6. A wound that won't heal

5.7K 490 554
                                    

Poprzednio:

Napełnił dwa plastikowe kubki i podał jej jeden, przysuwając nogą krzesło do jej łóżka.

- Twoje zdrowie, Lux.

Unieśli kubki.
Przełyk Lux rozpalił gorzki smak, który z każdym kolejnym łykiem, rozluźniał jej zaciśnięte z nerwów gardło.


Remus odchylił głowę i zaśmiał się, czkając głośno.

- Nie wierzę, że myślałaś, że próbuję cię poderwać.

- Cicho - Lux przystawiła mu chwiejnie palec do ust, a Remus zrobił wielkie oczy.

- Racja, Poppy mnie stąd wywali.

- Nie, nie chcę po prostu, żeby usłyszała, że kiedykolwiek tak pomyślałam.   

Oboje zachichotali. Przewrócona butelka whisky była już pusta, a oni właśnie dopijali resztkę z kubków. Minęło sporo czasu odkąd Remus tu przyszedł, ale procenty sprawiły, że żadne z nich nie patrzyło na zegarek. Lux przyznała w myślach, że stary znajomy nie jest najgorszy po alkoholu. Mogła powiedzieć najgłupszą rzecz na świecie, a on i tak bardzo ochoczo przytakiwał, a na każde jej słowo wybuchał śmiechem, jakby prezentowała mu swój program stand upu.

- Oho - powiedziała równie pijana Lux, przechylając swój pusty kubek.    

Kilka kropel spłynęło po ściankach i spadło na materac.  Remus wyciągnął ręce w powietrzu i zacisnął dłonie, jakby próbował je złapać.

- Co teraz?

Lupin oparł brodę na ręce w zamyśleniu. Nagle poderwał się na nogi, a Lux wyobraziła sobie jak nad jego głową zapala się żarówka.

- Już wiem! Chodźmy do Hogsmeade.   

Lux parsknęła.

- Cooo?

- Chodź - powtórzył i już ciągnął ją za rękaw. - Potrzebujemy więcej whisky.   

Dała mu się wyciągnąć z łóżka i oboje zachwiali się, chwytając się za ramiona, by złapać równowagę. Zostawili butelkę i kubki przy łóżku, i wymknęli się przez drzwi ciemnym korytarzem.

Pani Pomfrey drzemała oparła na dłoniach w swoim gabinecie. Przeszli obok niej na palcach, a wyglądali jak skradające się gdzieś postacie z kreskówek. Noga Lux przestała ją boleć - nie była pewna czy przez ohydny eliksir pani Pomfrey, czy przez znieczulenie alkoholowe. Skierowała się schodami do frontowych drzwi, ale Remus niespodziewanie pociągnął ją za pelerynę.

- Ej!

- Cicho, pokażę ci sekretne wyjście, którego używaliśmy za czasów szkolnych.

Dotarli do gobelinu i Lux przeczesała wzrokiem korytarz, po czym trochę za mocno puknęła się w głowę.

- Ał.   

- Co?   

- Przecież nie musimy się tak skradać, jesteśmy nauczycielami. Możemy robić co nam się podoba.   

Remus wydał z siebie długie "Aaaaa", ale i tak zachęcił ją by przeszła przez tajne przejście.Wąski korytarz sprawił że musieli się lekko pochylić, ale już za chwilę stali wyprostowani przy świetle księżyca.

- Dobrze, że nie ma pełni - powiedziała Lux. - Cholera wie, jak się zająć pijanym wilkołakiem.

Pewnie gdyby był trzeźwy, Remus wziąłby tę uwagę bardziej personalnie. Teraz tylko pokręcił głową ze śmiechem.    

Nikt cię nie zapraszałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz