3. Drive-By

818 72 7
                                    

Erwin pov

Obudził mnie dźwięk telefonu, dzwonił Carbonara.
-Sory jak przeszkadzam ale jesteś potrzebny, Spadiniarze właśnie zrobili 3 raz dzisiaj drive-by'a na burgershota.
-Okej, a co robimy?
-Go chińska to ci wytłumaczę cały plan.
-Jasne, będę za 5 minut -powiedziałem i się rozłączyłem, ubrałem czarny golf i jeansy. Założyłem zwykle czarne buty i nałożyłem maskę na twarz. Z półki wziąłem pistolet oraz ammo, włożyłem telefon do kieszeni i wyszedłem z mieszkania. Ruszyłem w stronę garażu, wyciągnąłem zentorno i pojechałem na chińską, wysiadlem z auta I ruszyłem za restaurację.
-Erwin, przedstawię ci plan -powiedział Carbonara -Ja i Ty ustawiamy się na jakimś dachu obok Ristorante, jakiś człowiek od Kui'a podjedzie cysterną tuż pod drzwi restauracji. Ucieknie w uliczki a jak będzie wystarczająco daleko to napierdalamy w cysternę, gdy wyjdą zobaczyć co się dzieje rozpierdalamy ich z dachów. Dookoła restauracji będą ludzie od nas i będą stali wcelowaji w wejście. Good plan? -opowiedział mi plan Carbo, na moim twarzy pojawiło się zdziwienie ponieważ to ja zawszę wymyślałem takie kreatywne plany.
-Świetnie, kiedy zaczynamy?
-Jak najszybciej, inni już wiedzą i jadą na swoje miejsca. My wchodzimy jako ostatni, mamy jakieś 10 minut zanim się ustawią -powiedział na co przytaknąłem na znak zrozumienia. Nagle zadzwonił mój telefon, był to Gregory, odebrałem.

Carbonara pov

Powiedziałem wszystko Erwinowi, on przytaknał i nagle zaczął dzwonić mu telefon, popatrzył na telefon i się uśmiechnął.
-Poczekaj chwilkę, ważny telefon -powiedział i odebrał, mając telefon przy uchu zaczął odchodzić, słyszałem tylko jak mówił "Jak się spało Grzesiu?". Szczerze? Niezdziwiło mnie to, szczególnie po tym co zobaczyłem wczoraj, te ich miłosne zarywy. Jeszcze bardziej to że siedzieli na środku autostrady w nocy i Erwin niemiał koszulki, to było trochę susge. Po około 3 minutach Erwin wrócił.
-Przepraszam, już jestem -powiedział chowając telefon do kieszeni.
-Umawiałes się na kolejną randkę z Grzegorzem? -zapytałem, wiem że było to dla niego niekomfortowe.
-C-co? -zapytał, zobaczyłem że zrobił się cały czerwony, musiałem powstrzymać śmiech ponieważ nie traktował by mnie poważnie.
-No pytam się czy umawiasz się na kolejną randkę z Grzegorzem? -odparłem. chłopak westchnął.
-Jaką kolejną? -wymamrotał.
-A wczoraj w nocy na autostradzie to niebyła randka? -zapytałem chłopak popatrzył się na mnie z mordem w oczach.
-Skończmy temat -powiedział i ruszył do środka restauracji, widziałem że unika mojego wzroku. W sumie, nie dziwię się.

Erwin pov

Poszedłem po mete, niechciałem gadać o tym z Carbonarą ponieważ on umiał wyczytać informacje z moich oczu. To czy kłamie lub to co mam na myśli, on i tak już pewnie wiedział. Wziąłem 4 mety i poszedłem do Carbonary, podszedłem do niego i powiedziałem.
-Jestem gotowy, kiedy jedziemy?
-No możemy już jechać w sumie -powiedział poczym otworzył auto, wsiadłem na miejsce pasażera. Byliśmy za budynkiem który znajdował się naprzeciwko ristorante, zostawiliśmy tam samochód i na pieszo poszliśmy na dach budynku. Czekaliśmy na słupa który przyjedzie z cysterną, po chwili pojawiła się wielka ciężarówka, jakiś mężczyzna z niej wysiadł i uciekł. Wychyliliśmy się i zaczęliśmy strzelać w cysternę, obok niej stało już z 3 ludzi. Nagle wybuchła, widziałem tylko ogień, schowaliśmy się za murkiem. Gdy ogien się uspokoił wychyliliśmy się i zaczęliśmy strzelać, nagle z uliczek wyszły osoby I też zaczęły strzelać. Naszych rannych było 3, wzieli naszych a ja i Carbo pobiegliśmy by zgarnąć Spadino. Carbonara wziął go na ręce i pobiegliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Przy restauracji była już policją ponieważ słyszałem za nami syreny policyjne.

Pojechaliśmy na zakon, wzięliśmy go do katakumb, rzuciliśmy na ziemię i opatrzelismy czy niemaja jakiś poważnych ran. Po chwili zszedł do nas kui a za nim cały zakszot, 1 osoba postawiła krzesło i go na nim posadziły.
Ja, Carbo i Kui staliśmy przed nim a reszta stała dookoła.
-Zdejmijcie maski, i tak wie kim jesteśmy -powiedział Kui, tak też i wszyscy zrobili, a Panacletti się głupio uśmiechnął.
-Może zacznijmy od tego dlaczego zrobiliście drive-by na burgershota? -zapytał chińczyk z poważnym wyrazem twarzy, niedostał odpowiedzi.
-Masz mówić albo będziemy łamali palce -powiedział Carbonara, było widać że zszedł mu uśmiech z twarzy.
-Yoshi, możesz połamać paluszki -powiedział Kui, jasno włosa dziewczyna podeszła do Spadino i złapała jego rękę i zaczęła wykręcać palce.
-Powtórzę. Dlaczego zrobiliście drive-by na burgershota? -powtórzył chińczyk, odpowiedziała mu cisza, yoshi spojżała się na Kui'a a on pokiwał głową na znak że się zgadza. Ciszę przerwał nagły dźwięk łamiących się kości i krzyk bólu -Odpowiadaj albo będzie jeszcze gorzej, szczególnie że obok was jest Yoshi -powiedział Kui, podchodząc do dziewczyny i podając jej scyzoryk.
-Chcieliśmy się zemścić -powiedział patrząc nerwowo na dziewczynę która przed chwilą złamała mu palca.
-Za co się zemścić? -powiedział Kui, nie miał odpowiedzieć na pytanie więc pokiwał głową dla yoshi na znak że może coś zrobić. Dziewczyna z sercami namalowanymi na twarzy podwinęła jego koszulkę, wzięła scyzoryk i zaczęła pisać nim po brzuchu chłopaka. Był to satysfakcjonujący widok, nagle zadzwonił telefon, był to Gregory.
-Przepraszam, za chwilkę wrócę -powiedziałem i poszedłem w stronę wyjścia. Gdy byłem przy schodach poczułem jak ktoś łapie za mój nadgarstek, był to Carbonara.
-Czemu idziesz?
-Mam telefon.
-Ten "ważny" telefon, tak?
-Wiem że wiesz kto do mnie dzwoni, ty wiesz czemu to jest ważny telefon. Mogę już iść z nim porozmawiać?
-Ale Erwin, uważaj. Niedaj mu się zmanipulować -powiedział na co tylko pokiwałem głową, wyszedłem i oddzwoniłem do Montanhy.

Powiem tak, będzie się działooo <3

Ufałem Ci Jak Nikomu... | MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz