12. Szczur

573 47 5
                                    

Erwin pov

Mężczyzna wyszedł, wyszedłem z kliniki i wsiadłem do zaparkowanego tam zentorno. Odjechałem, widziałem że corvetta za mną jedzie, przyśpieszyłem. Nagle w bok wjebał mi się jakiś czarny samochód prawdopodobnie sultan, zaczęli mnie poddawać. Niemiałem zamiaru się strzelać, wysiadłem i się poddałem, słyszałem jak Gregory krzyczał, żeby się poddali i mnie puścili. Nic z tego, wzieli mnie do samochodu i odjechali, zaczął się pościg.
-Twój ukochany chce cię uratować, widzę że zależy mu na tobie -powiedział damski, szorstki głos, nic jej nie odpowiedziałem.
-Ciekawe ile za ciebie da -powiedziała, ponownie ten sam szorstki, damski głos.
-On dałby za mnie wszystko -powiedziałem, bo wiedziałem że tak jest.
-Mówisz? Zobaczymy -powiedział tym razem inny meski głos.
Zgubili ich, nagle mój telefon zaczął wibrować, zabrali mi go i przeszukali.
-Zobacz -powiedział, i pokazał coś kobiecie.

Montanha pov

Zniknęli mi na jebanym zakręcie, kurwa. Postanowiłem zadzwonić do Carbonary, to przyjaciel Erwina, więc powinien wiedzieć.
-No hej Grzechu, co tam?
-Porwali Erwina, na moich oczach.
-Siwego? Kurwa mać! Dzięki za info, już go Szukamy -powiedział i się rozłączył. Jeździłem po całym mieście, nic. Minęło z 20 minut, zadzwonił do mnie telefon.
-Tak? -zapytałem.
-Porwała go Eva.
-Skąd wiesz?
-Zadzwoniła do mnie z numeru Erwina, powiedziała że jak zada mu kilka pytań, to da nam jego lokalizację i go weźmiemy.
-Jak będziecie go mieli, zadzwoń -powiedziałem, on się bez słowa rozłączył.
Byłem zestresowany, siedziałem w samochodzie który stał w ciemnym, pustym parkingu. Czekałem, to były najdłuższe sekundy na świecie. Po raz kolejny mój telefon zadzwonił, odebrałem.
-Gadałem z Erwinem, chce żebyś ty po niego przyjechał, tylko powiedział że mam Ci przekazać żebyś na siebie uważał.
-Okej, gdzie jest?
-Prześlę ci gps'a, którego mi wysłał -powiedział Carbonara, pojechałem na tego gps'a. Była to plaża, obok molo, byłem już na miejscu, siedział tam siwy mężczyzna.
Była 1 w nocy, księżyc oświetlał delikatnie jego twarz, gdy mnie zobaczył rzucił się na moje ramiona mocno mnie przytulając.
-Wszystko z tobą dobrze? -zapytałem.
-Tak, a z tobą, kochanie? -odpowiedział delikatnie się odsuwając, pokiwałem głową. On ponownie rzucił się w moje ramiona, chowając głowę w moich barkach. Nagle Erwinowi zadzwonił telefon, odebrał.

Erwin pov

-Tak?
-Wszystko w porządku? Jest już po ciebie Montanha?
-Tak, jest.
-To dobrze, uważaj, pa -powiedział i się rozłączył. Dalej byłem w jego ramionach, zaproponowałem iść do domu, on się zgodził i razem ruszyliśmy do auta, a potem na apartamenty.
-Dozobaczenia -powiedział mężczyzna w windzie.
-Dozobaczenia -odpowiedziałem i wysiadłem z windy na właściwym piętrze. Wszedłem do mieszkania poczym wziąłem gorący prysznic oraz położyłem się spać.

Mam niezbyt dobrą informacje, następny rozdział będzie 1 częścią zakończenia. Ale za to będzie się trochę działo heh

  439 słów

Ufałem Ci Jak Nikomu... | MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz