1.

7.2K 200 21
                                    

   *Yuto pov*

Zaspany otworzyłem lekko oczy. Przez zasłony przebijały się pojedyncze promienie słońca, które niczym złote wstęgi przepływały przez cały pokój i z uporem padały mi prosto na twarz. Jęknąłem z bólem, gdy oczy zaczęły mi łzawić. Zawinąłem się mocniej w kołdrę, chowając głowę przed złośliwymi promieniami słońca. Leżąc tak, wsłuchiwałem się w odległy gwar rozmów w jadalni.

  Nagle podskoczyłem wystraszony. 

- Zaspałem! - zawołałem.

Jak poparzony wyskoczyłem z łóżka i pobiegłem do szafy. Wyjąłem z niej za dużą jak na mnie bluzę i obcisłe jeansy oraz bieliznę i czym prędzej poleciałem w stronę łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w czyste ubrania. Stanąłem już rozbudzony przed lustrem i spojrzałem na swoją wychudzoną twarz. Ostatnio spóźniałem się zbyt wiele razy na posiłki. Jak tak dalej pójdzie, będę mógł na spokojnie policzyć u siebie wszystkie żebra.

Westchnąłem zrezygnowany, przeczesując dłonią swoje proste, blond włosy, które w żółtym świetle starych żarówek wydawały się wręcz rude. Zastanawiałem się, czy może nie podciąć ich niedługo, ponieważ niektóre kosmyki wpadały mi do oczu, co bardzo irytowało. Może któryś z chłopaków chciałby mnie obciąć? 

Szczerze w to wątpiłem. Nie byłem za bardzo lubiany w sierocińcu. Byłem uważany za dziwaka, ponieważ wolałem spędzać czas samotnie niż pijąc z nimi. Kto by chciał się zadawać z kimś tak słabym i do tego aspołecznym? W dodatku byłem aspiratorem, czyli osobą, której przypadało rodzenie i zajmowanie się dziećmi. Świat dzielił się na trzy typy ludzi: aspiratorów, amestecatów i injectorów, gdzie ci pierwsi pełnili rolę matek, a ostatni ich zapładniali. Amestecatów za to było niewielu. Niektórzy twierdzą, że są oni jedynie bajeczką wymyśloną przez aspiratorów, którzy pragną udawać równych injectorom. Ja jednak myślę, że istnieją. Po prostu jest ich bardzo mało.

 Pokręciłem z rezygnacją głową. O czym ja myślę? Spojrzałem ponownie w lustro. Moje ciemno-niebieskie oczy wyglądały na smutne. Już dawno straciły swój blask. Uśmiechnąłem się lekko do swojego odbicia jakby pocieszając sam siebie. W sierocińcu nie było kolorowo, jednak zawsze pocieszałem się myślą, że może pewnego dnia zaadoptuje mnie ktoś bardzo bogaty i ciekawy. Jednak czasu było coraz mniej. Miałem już 17 lat, a jeśli do 18 nie znajdzie się nikt, kto chciałby mnie zaadoptować, zostanę po prostu wyrzucony na ulicę. Nie chciałem tak skończyć, jednak w środku, wciąż bałem się, że ostatecznie zawsze będę sam. Z trudem powstrzymałem łzy napływające mi do oczu. Zacisnąłem zęby i wyszedłem z łazienki.

- Kto wie? Może w końcu ktoś mnie zaadoptuje? - zapytałem sam siebie i z tą myślą ruszyłem biegiem do jadalni. Już i tak byłem wystarczająco spóźniony.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć!

Dawno nic nie publikowałam, jednak postanowiłam wrócić do was z nową historią! Mam nadzieję, że przynajmniej ktoś się z tego powodu cieszy.

Mam nadzieję, że spodoba wam się ta książka i zostaniecie na dłużej!

Ogólnie pomysł narodził się, gdy czytałam jakiegoś fanfika z abo i stwierdziłam, że też chcę stworzyć własne uniwersum w tym stylu. Trochę się z tym namęczyłam, ale myślę, że wyszło nawet ciekawie, więc enjoy! :3

PS. Jeśli wam się spodobało nie zapomnijcie zagwiazdkować. To bardzo miłe i motywuje do dalszego pisania.

Białe Serca (yaoi) | aboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz