Widać, że zbliżają się zaliczenia bo od razu mam ochotę więcej pisać lol. Mówiąc szczerze, za 4 godziny muszę oddać szkice na podstawy rysunku technicznego których jeszcze nie zaczęłam...
~~~~~~~~~
*POV Kyo*
Różowowłosy siedział na kanapie. Brodę opierał na dłoniach zaplecionych na podkulonym kolanie. Słuchał mojego wywodu - po raz pierwszy odkąd go zobaczyłem całkiem nieruchomo i ze śmiertelnie poważną miną. Stałem naprzeciw niego ze skrzyżowanymi ramionami, w odległości metra, może dwóch. W porównaniu do mnie wydawał się taki drobny, taki delikatny... Nie potrafiłem uwierzyć, że nie jest Aspiratorem. Nie żeby na tym etapie to miało jakiekolwiek znaczenie.
- ...Podsumowując, w chwili adopcji straciliście wszystkie prawa przysługujące ludziom. Jesteście niewolnikami i to, co się z wami stanie, zależy tylko i wyłącznie od nas. Rozumiesz, co do ciebie mówię?
Skinął delikatnie głową. Nie wyglądał na przerażonego. Na pewno nie w porównaniu do pozostałych. Widziałem w jego oczach jak intensywnie myśli w miejsce które u innych zwykle zajmowała panika.
- Wszyscy, którzy tu trafiają, zostają przeszkoleni i sprzedani - zrobiłem krótką pauzę. - Ale ty nie.
- Dlaczego? - spytał cicho.
- Handel ludźmi w dużym stopniu przyczynia się do łagodzenia niepokojów społecznych, chociaż nikt nie mówi o tym głośno, wszyscy się z tym pogodzili. Dzięki temu, możemy robić to co robimy tak długo, jak jesteśmy wystarczająco dyskretni i „opiekujemy się" tylko Aspiratorami. Ty, mój drogi... - odchrząknąłem, zdając sobie sprawę, że nie pamiętam jak ma na imię. - Ty jesteś Injectorem. Więc tu pojawia się problem.
- Haruki. Nie jestem Injectorem - odburknął i widziałem, że te słowa go zabolały.
Jego postawa nieco mi imponowała. Wolał tortury i niewolę a nawet postawienie się porywaczom nie mając racji, niż przyznanie, kim się urodził.
- Wiesz, że to tak nie działa. Jesteś Injectorem. Zawsze nim będziesz, nie ważne jak bardzo byś nie chciał. I w ciele i w papierach.
Opuścił głowę i wbił wzrok w brudnoszare kafelki.
- Co będzie z Yuto?
- Wygląda na to, że wpadł Asaiowi w oko. Nie da go nikomu skrzywdzić, masz moje słowo.
- A ja? Dlaczego nadal tu jestem? -
- W zasadzie powinniśmy się ciebie pozbyć żeby uniknąć problemów.
Podniósł na mnie swoje wielkie oczy, otoczone kotarą gęstych, czarnych rzęs. I widziałem już, że się domyśla. Albo chociaż podejrzewa.
- Ale?
Podszedłem do różowowłosego, nachyliłem się nad nim i ująłem lekko jego podbródek, żeby skierował twarz prosto w moją stronę.
- Ale tak się składa, że cholernie mnie pociągasz.
Nadal nie widziałem u niego strachu, ale też woli ucieczki. Rozumiał, w jakiej znalazł się sytuacji. Wiedział, że nie ma sensu walczyć. Chociaż miałem przeczucie, że w końcu spróbuje.
- Co ze mną zrobisz?
- Na razie nic. Chciałbym, żebyś zdecydował się zostać u mojego boku z własnej woli. - Ścisnąłem lekko jego twarz. Chciałem go. Nie jako wymęczoną zabawkę do wykorzystania i wyrzucenia. Chciałem go u swojego boku, pozostającego nadal sobą. Jak nigdy nikogo. - Jako równy mi, a nie więzień, na tyle na ile to możliwe. Będziesz miał wszystko, co tylko będziesz chciał. Tylko pamiętaj, że jeśli mnie nie wybierzesz, nie czeka cię nic lepszego niż ze mną.
- Nie wiem, czy będę w stanie.
- Jestem cierpliwym człowiekiem.
- I nie przeszkadza ci to, że jestem injectorem? - po chwili ciszy odparł kąśliwie, kładąc mocny akcent na ostatnie dwa słowa.
- Mam to gdzieś - wyszeptałem prosto w jego usta.
CZYTASZ
Białe Serca (yaoi) | abo
Romance"W miłości dwie wolności łączą się w jedną słodką niewolę." Samotność to okrutna sprawa i nikt nie chce jej doświadczać. Yuto, młody chłopak mieszkający w sierocińcu doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jest ona jego największym koszmarem, który mus...