29.

1.9K 135 64
                                    

Ogólnie to ta scena będzie podzielona na kilka części i chcę tylko powiedzieć, że męczyłam się z nią przez parę dni bez przerwy zamiast się uczyć na egzaminy. A teraz przeproszę was, lecę po kakao i kocyk i posiedzę tak sobie przez kolejne parę dni zapijając traumę. *wychodzi*

-----

Kiedy tylko zostawiłem Yuto samego, poleciłem Kyo, żeby zajął się resztą i wezwał mnie, kiedy wszystko będzie gotowe. Kazałem mu też pilnować Harukiego, jednak póki co nie miał pozwolenia na wchodzenie z nim w jakiekolwiek interakcje. 

Już następnego dnia rano otrzymałem telefon z wiadomością, że przygotowania zostały zakończone. Niesamowicie łatwo było ich złamać. Świetnie.

- Tak właściwie, czemu tak ci zależało żeby ich wyszkolić? - zagadał Kyo, kiedy prowadził mnie do odpowiedniej sali

- Pytasz jakbyś nie wiedział.

- Ja wiem, na sprzedaż, ale czemu tak szybko? I po co to całe przedstawienie?

Westchnąłem ciężko, z wyraźnie zaznaczoną irytacją.

- On zostanie moim kuponem. I zamierzam go ułożyć na moich zasadach.

- Ten plan nie brzmi jak twoje zasady - Kyo urwał i widać było po nim, że stara się odpowiednio dobrać następne słowa. - Wydaje mi się, że przez niego postępujesz nieracjonalnie.

- Postępuję tak, bo taką mam jebaną fantazję, rozumiesz?! Nie potrzebuję powodu, żeby robić co mi się kurwa podoba!

Po moim wybuchu skinął potulnie głową i zamilkł. Zrozumiał, że nie ma sensu się ze mną kłócić.

Wszedłem do wskazanego przez mężczyznę pomieszczenia i przysiadłem na blacie biurka, stojącego tuż przed masywnym weneckim lustrem. Otwierało widok na niewielki, dobrze oświetlony pokój o skromnym wystroju. Poza podłogą i ścianami obłożonymi miękkim materiałem oraz prostym łóżkiem na samym środku, niewiele się w nim znajdowało. 

Niedługo później do środka został wepchnięty Yuto za którym ktoś zatrzasnął drzwi. Nie wyglądał źle, ale miał potargane włosy, sińce pod oczami i twarz opuchniętą od płaczu. To musiała być dla niego ciężka noc.

Gdy mnie zobaczył, nieco rozpromieniał, chociaż tylko na ułamek sekundy. Pewnie przypomniał sobie, co stało się dzień wcześniej. Patrzyłem, jak jego mimika twarzy się zmienia, tężeje i ochładza, jak gdyby nieświadomie rzucał mi wyzwanie.

- Asai... - wyszeptał.

- Podjąłem decyzję - oznajmiłem stanowczo. - Nie sprzedam cię. Zostajesz ze mną.

Yuto delikatnie uderzył plecami w drzwi i osunął się w dół, na ziemię. Jego szeroko otwarte oczy patrzyły na mnie tępo. Przez chwilę siedział skulony, zupełnie nieruchomo. A potem, nieoczekiwanie wybuchł gwałtownym, niemal maniakalnym śmiechem.

- O czym ty mówisz? To nie jest śmieszne. - Otarł łzy, które zebrały mu się w oczach. - Tak w zasadzie, to najgorszy żart jaki ktokolwiek kiedykolwiek zrobił. Nie zostawiaj mnie tak więcej, okej? I wracajmy już do domu - poprosił, podnosząc na mnie wzrok. - Bo żartujesz, prawda?... Prawda?

Spokojnie pokręciłem głową.

- Wrócimy i nie zostawię cię. Ale najpierw musisz zobaczyć, że jestem śmiertelnie poważny. Donikąd nie dojdziemy jeśli nie zobaczysz tego co we mnie najgorsze. Ale nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Jeszcze.

Widząc, że nie ruszam się z miejsca, znowu zaczął markotnieć, a resztka nadziei na jego twarzy - blaknąć

Pukanie w drzwi przerwało narastające napięcie.

Białe Serca (yaoi) | aboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz