Musiała pobyć sama. Pobyć we własnych myślach, zrozumieć dlaczego zdradziła Yvette, bo przecież nie chodziło tylko o ich ostatnią kłótnię. Nie od wtedy zapragnęła Ginette. To musiało dziać się już wcześniej. Od pierwszego listu? A może od pierwszego spotkania jeszcze w sierocińcu? Co było z nią nie tak?! Przecież kochała Yvette, chciała ratować ich związek. Starała się zrobić wszystko aby kolejne kłótnie nie miały miejsca, a mimo tego zaprosiła do swojego łóżka (i życia) dawną przyjaciółkę. Była taka głupia, taka naiwna myśląc, że seks z nią będzie dobrym pomysłem. Ile by dała aby móc cofnąć czas, aby nigdy nie spotkać się z Ginette.
Od razu po wyjściu swojej kochanki zmieniła pościel i dokładnie wysprzątała całe mieszkanie, aby pozbyć się wszystkich dowodów swojej zdrady. Gdy skończyła emocje wzięły nad nią górę i rozpłakała się. Płakała tak długo, aż w końcu zabrakło jej sił. Dzisiaj była wigilia i zaczęła żałować, że nie pojechała z Yvette. Nawet jeśli miałyby się pokłócić w podróży to i tak byłoby to lepsze od tego co zrobiła będąc sama. Czy powinna do niej zadzwonić, złożyć życzenia i przyznać się? Musiała się ogarnąć, wstać z podłogi, na której zastygła i pójść do pracy. Z trudem podniosła się z ziemi i gdy tylko to zrobiła jej żołądek zrobił fikołka. Zdążyła jeszcze dobiec do toalety i zwymiotować.
– Słabo wyglądasz - powiedziała Rita, kelnerka z którą Mathilde pracowała – Nie wolisz pójść do domu?
– Nic mi nie jest - odparła słabo, ubierając się w garderobie w długą srebrną suknię.
– Ledwo stoisz na nogach!
– Rita - westchnęła błagalnie, próbując zakryć bladość swojej skóry różem - Wczoraj za dużo wypiłam i mam kaca - wzruszyła niby od niechcenia ramionami.
– Z tą brunetką, którą wczoraj pożerałaś wzrokiem?
Mathilde odwróciła się gwałtownie w stronę koleżanki.
– Nie pożerałam jej wzrokiem - broniła się, choć dosyć nieudolnie.
– To nie moja sprawa, ale wiesz że jeśli Yvette się dowie to zrobi tobie i tej lasce piekło?
– Nie dowie się, chyba że ktoś jej powie - spojrzała znacząco na kobietę, która od razu w geście obrony podniosła obie ręce i zaczęła mocno kręcić głową.
– Jeśli o mnie chodzi możesz być spokojna - zapewniła.
– Dziękuję - zakończyła rozmowę i wyminęła Ritę. Wyszła z garderoby i udała się na scenę.
Stojąc już na niej, wzrokiem odnalazła kelnerkę, która posłała Mathilde szczery i ciepły uśmiech, jakby chciała dodać jej otuchy. Odwzajemniła go i gdy pianista zagrał pierwszych kilka nut, przymknęła oczy i zaczęła śpiewać wkładając w ten śpiew cały swój ból jaki w ostatnich miesiąc w sobie magazynowała.
Wróciła do domu późno i ledwo stała na nogach ze zmęczenia oraz mdłości, które wciąż od wielu godzin targały jej żołądkiem. Wiedziała, że powinna zadzwonić do Yvette i złożyć jej życzenia, ale tak trudno było jej się na to zdobyć. Kiedy więc zaczął dzwonić telefon, podeszła do niego ale nie podniosła słuchawki. Co miałaby jej powiedzieć? Odeszła spod ściany i zamknęła się w łazience, wcześniej głośno puszczając muzykę z gramofonu, aby zagłuszyć natarczywy dźwięk telefonu. Napuściła wody do wanny i weszła do środka. Nie miała pojęcia nawet kiedy zasnęła.
Obudziło ją pukanie do drzwi. Przetarła twarz i uświadomiła sobie, że wciąż leży w wannie, choć woda była już zimna. Musiało minąć sporo czasu w takim wypadku. Pukanie nie ustawało. Okryła się szlafrokiem i zmarznięta podeszła do drzwi.
CZYTASZ
Dzieli nas przepaść [ZAKOŃCZONE]
Любовные романыKontynuacja „Dzieli nas habit" Minął rok odkąd los znów je połączył. Teraz ich związek przechodzi kryzys. Nie ma już tajemnicy, której mógłby strzec, nie ma niepokoju i strachu. Co więc im zostało? Yvette i Mathilde znów muszą stawić czoła światu...