12. Dlaczego na mnie krzyczysz?

74 10 2
                                    

Była trzecia w nocy, a ja lekko chwiejnym krokiem szłam tą durną, krętą, stromą ścieżką w stronę chatki Freda. Nogi trochę mi się plątały, a ja potykałam się o nierówne kamienie i cały czas kurczowo trzymałam się barierki. Ale nie było ze mną, aż tak źle. Gdy ostatni raz widziała dziewczyny, to Normani rzygała w krzakach, a Ally położyła się na trawie i patrząc w gwiazdy mówiła coś w stylu: „Ziemia spada nam na głowy". Na szczęście ten biedny Alejandro zajął się nimi i wraz z Dinah, która okazała się mieć najmocniejszą głowę. Zaprowadził podchmielone towarzystwo do domu. Chciał przenocować i mnie, ale uparłam się, że sama wrócę do chatki Freda. Niechętnie, zgodził się. Byłam już wystarczająco blisko chatki Freda, gdy usłyszałam, że ktoś krzyczy.

- Obiecałeś, że nigdy mnie nie zostawisz! - Camila stała, przed domkiem. - Mówiłeś, że nie będzie tak. Obiecywałeś. - Płakała. - A teraz patrz! Jestem tutaj, a ciebie nie ma Fred! Nie ma!!!

Poślizgnęłam się na jednym z kamieni i wylądowałam twardo na siedzeniu. Nie zdążyłam nawet dobrze obeznać się w sytuacji, bo Camila natychmiast chwyciła moje ubranie i przycisnęła do najbliżej rosnącego drzewa.

- Podsłuchiwałaś mnie?!

- Nie.

- Długo tu podsłuchujesz?!

- Nie.

- Czyli jednak podsłuchujesz!

- Nie. Camila proszę cię. Dopiero tu przyszłam. Alejandro nas nakrył i kazał mi wracać do domu. To nie moja wina, że tu byłaś.

Camila nadal mocno przyciskała mnie do drzewa. Miała strasznie groźną minę. W końcu puściła mnie i zaczęła się oddalać, co przychodziło jej z trudem, bo i jej lekko kręciło się w głowie.

- Dlaczego płakałaś.

- A dlaczego ty wtrącasz się w nie swoje sprawy. - spojrzała na mnie.

- Mieszkam tu. Więc jeśli ktoś krzyczy na mój dom, to tak jakby krzyczał na mnie.

- To dom Freda, a nie twój. - stanęła o krok bliżej

- Tymczasowo mój. - była jeszcze bliżej

- Dlaczego jesteś taka... - zniżyła głos i przez moment spojrzała na moje usta.

- Jaka?

Cisza... Słyszałam jej wściekły oddech i szum drzew. Przełknęłam ślinę i mimowolnie oblizałam usta.

Poczułam, jak dziewczyna wpija się mocno w moje wargi. Położyła mi dłoń na tyle mojej głowy i przycisnęła do siebie. Pogłębiła pocałunek, a ja go oddałam, a potem kolejny i kolejny. I tak, aż w końcu musiałam sięgnąć do kieszeni, aby otworzyć drzwi do chatki. Na chwilę przerwałyśmy, a potem, gdy tylko przekroczyłam próg Camila odwróciła mnie i przyciskając do drzwi zatrzasnęła je. Zamek szczęknął.

Dziewczyna gryzła moją szyję i ssała. W przymknęłam oczy i jęknęłam. Położyłam dłonie na jej talii i zaczęłam błądzić palcami pod jej koszulką. W końcu, nie mogąc już dłużej czekać zdjęłam jej kurtkę i koszulkę. Po czym prowadząc ją do sypialni zaczęłam obcałowywać jej goły, aksamitny dekolt.

~*~

Obudził mnie kolejny koszmar, ale tym razem była w nim Camila. Ją też chciał dorwać. Przez chwilę leżałam zasłaniając sobie twarz dłońmi, aż w końcu mocno przetarłam twarz. Obróciłam głowę i uśmiechnęłam się.

Camila leżała na brzuchu, pod kocem który ręcznie zrobiła Normani. Spod okrycia widziałam jej nagie ramiona. Jej długie falujące się włosy były poszarpane, a grzywka zasłaniała twarz. Delikatni odgarnęłam ją i nie mogąc się powstrzymać pocałowałam w czoło, tak aby się nie obudziła.

Zabrałam z szafy ubrania i wyszłam z sypialni, ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Zrobiłam poranną toaletę i ubrałam się, a potem, jak gdyby nigdy nic zaczęłam robić dla nas śniadanie. Dopiero gdy drugie wbite przeze mnie jajko zaczęło skwierczeć na patelni zdałam sobie sprawę jakie nienaturalne dla mnie jest to, co robię. Nigdy żadnej osobie, z którą się przespałam nie pozwoliłam zostać na noc, a o robieniu śniadania już nawet nie wspomnę. Od zawsze upierałam się, że nienawidzę tych wszystkich uroczych i romantycznych gestów, a teraz? Teraz układając sztućce upewniam się, że na miejscu, który zawsze zajmuje Camila, wszystko jest tak jak powinno. Widelec po lewej stronie talerzyka, prostopadle do krawędzi stołu i równolegle do leżącego po drugiej stronie noża.

Zaczęłam nalewać herbatę do kubków, kiedy drzwi od sypialni otworzyły się. Camila, owinięta w koc, miała zaspaną minię i patrząc na mnie półprzytomnym wzrokiem usiadła na swoim stałym miejscu w kuchni.

-Normani nie będzie zachwycona? - Wskazałam na koc.

- Mam go ściągnąć?

- No wiesz... - Powolutku podeszłam do niej i złożyłam skromny pocałunek na jej pełnych ustach. - Ja widziałam już wszystko. - Pokręciła tylko głową, ale wystarczyło, że na chwile spojrzała w moje oczy i już na jej twarzy rozpromienił się nieśmiały uśmiech.

Usiadłam naprzeciwko niej i z dziwną radością w sercu zaczęłyśmy jeść wyłożone na talerzach śniadanie. Dopijałam herbatę, gdy zobaczyła, że dziewczyna niespokojnie marszczy czoło.

- Lauren, to nie może wyjść na jaw.

- To? Znaczy co? Pochmurniałam.

- Nie udawaj.

- Nie udaję. Po prostu się pytam. - Podniosłam lekko głos. - Wczoraj mówiłaś coś podobnego, gdy się...

- Lauren...

- Eh... A wiesz, że to normalne? Że dwoje ludzi się do siebie zbliża i pozwala...

- LAUREN!

- No co? Męczy cię słowo „sex".

- Ty tłumoku! - Wstała, poprawiając ten durny koc, tak aby nie odsłonić zbyt wiele. - Jeśli dziewczyny się dowiedzą, że ze sobą śpimy to wiesz co będzie?

- Nie... Tym bardziej, że jak na razie zrobiłyśmy to raz. - Podeszłam do niej i odgarnęłam jej włosy do tyłu. Ku mojemu zdziwieniu nie protestowałam.

- I tylko raz. - dodała.

-Yhym... - Zagryzłam delikatnie płatek jej ucha, a potem pocałowała je. -Jak na razie... - i odsunęłam się, ale Camila chwyciła mnie za rękę i nie pozwoliła się oddalić.

Spojrzałam w jej głębokie brązowe oczy.

- Nie mów nikomu.

- Nie powiem.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

I t tedy złożyła na moich ustach powolny pocałunek i kładąc dłonie na moich ramionach zdałam sobie sprawę, że ten durny koc opadł na ziemie. Uniosłam lekko dziewczynę, a ta oplotła mnie w pasie nogami, nie przestając całować.

~*~

No i właśnie w ten sposób, romans stał się... romansem.

I ten nieszczęsny koc Normani...

💕💕💕

Przyznam się szczerze, że bardzo długo zastanawiałam się, czy aby na pewno wprowadzić ten wątek teraz? W końcu to dopiero dwunasty rozdział, ale ostatecznie ustaliłam, że tak będzie najlepiej.

💪💪💪

Muszę się pochwalić!

Od publikacji 1 rozdziału minął dokładnie tydzień! A tu proszę już wybiła dwunastka, ale zaczęłam pisać zgodnie z zasadą im szybciej, tym mniej pomysłów ucieknie i jak na razie jakoś idzie.

😸😸😸

Miłego dzionka!

Zostaw gwiazdkę i komentarz, jeżeli ci się podoba!

❤❤❤

Uciekaj, Byle Dalej [Camren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz