Posłowie

66 9 4
                                    

 „Z miłości" dobiegło końca. Nie ukrywam, że pisałam to w sposób, żeby każdy z Was podejrzewał Nico od pierwszego rozdziału, ale zacznijmy od początku powstania tego opowiadania. Ba, sam tytuł był dosłownie motywem zbrodni. 

Zaczęło się od moich pseudo-analiz wpisów na Twitterze, przejrzenia opowiadań związanych z tagami „Znajdź mnie w Paryżu" wśród polskich autorów i komentarzami pod nimi. Nie ukrywałam, że waśnie tak to się zaczęło, ale nie mówiłam, że Dominika3617 dodała przysłowiowej oliwy do ognia pisząc komentarz pod jedną z rozmów „Klubu Podróżników w Czasie" z zapytaniem, czy Lena i Nico będą razem. Dlatego postanowiłam tego spróbować, ale nie widziało mi się „przepisywanie serialu", więc musiałam wymyślić coś bardziej mojego. Inspiracja przyszła szybko, jeszcze w trakcie czytania „Na skraju załamania" B.A. Paris. W tej książce główna bohaterka została zdradzona, a morderstwo miało tam miejsce zaledwie w tle, a kobieta będąca narratorką nie miała pojęcia o przebiegu śledztwa. Pomyślałam: Czemu nie?

I moje myśli wróciły do Leny i Nico. Przypominałam sobie jaka była ich relacja, a nawet podzieliłam sobie ją na pewne etapy. Niestety, kartka z tymi notatkami skończyła jako podpałka w piecu, a ja sama nie pamiętam co konkretnie tam było. Pamiętam tylko jaki był końcowy wniosek.

Początkowo Lena była tylko misją Nico, a on zaprogramował się na doskonałego tancerza. Nie czuł do niej nic głębszego. Warto zwrócić uwagę, że Lena wskutek wymazania pamięci nie miała pojęcia o Henrim i myślę, że to był jedyny powód, dla którego zaczęła się w nim zakochiwać. W chwili, kiedy odzyskała pamięć, zalążek jej uczuć do Nico wyparował w kilka sekund. Ale Nico... Nico powoli zaczął coś do niej czuć, co odbiło się na nim swojego rodzaju „człowieczeniem", co skutkowało jego zwróceniem się przeciwko rządom swojej matki w Biurze Podróży w Czasie.

Postawiłam sobie pytanie: Co było dla Nico jedyną przeszkodą przeszkodą do serca Leny? Odpowiedź jest prosta i znajduje się na samym początku mojego wniosku o znajomości tej dwójki. Henri. A gdyby Nico postanowił się go nieodwracalnie się go pozbyć?

Przeczytana książka skutkowała przedstawieniem tej historii z punktu widzenia Leny, która po utracie ukochanego praktycznie pogrążyła się w depresji. Jej punktu widzenia, jak inni się wobec niej zachowują i to, co ona przez cały czas czuła.

W pierwszej wersji planu Frank samodzielnie miał rozwikłać tę zagadkę, ale już na drugi dzień, kiedy się obudziłam, wiedziałam, że ten plan pójdzie w diabły, bo cała ta ekipa została jego przyjaciółmi, a wiadomo, że jeśli się z kimś przyjaźnisz (nieważne jak blisko) trudno będzie Ci powiedzieć że ten ktoś brutalnie zamordował swojego i Twojego przyjaciela. Dlatego musiał zwrócić się do swojej starej znajomej... Na początku to miała być nastolatka, ale nie... Wróć! Ktoś taki jak Frank z pewnością miałby trudności z zakolegowaniem się z kimś w swoim wieku, dlatego doszłam do wniosku, że to powinna być dorosła kobieta. Oczywiście, zanim wpadłam na to, żeby miała ponad trzydzieści lat musiałam się przez kilka dobrych minut gapić w plakat Scarlett Johansson przylepiony do mojego regału z książkami.

Harriet dostała imię i nazwisko po Harrisonie Wellsie z serialu „The Flash". Po nim też przejęła narodowość i została Amerykańską Podróżniczką w Czasie, która sama sobie wybrała czas i miejsce w którym postanowiła żyć po „zamknięciu" Biura. I pozostała w nim po przejęciu go przez Lenę. Taka osoba jak ona musiała mieć umysł Sherlocka Holmesa, ale już bez jego osobowości, zachowując znacznie więcej ogłady i dyskrecji wysyłając listy z własnymi rozwiązaniami spraw z którymi policja nie potrafiła sobie poradzić, mając do dyspozycji tylko strzępy informacji zamieszczone w prasie. I przede wszystkim musiała zrozumieć Lenę, a co za tym idzie, musiała doświadczyć w przeszłości podobnej straty. 

Musimy się już pożegnać z tą krótką książką. Jak sami widzicie, nie było tego dużo, bo to miała być tylko taka krótka historia, podzielona na rozdziały. Dziękuję, że ze mną byliście na stronach tej opowieści. Dziękuję za Wasze gwiazdki i te nieliczne komentarze. Oczywiście zostało jeszcze trochę rozdziałów „Mamy czas" do opublikowania, pod którymi też mam nadzieję Was widywać.

A jeśli chodzi o mnie, to postanowiłam powrócić do pisania swojego superhero domestic, bo to jest coś, czego zawsze jest mi za mało w takich produkcjach. Nowym startem w tym temacie są „44 godziny" z „Titans" od DC, ale nadal mam coś w rodzaju pisanej przerwy od Marvela. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ta przerwa prawdopodobnie się skończy wraz z obejrzeniem przeze mnie pierwszego odcinka serialu „Hawkeye", na który czekam chyba najbardziej z tych wszystkich pozycji z listy seriali Disney+.

Trzymajcie się i do zobaczenia na stronach innych opowieści.

Cześć!  

Z miłości - Lena & Nico Crime Story || Znajdź mnie w ParyżuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz