Rozdział 16

371 8 0
                                    

Oczami Vada

-Tak dalej być nie może, ona musi zginąć, tak samo jak zginął mój syn. Jej ojciec będzie cierpiał tak jak ja. Teraz pomoże tylko ZEMSTA!

Wydzierał się wampir, jego oczy emanowały wręcz żądzą mordu i zemsty.

-Ale czy król pozwoli na to? Pański syn nie był niewinny. Zgwałcił tą dziewczynę i pożucił w lesie.

-Milcz! Król nie ma nic do gadania ja i tak pomszczę syna. A w ten żekomy gwałt nie wierzę. Jeszcze raz powiesz coś co będzie sprzeczne ze mną zabiję cię, a teraz idź i nie pokazuj mi się na oczy.

Oczami Nathana

Moi rodzice i rodzice Nikoli już byli już u nas.

-Synu możesz powiedzieć po co kazałeś swoim ludziom przywieść tutaj nas i Krzyśka z Wiktorią?

-Jasne, już mówię. Zostaliśmy zaatakowani przez wampiry. Pewnego ranka zastaliśmy na trawniku napis z martwych ciał "Death of Luna"
Nikola mi powiedziała co się stało 5 lat temu i doszliśmy do wniosku że wampiry mogą się chceć zemścić za śmierć tamtego.

Opowiedziałem rodzicom o tym co ustaliliśmy i jakie są nasze plany.

-Ale to musi być grupa odmiennych, którzy wyłamali się spod rozkazów króla i złamali prawo. Mamy przecież pokój zawarty międzi wilkołakami a wampirami. - odezwał się stary Alfa.

-Udam się jutro z samego rana do króla wampirów i porozwamiam z nim o tym. Musimy to wyjaśnić, bo nie ukrywajmy, zaistniała sytuacja jest niebezpieczna.

-Jadę z tobą - odezwała się Nikola.

-Nie ma takie opcji. Po pierwsze oni grożą ci śmiercią, po drugie w twoim stanie stres i sipne emocje nie są wskazane, a po trzecie nie chcę strecić ciebie i naszego dziecka.

-W stu procentach popieram mojego zięcia. Nie powinnaś się narażać córeczko. - powiedziała mama Nikoli.

-Więc postanowione. Jutro jadę do króla wampirów i wrwz z moim betą. Tato i Kristof chciałbym was prosić abyście nam toważyszyli.

-Oczywiście że pojedziemy z wami. - odpowuedzieli obaj hurkiem.

-Wyjeżdżamy jutro o świcie i ze wzgkędu na wieczorną godzinę proponuję abyśmy się rozeszli i poszli spać.

Po chwili wszyscy rozeszli się do swoich sypialni.

-Kochanie gdzie idziesz? - zawołała moja partnerka leżąc już na łóżku. 

-Idę na chwilę do Aleksa żeby omówić szczegóły jutrzejszego wyjazdu. Idź spać kochanie ja niedługo wrócę. - Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem.


Oczami Nikoli

Zostałam sama w pokoju, Nathan poszedł do Aleksa żeby pogadać, stwierdziłam że pooglądam jakiś film na Netflixie. Włączyłam pierwszy film na głównej i zaczęłam oglądać. Po 20 minutach okazał się on kompletną klapą więc postanowiłam wziąć prysznic i pójść spać. W łazience umyłam włosy szamponem Nathana bo mój się skończył wyszorowałam ciało w każdym zakamarku. Wyszłam spod prysznica i ubrałam ciepłą piżamkę, wysuszyłam włosy i zaplotłam je w dwa grube warkocze. 
Już miałam się kłaść do łóżka gdy usłyszałam coś na tarasie i postanowiłam to sprawdzić. Ledwo wyszłam na taras poczułam mocne uderzenie w tył głowy i strawiłam przytomność.

Poczułam zimno i zapach wilgoci i zgnilizny.  Głowa mnie bolała. Po chwili z orientowałam się że leżę na betonowej posadzce. Chciałam się podnieść ale nie byłam w stanie. Po chwili znowwu straciłam przytomność.

-Wstawaj!-Usłyszałam świszczący męski głos. 

Powoli się podniosłam i usiadłam.

-Kim jesteś? I po co mnie tu trzymasz?-Spytałam

-HAHAHAHAHAHA- roześmiał się  mężczyzna, złapał mnie za gardło i poniósł do góry. Zaczęłam się dusić.-Oj moja droga, już ci mówię dlaczego tu jesteś. Przed laty twój ojciec zamordował mi brata, teraz zamierzamy się zemścić na twoim ojcu i zabić ciebie,ale spokojnie, jeszcze nie teraz.- po tych słowach rzucił mnie na ziemię.

To co on powiedział zmroziła mi krew w żyłach, zrobiło mi się zimno,  niesamowicie zimno. Wystawiłam rękę żeby ją obejżeć bo miałam wrażenie  że coś na niej poczułam. Nagle wystrzelił z niej niekontrolowanie promień energii trafiając prosto w wampira. Lodowy posąg przewrócił się i od korpusu poodpadały wszystkie kończyny i głowa. Byłam w szoku bo nie miałam karwasza , a moja moc zadziałała. Musiałam być strasznie zdenerwowana bo zakręciło mi się w głowie i upadłam. 

Nie wiem ile czasu minęło ale nagle usłyszałam krzyk kobiety która wołała kogoś na pomoc.

-Pomocy, ktoś tu był!!!-Krzyczała rozpaczliwie, najpierw zobaczyła rozmrożone już prawie ciało mężczyzny, a potem moje, okazało się że miałam złamaną ręką. Cały czasu udawałam nieprzytomną. 

-Ani słowa Vadowi bo nas pozabija. Weźcie zwłoki Matha i zakopcie gdzieś gdzie Vad ich nie znajdzie. A dziewczynę zostawcie, jest nieprzytomna, ma gorączkę i złamaną rękę. 

-Tak jest.

Po jakichś 10 minutach zostałam z powrotem sama i z bólu ręki i gorączki zasnęłam na zimnej posadzce.


Oczami Nathana

Wracałem już do mojej sypialni, już chciałem zobaczyć mojego kwiatuszka, chciałem ją pocałować, wtulić się w nią i zasnąć. Gdy otworzyłem drzwi naszego mieszkania od razu poczułem że coś jest nie tak ponieważ poczułem chłód i ogromny przeciąg.  Gdy wszedłem do sypialni zobaczyłem telefon Nikoli na łóżku i otwarty taras. poszedłem tam z myślą że znajdę tam moją ukochaną. Jednak tak się nie stało. Znalazłem tam jedynie naszyjnik mojej narzeczonej i leżącą obok notkę. "Już jej nigdy nie zobaczysz". Zawyłem najgłośniej jak tylko umiałem powiadamiając tym samym stado że ich Luna została porwana i jest w bardzo poważnych kłopotach. Na tarasie dosłownie w kilka sekund pojawił się Aleks z Mady, kilka moich najbliższych Bet oraz moi jak i Nikoli rodzice.

-Przybiegliśmy najszybciej jak umieliśmy .

-Tatoo co się dzieje?- wyszła do nas zaspana Patrycja.

-Nic słoneczko,idź spać. - odeszła a my mogliśmy wrócić do naszych spraw.

-Co mamy robić Nat?-Spytał Jacob.

- Wyślijcie oddziały tropiące, masz tutaj trzy koszulki waszej Luny. Niech każdy weźmie skrawek ze sobą aby nie zapomnieć zapachu. My pozostali oprócz kobie zabieramy po oddziale poszukiwawczym. Tato i Kristof wy będziecie razem ja z Maxe, Aleks i Filip,  Kris z Karo, Gabriel z Wiktorem, Weron i Nathanielem, Paul z Patrickiem . Każda para bierze po oddziale i w trybie natychmiastowym wyryszamy.  Wy Panie zostaniecie w domu i będziecie czekać na nasze wiadomości w moim biurze które dzisiaj jest wasze. 

-Tak jest.-Odkrzyknęli wszyscy razem i rozbiegli się do przydzielonych obowiązków.

Mam nadzieję że mojej małej i dziecku nic się nie stanie, nigdy bym sobie tego nie wybaczył, że nie udało mi się ich uratować, kocham ich nad życie.


================================================================================

Kochani!  wielki powrót. Przemyślałam sobie kilka spraw i stwierdziłam że chcę nadal dla was tworzyć. 

Mam nadzieję że nowy rozdział wam się spodoba.

Do zobaczenia w następnym rozdziale moje wilczki 


Mój Alfa (ZAWIESZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz