Rozdział 1

2.7K 66 0
                                    

Obudziłam się wraz ze wstającym słońcem które świeciło prosto na moją twarz.Wstałam i podeszłam do okna za którym rozciągał się piękny widok na lasy i polany. Byłaby to piękna pobudka gdyby nie był to poniedziałek i nie trzeba byłoby iść do szkoły. Nie mam w szkole przyjaciół z którymi mogłabym spędzać wolny czas dlatego poświęcam go na naukę, czasem bieganie po lesie pod postacią wilka. Po kilku minutach odeszłam od okna i podeszłam do szafy by wybrać ubrania na dzisiaj. Zdecydowałam się na krótkie jeansowe spodenki i jasno niebieską bluzkę na ramiączkach do tego zgarnęłam czystą bieliznę i poszłam pod prysznic. Gdy się odświerzyłam ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i założyłam naszyjnik maskujący zapach.
Gdy byłam gotowa zeszłam na śniadanie.

-Część wam-powiedziałam do rodziców. - Co tak pięknie pachnie?

-Cześć córeczko, mama specjalnie dla ciebie zrobiła gorfy z bitą śmietaną i owocami.

-Jejciu mamo dziękuję. - podeszłam do mamy i uściskałam ją.

Po śniadaniu z rodzicami spakowałam swoje rzeczy, wzięłam drugie śniadanie na które składało się pomarańcza i butelka wody i wyszłam do szkoły. Miałam do niej niedaleko więc chodziłam pieszo.
Przed wejściem na szkolny dziedziniec zatrzymałam się i sprawdziłam czy aby napewno mam swój naszyjnik. Ufff... na szczęście miałam go na szyi. Gdy wyszłam na szkolne podwórko usłyszałam głos Amber. To ona najczęściej się że mnie wyśmiewała.

-Patrzcie idzie ta pokraczna OMEGA. - zaakcentowała ostatnie słowo i zaczęła się śmiać.
W ślad za nią poszło kilka dziewczyn i dwuch chłopaków, oprucz jednego który wydawał mi się nowy w naszej szkole. Udając że ich nie słyszę weszłam do szkoły i poszłam pod salę od Matematyki gdyż to była nasza pierwsza lekcja. Po trzech lekcjach na długiej przerwie szłam do stołówki aby zjeść moją pomarańczę. Po drodze wpadłam na nowego Chłopaka którego rano widziałam w paczce Amber. Co spowodowało że upadłam na tyłek. Szybko się podniosłam.

-Jejku bardzo cię przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść. Zamyśliłam się...

-Nie szkodzi nic się nie stało, a ty sobie niczego nie zrobiłaś? - zapytał chłopak z uśmiechem.

-N...nie nic mi jest.

-Nathan jestem, a ty jak masz na imię?

-Nikola... - nagle usłyszałam wrzask Amber.

-Ty suko jak śmiesz zbliżać się do mojego Nathana, on jest MÓJ. - W tym momencie podeszła do mnie z zamiarem uderzenia mnie lecz między nami stanął Nathan.

-Amber co ty odwalasz? - powiedział chłopak że złością w głosie.

-Pokazuje tej Omedze gdzie jest jej miejsce i że nie ma prawa podskakiwać do mnie i zbliżać się do ciebie ukochany.

-Amber kurwa, ja nie jestem twoim ukochanym poza tym jestem Alfą i bez żadnych problemów mogę cię uciszyć. Więc bądź tak łaskawa i zostaw tą dziewczyn w spokoju, bo jest dopiero 10 a ty już drugi raz się jej dzisiaj czepiasz. Jeśli się nie opamiętasz to pożałujesz.

Amber fuknęła obrażona i odeszła żucając mi spójrzenie mówiące że to jeszcze nie koniec.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jest to moje pierwsze opowiadanie i pierwszy rozdział zakończony. Takie trochę słaby ale obiecuję że następne będą lepsze. Buziakiii 😘😘😘

Mój Alfa (ZAWIESZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz