Szłam przez terminal prowadząc dwie wielkie walizki, przez które musiałam sporo zapłacić za nadbagaż. To i tak nie było wszystko. Niepotrzebne rzeczy oraz ubrania posprzedawałam koleżankom, przez co uzbierałam niezłą sumkę pieniędzy.
Rozglądałam się za tabliczką z napisem „Layla Payne”, aż w końcu zobaczyłam mojego tatę, Johna.
- Tato! – przyspieszyłam kroku, a on dopiero po chwili ogarnął, że to naprawdę ja. Puściłam rączki walizek i wtuliłam się w niego.
- Layla? Skarbie, tęskniłem – odsunął się po chwili i spojrzał na mnie z uśmiechem – jesteś coraz piękniejsza.
Wziął moje bagaże i mogliśmy skierować się na parking. Od kiedy pamiętam mój tato chodził głównie w garniturach, więc dziwnie mi go widzieć w jeansach i skórzanej kurtce. Ale mało się zmienił z wyglądu: wysoki, opalony jasny brunet o piwnych oczach i kilkudniowym zaroście. Moja matka miała dobry gust.
- Tak bardzo się cieszę, że z nami zamieszkasz. Liam nie może przestać o tobie mówić, też się za tobą bardzo stęsknił – powiedział, gdy jechaliśmy przez centrum Londynu.
Uśmiechnęłam się szeroko i podziwiałam widoki za oknem. To miasto kompletnie się różni od Wolverhampton.
Po 30 minutach John wjechał na podjazd przez rozsuwaną automatycznie bramę. Po tym domu doskonale widać, że pracuje jako architekt. Chociaż ten widok mnie przytłacza, w końcu nigdy tutaj nie byłam.
- Liam będzie dopiero po południu, ma trening. Szkołę zaczynasz od jutra, a teraz chodź zobaczyć swój nowy dom – chwycił walizki i poprowadził mnie do środka.
Mimowolnie otworzyłam usta ze zdziwienia. Jezusie, to serio przytłacza!
Nowoczesny wygląd dużego przestronnego salonu, gdzie ściana wychodząca na ogród jest cała przeszklona. Jest tu też wielki telewizor na ścianie, kominek elektryczny wyglądający jak prawdziwy, wielka szara sofa mogąca pomieścić dziesięć osób, stół z krzesłami nad którym wisi designerska lampa. Kurwa, po prostu kurwa super.
Przeszliśmy po schodach na piętro i zatrzymaliśmy się przy białych drzwiach. Pociągnęłam za klamkę i kiedy drzwi ustąpiły to szczękę miałam chyba na podłodze. Było jasno, wszystko w moich ulubionych kolorach czyli białym, jasnym szarym i błękitnym. Wielkie łóżko z metalową ramą, puszysty dywan, białe biurko, lustro na ścianie, regały na książki, a przy nich wyglądający na mega wygodny błękitny fotel. Wszystko było przemyślane, nawet takie detale jak wazon z białymi różami czy dobrane dekoracyjne poduszki na łóżku!
Okazało się, że jedne drzwi w pokoju prowadzą do łazienki z prysznicem i wanną, a drugie do małej garderoby. Miałam swój własny balkon, a ja nim cudowny podwieszany wiklinowy fotel, zwykły fotel i stolik w komplecie. Wypakowałam ubrania do szafy i skierowałam się na dół do kuchni. Tata musiał pojechać do pracy, bo są w trakcie jakiegoś dużego zlecenia i powinien być na spotkaniu.
Zaglądając do lodówki nie zdziwiłam się, że była ona pełna. Wpadłam na pomysł, żeby zrobić ciasteczka czekoladowe, za którymi mój brat kiedyś przepadał. Włączyłam radio i słuchając Jasona Mraza zabrałam się za pieczenie.
CZYTASZ
I'm Yours || h.s
FanfictionLayla jest zmuszona przeprowadzić się do Londynu, gdzie zamieszka z ojcem oraz bratem. Czy jej życie ulegnie zmianie, kiedy zbliży się do swojego brata oraz czwórki jego przyjaciół?