Moja głowa. Jakby mi ktoś wiercił w niej dziurę młotem pneumatycznym. Do tego suchość w gardle. Od kiedy ja miałam kaca? Bo nie przypomina mi się, żebym wcześniej go doświadczyła.
Otworzyłam zaspane oczy i ziewnęłam. Spróbowałam się podnieść do pozycji siedzącej i udało mi się to za pierwszym razem, o dziwo. Jednak byłam niesamowicie obolała. Nigdy jeszcze nie czułam tak dziwnego bólu na całym ciele. Zegarek na szafce nocnej wyraźnie wskazywał godzinę dziewiątą rano. Zastanawiam się tylko, o której miałam swój koniec imprezy, że teraz czuję się tylko lekko niewyspana.
Odkryłam kołdrę i dopiero doszło do mnie, że jestem w swojej sypialni, w swoim łóżku. Miałam na sobie swoją bieliznę i męską białą koszulkę. Przetarłam oczy dłonią i zamiast czarnych smug na dłoni nie zauważyłam nic. Miałam czystą twarz, bez śladu makijażu. Włosy splecione w warkocz, który zdążył się już trochę rozwalić.
Kogo to koszulka? I kto mnie przygotował do snu?
Nic nie pamiętam.
Schodząc po schodach na dół słyszałam męskie głosy spierające się o coś. Cicho to oni nie byli. Wylądowałam w kuchni, skąd dochodził hałas. Czemu nie zdziwił mnie widok kumpli mojego brata i jego samego przy stole? Mogłam się tego domyślić.
- Cześć skarbie – Liam rozchylił ramiona, a ja wdrapałam się na jego kolana i skuliłam w kłębek. Brat głaskał mnie po włosach i wrócił do swoich naleśników. Reszta chłopaków patrzyła na mnie z dziwnym współczuciem – jesteś głodna?
- Właściwie to tak – powiedziałam i zabrałam mu widelec z nabitym kawałkiem naleśnika z dodatkiem syropu klonowego. Wpakowałam go sobie do buzi i uśmiechnęłam się uroczo do Payne’a – opowie mi któryś z was imprezę od momentu propozycji Nialla?
Spojrzałam na wymienionego blondyna przymrużonymi oczami.
- Już nigdy nie pozwolę ci na upicie mnie – tym razem spojrzałam z wyrzutem na swojego brata – jak mogłeś mu na to pozwolić?!
- Skąd miałem wiedzieć, że urwał ci się film? Wyglądałaś trzeźwo do momentu, gdy… - urwał i skonsternowany spojrzał na któregoś z chłopaków.
Kurwa. Co takiego zrobiłam?! Podążyłam za wzrokiem Li i napotkałam zmieszane spojrzenie Harrego. Czy chodzi mu o to o czym teraz myślę?
- Harry po prostu uratował cię przed późniejszymi problemami – wyznał Liam, a ja nie mogłam oderwać wzroku od bruneta tak samo jak on ode mnie. Tylko ja patrzyłam na niego ze skruchą i widocznym zawstydzeniem, a on z niezrozumiałą dla mnie troską.
- Co się takiego wydarzyło? – to pytanie skierowałam do każdego z nich, ale nikt nie był skory do rozmowy.
- Layla, koniec tematu. Jedz śniadanie – rzucił Liam, a ja z miną obrażonego dziecka wróciłam do konsumowania śniadania mojego brata.
Dom był wysprzątany co mnie zdziwiło. Czyżby oni to zrobili? Coraz bardziej mnie zaskakują.
Podeszłam cichutko do chłopaków siedzących przed telewizorem i oglądających jakiś mecz.
- A dowiem się chociaż kto był tak opiekuńczy i przygotował mnie do snu?
- Myślisz, że pozwoliłbym któremuś z tych durni to zrobić? Pominę to, że większość nie byłaby w stanie tego zrobić. Jesteś moją siostrą, a to chyba oczywiste. Poza tym, nie masz niczego czego bym wcześniej nie widział u ciebie czy innej dziewczyny – skomentował Liam, jednak wypowiadając ostatnie zdanie zaśmiał się.
Wyrwałam Louisowi spod głowy poduszkę i ignorując jego oburzony okrzyk rzuciłam nią w Liama.
- Świnia – stwierdziłam i udałam się z powrotem do kuchni w celu posprzątania po posiłku.
- I tak mnie kochasz! – krzyknął Payne.
Uruchamiając zmywarkę usłyszałam jak przyjaciele Liama zbierają się do wyjścia. Szybko pobiegłam do hallu i stanęłam naprzeciwko Stylesa. Zadarłam głowę ku górze, a on spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
- Powiesz mi co się wczoraj stało? Proszę – szepnęłam błagalnie przegryzając wargę ze zdenerwowania.
Dość mocno chwycił mnie na ramię i pociągnął w stronę łazienki. Zignorował zdziwione spojrzenia chłopaków i wpadł za mną do jasnego pomieszczenia. Drzwi trzasnęły, a on ustawił mnie przed lustrem wstawionym w ścianę.
- Chcesz wiedzieć? To prędzej czy później i tak byś zobaczyła – odwrócił mnie przodem do tafli i szybko ściągnął ze mnie koszulkę zostawiając mnie w samej bieliźnie. Na moje policzki wpełzł krwisty rumieniec, już miałam się zakryć i okrzyczeć bruneta lecz to co zobaczyłam w lustrze przeraziło mnie.
Podeszłam bliżej próbując się nie rozpłakać. Nic dziwnego, że Liam nałożył mi swoją koszulkę, która sięgała aż do kolan. Mój dekolt, piersi i brzuch pokrywały bardzo ciemne i sporej wielkości malinki oraz siniaki i szramy wyglądające jak ślady po paznokciach.
Ze spływającymi łzami spojrzałam w zielone oczy bruneta, który też na wesołego nie wyglądał. Dłonie miał zaciśnięte w pięści.
- Harry… czy ja zostałam… zgwałcona? – ledwo szeptałam nie mogąc wydusić z siebie słowa.
- Znalazłem cię zanim do tego doszło, ale… trochę się na tobie wyżyli – stwierdził spuszczając wzrok w dół. Jednak delikatnie jakby się bojąc, odwrócił mnie tyłem do lustra a ja pisnęłam czując jak mój płacz jeszcze bardziej się wzmógł.
Na plecach nie miałam nic innego jak czerwono-sine pręgi zapewne po uderzeniach pasem. Bolały jak cholera, bardziej niż wszystko pozostałe. Długo minie zanim to zniknie.
- Podnieś ręce – polecił, zrobiłam jak kazał i ubrał mnie ponownie w koszulkę zakrywając te okropieństwa.
Bardzo ostrożnie przytuliłam się do niego roniąc łzy. Harry nie wiedząc gdzie ułożyć swoje dłonie, położył obie na moich biodrach i gładził mnie kciukami poprzez materiał koszulki próbując jakoś uspokoić.
Jestem tutaj dopiero tydzień. Komu podpadłam na tyle, żeby zrobić mi coś takiego?! Niemożliwym było, żebym komuś coś zrobiła bo nie utrzymywałam z nikim kontaktu ze szkoły prócz sporadycznego z Leo i przyjaciółmi mojego brata.
A może to Leo? Chociaż czy byłby zdolny dopuścić się takiego czynu?
- Kto? – szepnęłam wpatrując się w szmaragdowe tęczówki chłopaka.
- Już nic ci nie grozi, Layla… jesteś bezpieczna, zaufaj mi. Całkowicie bezpieczna – odszepnął gładząc mnie po policzku. Jego dotyk koił moje zszargane nerwy i w dziwny sposób pomagał się uspokoić.
Czy u osoby, którą potraktowano tak brutalnie nie powinno być na odwrót? Że powinna chcieć być sama, odizolowana od wszystkich, bać się dotyku, unikać go i cierpieć w samotności z dala od mężczyzn? Odbiło mi, totalnie.
- Dziękuję, Harry – nie wiedziałam co innego mogę mu powiedzieć w takiej sytuacji.
Złożył pocałunek na moim czole uśmiechając się blado. Oplatając się ramionami wyszłam z łazienki czując na sobie wzrok bruneta.
Jednak nie miałam zamiaru odpuścić sobie dowiedzenia się kim był winowajca tego ataku.
CZYTASZ
I'm Yours || h.s
FanfictionLayla jest zmuszona przeprowadzić się do Londynu, gdzie zamieszka z ojcem oraz bratem. Czy jej życie ulegnie zmianie, kiedy zbliży się do swojego brata oraz czwórki jego przyjaciół?