Rozdział 1

966 17 3
                                    


- Masz się do dziś wynieść jak wrócę ma cię tu nie być - wrzasnełam, poczym wzięłam kurtkę i wyszłam trzaskając drzwiami.

Szłam przez ulicę, nie widząc gdzie mogę pójść więc poszłam do parku.
Usiadłam na jednej z ławek i się popłakałam .
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam usuwać wszystkie zdjęcia z tym kretynem.
Gdy byłam pewna że wszystkie pliki zostały usunięte, zadzwoniłam do przyjaciółki. Ale nie odebrała.

~Anka, dlaczego kuźwa nie odbierasz?!

Schowałam załamana telefon. Nie mogłam przestać myśleć, że mój chłopak mnie zdradził.
I to z lafiryndą z collegeu. Ja głupia wierzyłam że to jego przyjaciółka. Jestem taka naiwna.

Siedziałam na ławce do bardzo później godziny.
Chciałam wracać ale z drugiej strony nie miałam zamiaru widzieć tego dziada więcej na oczy.
Nie miałam wyjścia przecież nie będę spać na ławce. Wstałam i poszłam w stronę domu.
Nagle ktoś mnie złapał za włosy i zaczął ciągnąć do ciemnej uliczki.

- puszczaj mnie! - Krzyczałam, ale oprawca ignorował to co mówiłam.

- pomocy! - Krzyczałam dalej

Nagle przestał mnie ciągnąć. Po chwili rzucił mną o ścianę i zaczął szukać coś w kieszeni.

- nie mam pieniędzy, zostaw mnie w spokoju.-
Mówiłam.

Przeraziło mnie to co wyciągnął z kieszeni. Był to nóż.

~ Boże on chce mnie zabić!

Miał już zadać cios, ale nagle usłyszałam strzał z broni palnej i ciało mężczyzny padło jak długie, było cały we krwi.

- Trafiony zatopiony. - powiedział obcy męski głos

- schowaj ciało i wrzuć do rzeki.- rzekł drugi głos.

Jeden z nich ruszył w moją stronę.
Siedziałam tam jak wyryta. Co tu się odjebało. Czyja byłam świadkiem porachunków gangsterskich?!

- Wszystko w porządku? - rzekł mężczyzna podchodząc do mnie i podając mi rękę na znak abym wstała.

- t-t-t-t tak, raczej tak... - powiedziałam i podałam mu rękę.

- To dobrze. A mógłbym prosić panią na słówko?

- D-d-d- dobrze

Odpowiedziałam i zaczęłam wychodzić z tej przeklętej uliczki za mężczyzną. Zatrzymaliśmy się przed autem.

- kim jest do cholery tak kobieta?!

- szefie to ją prubował zabić Krycha

~ty to pewnie ten szef. Ale czasem nie jest za młody? Wygląda na 18 lat. Czyli w moim wieku. Dziwne.

Usłyszawszy to szefu obrócił się w moją stronę, analizując mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Jedziesz z nami. - rzekł szefu ciągnąć mnie do auta.

- Ja nigdzie nie jadę- darłam się na tego dziada . Nie będzie mi typ rozkazywał.

- Zamknij się- powiedział i przyłożył mi jakąś szmatkę do ust i nosa.

- ściągaj to ze mn.....

Padłam na jego ramiona jak martwa.

Nie miałam siły otworzyć oczu ale czułam jak mnie bierze delikatnie na ręce.
Włożył mnie do auta i usiadł na przednim siedzeniu samochodu.
*****************************************
Wstęp jak wstęp nudny, ale no cóż to w końcu początek.Mam nadzieję że jest spoko.Zobaczymy jak się przyjmie.
Do zobaczenia.💕
Miłego dnia/nocy/wieczoru.

Porwanie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz