Rozdział 7

303 7 2
                                    

Bzzz.... Bzzzzz

- zamknij się- powiedziałam i walnęłam w budzik

Bzzz bzzzz

~Dlaczego?!

Wzięłam telefon z szawki nocnej i chciałam włączyć drzemkę ale ogarnęłam że jest 24 grudnia.

~ no to świetnie

Wstałam wyłączając budzik .

- Anka wstawaj śpiochu. - powiedziałam wchodząc do jej pokoju

- jest 7 rano spadaj i idz spać.

- dzbanie jest Wigilia.

- daj 5 minut i wstanę.

-  Masz 5 minut potem zejdź na śniadanie.

- Dobranoc.

Zeszłam na dół po tych słowach do kuchni zrobić tosty i kakałko.

~ to będzie dłuuuugi dzień.

Po pięciu minutach Jak obiecała zeszła do mnie na dół.

- Masz Tosta - powiedziałam podając jej Jedzienie.

- Dzięki

- Dobra jak zjesz ogarniamy salon i pakujemy prezenty, jedzenie zrobione, posprzątane i chb tyle. - powiedziałam

- Dobra - odparła

Jak zjadłyśmy zaczęło się sprzątanie salonu.
Szybko i sprawnie poszło nam ogarnięcie pokoju. Po paru minutach był gotowy.

~ Dobra teraz, prezenty.

Do mnie i Anki przyjeżdżali tylko znajomi, jej rodzice zmarli w wypadku, a moi zostali w innym mieście i robili własną.
Po godzinie pakowania padłyśmy na kanape.

-. To raczej wszystko. - rzuciła.

- Właśnie nie, musimy ogarnąć kiecki.

- W szafie mam 2 sukienki na specjalną okazję. - powiedziała i pobiegła na górę do swojego pokoju.

~ Ciekawe co wymyśliła.

Przybiegła na dół z 2 pięknymi sukienkami.

- Ta może być twoja?

Zrobiłam oczy jak szczeniak, była przepiękna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zrobiłam oczy jak szczeniak, była przepiękna.

- a ta jest moja.

- Są piękne 🥺, biorę niebieską, - powiedziałam - która godzina? - spojrzałam na zegarek, była 16

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Są piękne 🥺, biorę niebieską, - powiedziałam - która godzina? - spojrzałam na zegarek, była 16.27 o 19.00 goście mieli się schodzić.

- Bierzmy się za przygotowania.

O 17.00 byłyśmy gotowe.

- To co teraz?

- wyciagaj jedzenie ,ja dam sianko i obrusy i resztę.

Po paru chwilach całość była gotowa.
Wyglądało to mniej więcej tak:

- A teraz my, musimy się ogarnąć w trybie przyspieszonym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- A teraz my, musimy się ogarnąć w trybie przyspieszonym.

- Wyścigi do pokojów?

- 3...2...1... Start.

Ruszyliśmy do pokojów się ogarnąć, zajęto dużo czasu ale się wyrobiliśmy.
O 19 tak jak mówiłam zaczęli się zchodzić goście.

Łącznie było nas 8 osób, dwójka jeszcze nie doszła.

- kiedy przyjedzie Antek i Kasia?

- napisali że za niedługo.

Weszłam do kuchni po szklankę wody, przyznam trochę się stresuje.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.

- pójdę otworzyć.- powiedziałam - pewnie to Oni.

Z kuchni ruszyłam szybkim krokiem do drzwi.
To co tam zobaczyłam zszokowało mnie momentalnie.

- Co ty tu robisz, Lucas?

- Bawię się w zabłąkanego wędrowca, w końcu jest Wigilia.

- Haha. A co wywalili cię z domu?

- Mieszkam sam, więc chodzę od domu do domu i proszę o wieczerzę, hah.

- Dobra wiejdz biedny wędrowcze. - po tych słowach wszedł do domu, ale co dziwne miał worek.
Po odłożeniu kurtki ruszył do choinki i ukradkiem, podłożył paczuszkę.

- Nie chowaj się tylko chodź do stołu - powiedziałam dokładając krzesło.

Po krótkiej modlitwie, zasiedliśmy do kolacji.
Po skończeniu 3 dań Anka poprosiła mnie obym jej pomogła.

- Dzwonił Antek był wypadek. Kaśka siedzi w szpitalu, na szczęście nic poważnego się nie stało, Antek na szczęście wyszedł bez szwanku- rzekła.

- Boże, ale co jej jest?

- Jest lekko poturbowana jak jechali do nas, ktoś w nich wjechał i uciekł z miejsca zdarzenia.

- Jutro pojedziemy do niej, biedaczka sama spędzi te święta. - spuściłam głowę w dół.

- A wogule co tu robi Lucas, zapraszałas go?

- Właśnie nie wiem nie zapraszałam i nawet nie wiedział gdzie mieszkam, dziwne , dobra potem porozkminiamy ,zanieśmy to.

Jak wszyscy wszystko zjedli postanowiliśmy rozpakować prezenty.
Za Mikołaja robił Lucas. Rozdał wszystkie prezenty oprucz moich, zostawił je na koniec, ciekawe dlaczego.

~Nareszcie moja kolej -podał mi prezenty.

- Zacznij od tego. - powiedział mi do ucha podając mi pudełko, prawdopodobnie od niego.

Odpaliłam buraka, ale starałam się tego nie pokazywać.
Zrobiłam to co mówił.
W środku była piękna srebrna kolia.

- Lucas nie mogę tego przyjąć.

- Nie odmawia się Mikołajowi.

- Ale ja mówię serio, wykosztowałeś się a ja nic nie mam.

- Nic mi nie musisz dawać.

~ dlaczego on to robi ledwo mnie zna a daję mi kolie wartą fortunę.

- Chodź, mogłabyś w zamian za to.... Hmmm...  Umówić się ze mną.

Wszyscy zaczęli klaskać,nie miałam wyboru musiałam się zgodzić.

- Zgoda.
******************************************************************
Taki mały prezent dla was na Święta.
Mam nadzieję że wszystko ok z orto. i resztą.
Dobra to ja lecę do zobaczenia.
Wesołych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego nowego roku, widzimy się w 2022.🎄🎅🎇.

Porwanie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz