Rozdział 1.3 - Nieuniknione rozstanie

30 0 0
                                    

Nie minęło wiele czasu, aż Monalia dotarła do domu; w głównej mierze dlatego, że praktycznie całą drogę przebiegła, chociaż w zanadrzu miała jeszcze dość sporo czasu.

I tak stanąwszy pod drzwiami, prędko chwyciła za klamkę. Gdy uchyliła jasne drewniane drzwi, pospiesznie weszła do domu i zawołała swoich rodziców. Pierwszy zjawił się jej tata.

- Coś się stało? - powiedział, zerkając na nią.

- Chciałabym wyruszyć na kilkudniową wycieczkę z przewodnikiem i grupą, ale najpierw musicie mi podpisać zgodę.

- Ale jaką wycieczkę i gdzie? Skąd ten pomysł? - dopytywał się zaintrygowany ojciec, marszcząc brwi.

- Wszystko ci wytłumaczę.

Nie chcąc rozpisywać tej monotonnej rozmowy, zaznaczę tylko, że dziewczyna opowiedziała swojemu tacie o wszystkich szczegółach podróży. Jej ojciec był na początku zdumiony i niepewny co do tego pomysłu, ale finalnie dał się przekonać oraz stwierdził, że to całkiem dobry pomysł.

- Niech będzie, podpiszę ci tę zgodę.

Mona bardzo ucieszyła się z tego powodu. Gdyby była młodsza, to na pewno wręcz skakałaby z radości.

- Cześć, co robicie? -zupełnie znienacka do pokoju weszła mama Mony.

- Mamo, dobrze że jesteś, mam sprawę do załatwienia. Pozwól mi pojechać na taką wycieczkę...

- Jaką wycieczkę? - przerwała jej kobieta.

Matka dziewczyny od samego początku nie wydawała się być w żaden sposób przekonana. Jednak na pewno wynikało to z tego, że była trochę nadopiekuńcza.

Często nie pozwalała robić dzieciom różnych rzeczy, ale najbardziej brać udział w wyprawach, wycieczkach, oraz chodzeniu zbyt daleko w pojedynkę. Toteż wycieczka z nocowaniem, odbywająca się tak daleko poza domem i w dodatku z obcymi osobami, to według niej nie najlepszy pomysł.

- Ale proszę! Dam sobie radę! Tak bardzo chcę tam pojechać! - próbowała przekonać ją zawiedziona Monalia. Jej rozczarowanie jednak szybko przegoniło się w zaciętą determinację.

- Nie, nie zgadzam się.

- Kochanie, zgódź się. Zobacz, jak jej na tym zależy. Poza tym jest już duża i odpowiedzialna; musi się nauczyć radzić sobie sama.

- No jednak ten tata czasem się na coś przyda - pomyślała sobie Mona z nadzieją, że może jeszcze nie wszystko stracone - Oby mu uległa...

Kobieta głośno westchnęła, patrząc się to na męża, to na córkę, ukazując swoje wyraźne zmartwienie w oczach. Bardzo się czegoś obawiała, toteż strasznie długo milczała i nie przedstawiała swojej decyzji, lecz nikt inny nie zamierzał odezwać się pierwszy.

- Niech wam będzie - powiedziała, próbując przywołać uśmiech, ale na jej twarzy pojawiło się jedynie coś na kształt dziwnego grymasu.

Monie spadł ogromny kamień z serca. Już myślała, że jej wymarzona szansa legnie w gruzach - i na samą myśl o tym zaczynało się w niej gotować. Dziewczynę od zawsze interesowały wszelakie podróże oraz zwiedzanie nowych miejsc. Zawsze ciągnęło ją do nowego i nieznanego świata, chociaż w głównej mierze wiedziało o tym tylko jej rodzeństwo; bo rodzice nigdy nie brali tego na poważnie. Kiedy dochodziło do rozmowy na temat wyjazdu w plener, matka Mony zwyczajnie zmieniała temat. Dziewczynę niezmiernie to irytowało, lecz mimo nieznośnego uczucia, wciąż starała się zrozumieć, że wszystko wynika z ich szczerej troski o nią.

Wracając do sytuacji - dziewczyna odebrała podpisaną zgodę, podziękowała rodzicom, dała im szybkiego całusa w policzek i poszła się pakować. Wyjazd miał trwać cztery dni. Jeśli chodzi o ubrania, to Monalia spakowała głównie parę długich spodni, jedne ciemnobeżowe szorty, w zestawie z krótką koszulką tego samego koloru (czyli jej ulubiony zestaw), do tego kilka innych koszulek, ciemno zieloną kurtkę oraz brązowo-zieloną narzutę, przypominającą coś w rodzaju peleryny lub płaszcza. Zadbała również o odpowiedni sprzęt i własny prowiant. W razie czego, przygotowała się też na opady atmosferyczne oraz zabrała malutką apteczkę urazy i skaleczenia. Wszystko to i całą resztę rzeczy wsadziła do bardzo pojemnego plecaka, który idealnie nadawał się na jakikolwiek wyjazd.

Gdy upewniła się, że jest na pewno dobrze spakowana, postanowiła poświęcić dwie godziny na odpoczynek. Najpierw poszła wszystko opowiedzieć Nanisie i przy okazji pożegnać się z siostrzyczką. Ta na wieść o tym, że Monalia zamierza odciąć się od domu na kilka dni, zareagowała niemałym zaskoczeniem i jednocześnie stłumionym smutkiem.

- Ale staraj się wrócić jak najszybciej! - powiedziała Nanisa, wpatrując się w dziewczynę swoimi jaskrawoniebieskimi oczami o kolorze bezchmurnego nieba.

- Ależ tak, za niedługo wrócę! - odpowiedziała Mona z lekkimi wyrzutami sumienia. Nisa ją uwielbiała, dlatego wiedziała, że każdy dzień bez najulubieńszej siostry będzie dla niej stracony.

- Ale obiecaj, że od teraz nie będziesz wyjeżdżać za często.

- Na razie to jednorazowa okazja, ale nie wiem co będzie kiedyś. Do zobaczenia! - rzekła dziewczyna, zamykając siostrę w swoich objęciach.

Kolejna sprawa załatwiona. Teraz jedyną, wciąż nie wiedzącą osobą o jej wyjściu jest Alan. Mona bez zastanowienia ruszyła na poszukiwanie chłopaka. Al był dla Mony jedną z najważniejszych osób w życiu. To nie tylko jej brat, ale jednocześnie najlepszy przyjaciel w jej życiu i niezastąpiony towarzysz. Dziewczyna była naprawdę niezmiernie przywiązana do niego (mimo różnic w ich charakterach, i tak świetnie się dogadywali). Oczywiście jak wiadomo, nieraz się ze sobą nie zgadzają oraz mają wrażenie, jakby nie mogli ze sobą wytrzymać, lecz zwykle ich sprzeczki nie trwają za długo.

Bohaterka udała się w stronę jeziora położonego we wsi zwanej ,,Namenia'', ponieważ szczęśliwie brat oznajmił jej, że właśnie tam będzie się znajdować; Alana zazwyczaj ciężko znaleźć. Jak się później okazało, nie kłamał. Monalia, przechadzając się swobodnie po szczycie jednego z pagórków otaczającego wieś, zauważyła brata spacerującego naokoło samego serca Namenii - pięknego, brzoskwiniowo-szmaragdowego jeziora (ciekawostka: W zależności od pory roku, jezioro to potrafiło przybierać najróżniejsze barwy np.: od różowego po cyjan). Tej wiosny prezentowało się nadzwyczaj zjawiskowo.

- Nie dziwię się mu, że tak lubi to miejsce - pomyślała, przyglądając się Alowi z samego szczytu. Był tak zajęty wpatrywaniem się w lekko falującą taflę wody, że w ogóle nie wyczuł jej obecności.

Nie czekając dłużej, zaczęła schodzić po stromym zboczu na dół, wołając go:

- Hej, Al!

Chłopak momentalnie obrócił się w stronę, z której nadszedł dźwięk. Kiedy w osobie podążającej do niego rozpoznał Monalię, automatycznie uśmiechnął się do niej. Dosyć rzadko miał okazję spotykać ją w tych okolicach.

- Hej Mona. Co tutaj robisz?

- Chciałam ci coś powiedzieć - powiedziała spokojnie, A Al widocznie się zainteresował. Kilka minut później, gdy dziewczyna opowiedziała mu wszystko ze szczegółami, skomentował z wyrazem podziwu:

- No nieźle! To dla ciebie dobra szansa. Pewnie będzie mi ciebie troszkę brakować przez te kilka dni. W sumie... gdybym wiedział o tym wcześniej, to może nawet ja bym się zabrał.

- O tak, z tobą byłoby świetnie! - Mona bez zastanowienia poparła ten pomysł, ale chwilę później odczuła przykry żal, że tak się nie wydarzy.

- Sama też będziesz się dobrze bawić - rzekł Al. - Ale normalnie mnie zaciekawiłaś tym miejscem...

- To musiało być duże odkrycie! Może nareszcie nasza cywilizacja zdobędzie trochę większą wiedzę geograficzną.

- Nisa byłaby równie podekscytowana jak ty, gdyby też mogła tam wyruszyć - zaśmiał się Alan.

- Pewnie tak - uśmiechnęła się patrząc na chłopaka. Przyglądała się jego łagodnemu obliczu, jego delikatnie rozjaśnionych od słońca, falowanych blond włosach, tak jakby widziała je po raz ostatni.

Rozmawiali ze sobą jeszcze przez jakiś czas, aby jak najbardziej nacieszyć się swoim towarzystwem, póki jeszcze mają szansę. Szczęśliwie pogoda im sprzyjała - dzień nadal był wyjątkowo jasny i słoneczny, a powietrze zawiewało orzeźwiającą świeżością.

Niedługo potem dziewczyna szykowała się do powrotu. Na pożegnanie wymienili się z Alanem uściskami i lekko smutnymi spojrzeniami. W gruncie rzeczy nie wyjeżdżała na koniec świata, ale czuła, jakby od teraz miał rozpocząć się zupełnie nowy rozdział w jej życiu. Przypominając sobie, że za niedługo rozpoczyna się wycieczka, przyspieszyła biegu powrotnego. Teraz postało jej tylko wrócić do domu po wszystkie rzeczy i wyruszać w niezbadany świat.

Mona Innigan and The Eternal CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz