Rozdział 1.16 - "Plan (nie)idealny"

18 0 0
                                    

 Monalia wciąż nie mogła powstrzymać zdenerwowania i ogromnej ekscytacji po rozmowie z Matyldią. Dopiero teraz zaczęła myśleć racjonalnie. Co ona narobiła? Przecież ten plan mógł potoczyć się zupełnie inaczej, niżby zamierzały. Przecież Matia zaproponowała jej nielegalny wypad w środku nocy. Kiedy Mona teraz o tym myślała, szczerze była zaskoczona tym, że się na jej propozycję zgodziła. Nastał wieczór, co oznaczało, iż wcielenie ich planu w życie zbliżało się do niej wielkimi krokami.

- Ale jak chcecie to zrobić? – spytała Usan, niedowierzając w słowa usłyszane od przyjaciółki. Wpatrywała się w nią swoimi przenikliwymi ciemno zielonymi oczami. Wcześniej nie pomyślałaby, że Monalia mogłaby zaakceptować taki plan.

- Sama nie wiem – odparła, czując, że to wszystko nie wypali. W gruncie rzeczy, sam plan nie był zły. Jednak wciąż budził w dziewczynie ogromne wątpliwości. – Matia mówiła, że akurat dzisiaj ma zmianę z pilnowania ogniska o drugiej w nocy. Zamierza mnie wtedy obudzić, a potem pójść ze mną ten kawałek po zioła – czuła, że w gardle zbiera jej się wielka gula. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, co ja dziś czeka.

- Kawałek? Chcesz powiedzieć, że będziesz iść w środku nocy jakieś sto metrów stąd, bez przewodnika?

- Czego się nie robi dla przyjaciół... - zaśmiała się nerwowo, jednak Usan wciąż patrzyła się na nią z niedowierzaniem. Westchnęła.

- Jak chcesz... Tylko – kontynuowała, na chwilę urywając – to niebezpieczne. Nie tylko dla was, ale dla całej kompanii. Co jeżeli akurat wtedy ogień wymknie się spod kontroli i wszystko spali? – rzekła zdenerwowanym tonem. – Ja nie zasnę tej nocy...

Monalię zalała kolejna fala stresu. Totalnie wyleciało jej to z głowy.

- Tego nie przemyślałam – zawahała się. – Matyldia też... – ...Nie chcę cię w to wciągać, ale Matia mogłaby po prostu obudzić nas obie, a wtedy ty zostaniesz na warcie.

Usan szeroko otworzyła oczy.

- Nie! - krzyknęła, aż kilka osób znajdujących się nieopodal, na nie spojrzało. – Poza tym, co jeżeli naprawdę coś się stanie? Wtedy musiałabym zawiadomić o tym opiekunów, a oni pytaliby się mnie, dlaczego to ja jestem na zmianie. Wszystko by się wydało.

- Niekoniecznie – dziewczyna zignorowała początkowy sprzeciw przyjaciółki. Musiała nieco ściszyć ton głosu, ponieważ rozmawiały o zbyt tajnych sprawach. Ostatnią rzeczą jaką by chciały, było wydanie się ich planu na całą grupę. – Jeżeli naprawdę coś się stanie, to wątpię, by przewodnik myślał o tym, kto akurat miał pełnić wartę. A nawet, jakby się skapnął, powiesz, że Matia źle się poczuła, toteż nie mogła pełnić swojego obowiązku. Proszę – szepnęła Mona. – To za zdrowie Felixa...

Obie chwilę się do siebie nie ozywały, patrząc sobie w oczy. Monalia jeszcze raz błagalnym tonem porosiła Usan o zgodę. Ciemnowłosa nie odpowiadała. Jednak finalnie, po długiej minucie zastanawiania się, dziewczyna wykrztusiła:

- Zgoda.

***

Obozowisko pokrył gruby płaszcz ciemnych chmur. Na niebie widniały piękne gwiazdozbiory, zdobione różnorakimi mgławicami. Trzy Ataliańskie księżyce posyłały na ziemię nocną poświatę. Wokoło namiotów zapadła głucha cisza, jedynie rześki wiatr szeleścił liśćmi na wysokich górskich drzewach. Ta noc była o wiele zimniejsza od wszystkich poprzednich.

Gdy Ilisa właśnie kończyła swoją nocną zmianę, przyszła kolej na Matyldię. Wykończona dziewczyna z ulgą wróciła do namiotu i bezlitośnie potrząsnęła ramieniem Matii, odchrząkając ostro:

Mona Innigan and The Eternal CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz