Rozdział siedemnasty

6.9K 497 39
                                    

*włączcie załączoną piosenkę* *albo nie* *jak chcecie*

-CO TU SIĘ DZIEJE?! - starsza już kobieta podeszła do nas wyjątkowo szybkim i agresywnym krokiem.

Poprawiłam bluzkę i przygryzłam wargę, a mój mózg procował na najwyższych obrotach.

No ładnie Melody, możesz się już pożegnać z pracą.

Złapała mnie za ramię i podniosła z łóżka, wbijając swoje paznokcie w moją skórę.

To boli, suko.

-Wstawaj, młoda damo! Idziemy od pani dyrektor - pociągnęła mnie do drzwi.

Niall też wstał i zaczął coś mówić, niestety nie usłyszałyśmy co, bo ta psycholka wypchnęła mnie już na korytarz i zatrzasnęła za nami drzwi.

W ogóle nie zwracając uwagi na to, że jestem bez butów, wciągnęła mnie do windy.

Czy byłam zła? Byłam wściekła.

Nie mam już szesnastu lat, tylko dwadzieścia dwa, a ona nie miała prawa tak robić.

Jazda windą minęła w ciszy, podczas której rzucałam kobiecie nienawiste spojrzenia.

To sytuacja jest dosłownie śmieszna. Czuję się jak nastolatka, której mama zabroniła spotykać się z chłopakiem, bo nie jest dla niej właściwy.

Kiedy winda zjechała na dół, wyszłyśmy na zewnątrz. To musiało wyglądać naprawdę komicznie, dla osób patrzących na nas z boku. Pani doktor z rozczochranymi włosami i na boso, prowadzona jak na ścięcie. Ew, ta posadzka jest zimna.

W końcu, po zdecydowanie zbyt długim, przemarszu, dotarłyśmy do gabinetu pani Ruth Carver.

Christina zapukała i nie czekając na zaproszenie, od razu otworzyła drzwi.

Wepchnęła mnie do środka i weszła za mną, jednocześnie zamykając drzwi.

Dyrektorka zpuściła okulary na czubek nosa i popatrzyła na nas zdziwniona.

-O co chodzi?

Christina wyrzuciła ręce w górę w geście irytacji.

-Ta rozpustnica... - pokręciła głową z niesmakiem, jakby było jej brak słów.

Wywróciłam oczami.

-Nie rozumiem - stwierdziła dyrektorka, tym razem patrząc na mnie i oczekując wyjaśnień.

-Ona...ona wdała się w ROMANS z PACJENTEM - powiedziała, jakby to było oczywiste.

Taaaa, na stos ze mną.

Ruth westchnęła i spojrzała na Christine.

-Zostaw nas same - nakazała.

Kobieta wyszła, jeszcze raz dając mi spojrzenie pełne pogardy.

Pieprz się. Ups.

-Usiądź, dziecko - pani Carver wskazła ręką na krzesło.

Zajęłam miejsce i zanim kobieta zdążyła cokolwiek powiedzieć, wyprzedziałam ją:

-Niczego nie żałuję - odparłam, zgodnie z prawdą.

Nie cofnęłabym tego, że zamiast wyjść z pokoju Nialla, zostałam go i pozwoliłam mu się pocałować. Nie zmieniłabym mojej decyzji o pocałowaniu go, dzień potem. Nie żałuję żadnego z nielicznym momentów, które mogliśmy dzielić, bo to własnie te momenty przyniosły mi szczeście. Poczułam, że komuś na mnie naprawdę zależy, że jestem dla kogoś ważna.

i'm not a monster // horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz