Shot z postaciami z Arystokratki
– Wróciłam! – zdjęłam szpilki ze stóp i odwiesiłam płaszcz.
– Salon! – odkrzyknął Alex.
Odesłałam teczkę z dokumentami do gabinetu i weszłam do salonu. Robert z Alexandrem kończyli przyozdabiać choinkę, a Ed bawił się z Marlene.
– Wesołych Świąt – oznajmiłam.
– Wesołych skarbie – Alex posłał mi całusa w powietrzu.
Przysiadłam na kanapie tuż obok czytającego Luca, który od razu się do mnie przytulił.
– Co dzisiaj robiliście?
– Przygotowania do świąt, wszyscy pomagali.
– A jak szkoła Roby?
– Naprawdę dobrze. Tak jak pisałem. A co w pracy mamo? – Dalej nie byłam przyzwyczajona, że syn tak do mnie mówił.
– To co zwykle w prokuraturze, pilne sprawy o których mówić nie mogę.
Robert jak tylko pomógł tacie dołączył się do uścisku.
– Stęskniłem się mamo.
– Ja za tobą też synku.
Alex zawołał wszystkich do stołu.
Chłopcy pociągnęli mnie w tamtym kierunku. Jedliśmy i rozmawialiśmy aż do późnego wieczora, kiedy musieliśmy położyć dwójkę młodszych dzieci do łóżek
– Mogę już teraz wręczyć ci jutrzejszy prezent? – spytał Alexander gdy zamykałam pokój Marlene.
– Zapytam czy dzieci już śpią.
– Sama wiesz, że Rob i Ed nie muszą chodzić wcześnie spać o ile siedzą w swoich pokojach.
Roześmiałam się krótko i zarzuciłam mężowi ramiona na szyję.
– W takim razie chętnie przyjmę mój prezent.
W odpowiedzi pocałował mnie i pociągnął do sypialni.
Ten sezon La Casy jest świetny
CZYTASZ
Zagubiony Kalendarz Adwentowy
FanficChallenge w postaci kalendarza adwentowego Wszystkie chwyty dozwolone