Pani Potter wniosła do domu nosidełko z maleńką dziewczynką. Jej mąż drugie z chłopcem.
Razem zanieśli je na górę do przygotowanego w tym celu pokoju. Mieli jeden drobny problem w zaistniałej sytuacji. Nie byli przygotowani na bliźnięta.
Pansy kilkukrotnie machnęła różdżką, klonując kołyskę. Następnie ułożyła w niej córeczkę. Wyręczyła również Harry'ego, bo miał koślawe ruchy.
Christian i Lily spokojnie sobie spali.
Była ślizgonka rzuciła kilka zaklęć, wychodząc.
– To był ciekawy prezent świąteczny – odezwała się już na korytarzu.
– Zaiste Pans – Harry objął ją i pocałował w skroń. – Czy nie powinnaś się położyć i odpocząć?
– W teorii tak. Nie wiem jednak czy sobie poradzisz. To dość trudne zadanie.
– Kiedy mam zacząć jak nie teraz? Nasza umowa jest jasna i klarowna. Ty wracasz do pracy, ja zostaje z dziećmi. Jako magomedyczka uratujesz więcej ludzi niż ja jako auror. W większości i tak siedzę na tyłku i wypełniam papierki. Naprawdę idź odpocząć.
–Harry, kocham cię, ale wolałabym się wszystkim zająć sama.
– Skarbie dzieci śpią. Ty też powinnaś. Daję słowo, że obudzę cię jak coś zacznie się dziać.
Pansy tylko spojrzała podejrzliwie na małżonka, ale ustąpiła.
– Okej. Prześpię się godzinkę, może dwie. Jak przestaniesz sobie radzić to mnie obudź.
– Masz moje słowo – obiecał były gryfon.
C. D. N. (w pewnym sensie)
CZYTASZ
Zagubiony Kalendarz Adwentowy
FanficChallenge w postaci kalendarza adwentowego Wszystkie chwyty dozwolone