Ten fragment zostanie zamieszczony w Jak studiować i nie zwariować – College AU
Nie wykluczam drobnych zmian w ostatecznej wersji, która wejdzie do książki
Jak sama nazwa wskazuje jest to alternatywna rzeczywistość, w której postaci znane ze świata MCU są studentami
Zapraszam do w/w książki na Wprowadzenie i czekanie na oficjalny start*** – rozmowa odbywa się po polsku
Przez nocne zmiany i krótkie drzemki po nich rozstroił sobie zegar biologiczny. Nawet w czasie wolnym wstawał między piątą, a szóstą. Tak było też w czasie Świąt, na które został zaproszony przez May Parker za odwiezienie jej spitego (przez dwójkę patafianów) do akademika w jednym kawałku.
O szóstej rano dwudziestego czwartego dnia grudnia już stał na balkonie otulony kocem, wpatrując się w coraz jaśniejsze niebo.
– W wolne też się tak szybko zrywasz? – w przejściu na balkon stanął Peter.
Szatyn zarzucił na siebie jedynie grubą bluzę.
– Normalnie byłbym właśnie w drodze do pracy.
– Wspólna rzecz, twoja i cioci May, pracoholizm.
– May wyszła?
– Z kwadrans temu. Ma dzisiaj krótszą zmianę bo zaledwie do czternastej, ale jednak. W każdym bądź razie już nie zasnę, więc kawy?
– Z miłą chęcią.
– Byle słodka. Wanda nauczy tego niedługo cały kampus.
Loki uśmiechnął się szczerze rozbawiony.
– I nie wiem kim jest Liv, ale dobija się do ciebie już od jakiegoś czasu.
Laufeyson jeszcze nigdy nie dopadł do swojego telefonu tak szybko. Odblokował urządzenie i oddzwonił pod ostatni numer.
Oliwia odebrała od razu. Musiała siedzieć z telefonem w ręce.
***– Dzwonię od piętnastu minut – dziewczyna mówiła powoli, aby umożliwić mu zrozumienie.
– Przepraszam, nie miałem przy sobie telefonu – odpowiedział płynną polszczyzną.
– Chciałam ci przekazać życzenia od wszystkich. Wiesz wesołych i tak dalej.
– Dziękuję, przekaż też ode mnie.
– Nie ma problemu brat. W każdym razie, czy jak wy to mówicie anyway chciałam się czymś pochwalić.
– Dawaj.
– Brakowało mi ostatnio tych kilku punktów, pamiętasz?
– Zafiksowałaś się na chemii i ucierpiała biologia – powtórzył słowa z dawnej rozmowy z siostrą. – Pamiętam.
– Podchodzę jeszcze raz do matury z biolki. Tym razem przygotowałam się na sto procent. Brałam korki od jednej studentki z UJ-otu. Pomogły. Znowu będę składać papiery do aliantów. May the odds be ever in my favor – strawestowała cytat z książki.
– Będę trzymać kciuki.
– Dzięki brat. Jeszcze raz wesołych.
– Wesołych Liv – rozłączył się i odłożył komórkę. ***
– Nie chciałem przeszkadzać – odezwał się Peter, który jakoś od połowy rozmowy stał we własnym salonie jak kołek z dwoma kubkami kawy.
– Prędzej to ja przeszkadzałem.
– Nie, skąd. Tylko jakaś lampka mi się włączyła, że skoro mówisz w innym języku, to jest to coś prywatnego, no i sam rozumiesz.
– Rozmawiałem z siostrą.
– Z profesor Olegsen? – podał czarny kubek starszemu koledze.
– Z jedną z moich biologicznych sióstr. Mam ich pięć. I dwóch braci. Gabriela jest starsza ode mnie o dziesięć lat, a Lucy młodsza o dziesięć. Zawsze podkreślam, że mnie adoptowano. Miałem szesnaście lat gdy odnalazłem swoją prawdziwą rodzinę i od tego czasu utrzymujemy stały kontakt. Nauczyłem się nawet rodzinnego polskiego. Tylko nie mów Wandzie, że rozumiem jej prywatne rozmówki z Pietro.
– Nie wydam cię. Masz to jak w banku.
Biorę przykład z Liv i życzę wam Wesołych i tak dalej
Biologiczna rodzinka Lokiego została wymyślona całkowicie przeze mnie, jeśli ktoś jest chętny do poczytania jakich spoilerów do JSiNZ jestem chętna do dzielenia się nimi na priv
CZYTASZ
Zagubiony Kalendarz Adwentowy
FanficChallenge w postaci kalendarza adwentowego Wszystkie chwyty dozwolone