(Nadal narrator)
George na początku się wystraszył nagłego dotyku jednak wszędzie rozpoznałby te ramiona. Od razu oddał przytulasa.
-hej...- Odpowiedział młodszy. Odkleili się od siebie po czym blondyn spojrzał na swojego chłopaka. Momentalnie oczy mu się rozszerzyły. Był odziany w białą koszulę, która gdzieniegdzie miała liczne falbany. Szyję oplatała ta sama koszula. Talię ściśle opinał biały materiał, co tylko podkreślało Jego figurę. Do tego miał spodnie koloru zielonego khaki. Na nogach ciążyły piękne, wysokie, czarne glany.
Cały Jego strój dopełniała zapięta pod szyją, srebrnym łańcuszkiem, peleryna koloru zielonego malachitowego. Jej krańce były obszyte puchem w kolorze białym z czarnymi, małymi cętkami. Gdyby była dłuższa o zaledwie kilka centymetrów, to ciągnęła by się za brunetem po ziemi. Uszy zdobiły, po dwa z obydwu stron, srebrne kolczyki. Jeden mały diamencik i drugi zwisający srebrny. Można byłoby pomyśleć, że niższy dopiero co przebił sobie uszy, jednak wydarzyło się to gdy miał może z 7 lat. Blondyn dobrze o tym wiedział, jednak z powodu rzadkiego noszenia kolczyków przez George'a kompletnie o tym fakcie zapomniał.
Włosy miał lekko przydługie co zdecydowanie nadawało jemu uroku. Po ojcu miał kręcone włosy. W prawdzie nie były one jakoś naprawdę mocno poskręcane, lecz dzięki sprawnym rękom i odpowiedniej stylizacji aktualnie brunet miał śliczne loczki na głowie. Na domiar w Jego czuprynę powtykane a dokładniej powpinane zostały żywe stokrotki. Małe, śliczne stokrotki.
-halo, ziemia do Clay'a- Zachichotał Gogy i zamachał ręką przed twarzą swojego ukochanego. Momentalnie wyższy się zarumienił. Mocno się zarumienił. Cała Jego twarz była czerwona.
-ślicznie wyglądasz- skomentował szybko. Odwrócił głowę i zakrył do połowy reką. George w odpowiedzi uśmiechnął się szczerze i promiennie, rzucając jeszcze szybkie "dziękuje".
-jednak gdyby nie okoliczności to z mojego ubioru cieszyłbym się jeszcze bardziej.- zbladł uśmiech George'a. - Dobra- oparł swoje ręce na biodrach-mam wieści-.
Z tego co mówił George można było wywnioskować, że aktualnie zbierani są mieszkańcy i władcy z innych królestw na aktualne wydarzenie. W innej komnacie również stroi się Elizabeth.
-W takim razie Twoja koronacja przechodzi bez problemowo, tak? Następnie to już Twoja główka zamartwia się na dalszą częścią.- Zwrócił uwagę Sapnap
-Dokładnie- przytaknął Gogy.
Po upewnieniu się, że wszyscy wiedzą co robić, rozeszli się na swoje miejsca. George wraz z Dream'em do pokoju młodszego omówić szczegóły, Sapnap z Karl'em do kuchni.
Czas płynął nie ubłaganie szybko, zanim się spostrzegli musieli być w Kościele. Każdy się denerwował. Kiedy zabrzmiały dzwony George musiał wyjść przed całą widownię. Wszędzie był ktoś. Tam przedzierał się fotograf aby mieć lepszy widok, z drugiej strony za to ktoś próbował uciszyć dziecko aby lepiej słyszeć. Tłum był ogromny.
Wnet chwilę po wejściu Księcia na widok, wszedła Królowa aby uciszyć zebranych. Coś krzyknęła i wszyscy ucichli. Kiedy Królowa witała wszystkich przybyłych, brunet rozglądał się za znajomymi twarzami. Wiedział, że ni znajdzie nigdzie Dream'ma, miał kategoryczny zakaz zbliżania się do bruneta. Patrzył jednak za Sapnap'em bądź Karl'em. Znalazł ich w 5 rzędzie po lewej stronie. Obaj ubrani w czarne garnitury. Razem wyglądali jednocześnie bardzo elegancko jak i również bardzo uroczo. Przyglądając Im się tak w pewnym momencie napotkał się z wzrokiem czarnowłosego. Chłopak widząc młodego księcia posłał ciepły uśmiech. Brunetowi zrobiło się raźniej. Odwrócił głowę na prawą stronę i w pierwszym rzędzie zauważył wyszykowaną i wymalowaną Elizabeth. Od razu zrobiło mu się gorzej. Miała na sobie białą koszulę i na to założoną niebiesko- pastelową suknię z długim rękawem. Zakończenia rękawów były szerokie. Miała również srebrny łańcuszek oraz pasujące do niego kolczyki. Jej rude włosy zostały też podkręcone i w połowie spięte z tyłu głowy.
George jak najszybciej skończył się w nią wpatrywać. Nie miał potrzeby się na nią patrzyć, aż tak powalająca nie była.
-Dobrze, w takim razie rozpocznijmy koronację!- po sali rozniósł się donośny głos Królowej. Brunet przełknął ślinę po czym stanął w wyznaczonym miejscu witając się z innymi. Teraz będzie się działo. Pomyślał George.
___________________________
Wiem, ze dawno mnie nie było. Przepraszam. Rozważałam zakończenie tej książki przypominając jak cringowa chwilami była. jednak widząc komentarze uznałam ze nie warto się poddawać.
ps. zmieniłam trochę jeden rozdział aby pasowało bardziej. żebyście nie musieli szukać tutaj poprawiona wersja
"najpierw jest koronacja. Najpierw będzie moja bo cała uroczystość jest organizowana w moim królestwie. Wiec pierwszy byłbym koronowany ja, następnie ślub. Kiedy zostałaby moją żoną przejęłaby miano królowej, więc można powiedzieć, że ślub razem z koronacją "królowej" - wytłumaczyłem starszemu udając przy tym cudzysłów"
CZYTASZ
Miejsce wydarzenia: po za murem/ DNF
Fanfiction"Włosy miał lekko przydługie co zdecydowanie nadawało jemu uroku. Po ojcu miał kręcone włosy. W prawdzie nie były one jakoś naprawdę mocno poskręcane, lecz dzięki sprawnym rękom i odpowiedniej stylizacji aktualnie brunet miał śliczne loczki na głowi...