Pov. George
Była godzina 19. Jako iż o 20 słońce zaczynało zazwyczaj zachodzić, a ja z Dream'em byłem umówiony na wieczór na „randkę", postawiliśmy się zbierać. Tak naprawdę nie bardzo wiedziałem czy blondyn serio chciał mnie zabrać na randkę ale się bał, czy może jednak faktycznie miało to być tylko spacer i wieczór pod gwiazdami. Mimo iż zrozumiałbym gdyby była to tak naprawdę tylko druga opcja w środku serca bardzo chciałem była to jednak to ta pierwsza opcja. Z rozmyśleń wyrwał mnie piegus.
-ejo, kruszyno, nie tak szybko- wycedził spod maski. Ja dopiero po jego słowach zrozumiałem ze ide jakies 3 kroki przed nim.
-a sory, zamyśliłem się- odparłem, kierując słowa do chłopaka. Zwolniłem trochę i teraz z blondynem mieliśmy równy chud.
-a jeżeli mogę wiedzieć- zaczął Dream mając głowę odwróconą bokiem do mnie.-nad czym tak myślałeś?- dokończył, odwracając Twarz do mnie.
-to-to nic takiego. To co - zmieniłem szybko temat- za kilka minut przy murze? Ja jeszcze tyko, szybko pójdę do siebie odświeżyć się trochę- oznajmiłam i szybkim krokiem ruszyłem do swojej Komnaty, lecz zanim oddaliłem się na wystarczającą odległość z ust blondyna wypadły te słowa.
-dla mnie i tak jesteś śliczny- chłopak powiedział to dość cicho i tak jakby chciał abym ja tego nie usłyszał. Jednak wyszło jak wyszło. Mimowolnie ka jego gest uśmiechnąłem się jak i również zarumieniłem. A wiec drogę do pokoju przebyłem z różowymi polikami, które po czasie minęły, oraz z uśmiechem.
Dotarłem do drzwi od pomieszczenia i naciskając na klamkę już można było usłyszeć jak Luca daje koncert. Otworzyłem drzwi. Po wejściu Luca od razu zaczęła się obijać o moje nogi. Zignorowałem to. Doszedłem do łazienki i wszedłem bo drzwi były otwarte. Będąc na miejscu ogarniałem włosy, umyłem zęby oraz przemylem twarz wodą aby się trochę rozbudzić i odrobine ochłonąć. Przebrałem się jeszcze w jakie skępskie ciuchy, którymi były jakies lekkie ciemno granatowe spodnie, biała bluza (autorka: tak bluza nie bluzka!) a na nią luźna, oversize błękitna bluzka z krótkim rękawkiem. Koszulka miała jeszcze na sobie mały biały prostokąt obrobiony czerwoną ramką. Żeby nie było kształt miał na sobie wyszyty napis 404. Na głowę założyłem jeszcze biało- czarne okulary, które dostałem kiedyś od Bad'a na urodziny.
Po skończeniu wyżej wymienionych czynności udałem sie do wyjścia idąc przez środek pokoju. Minąłem mojego kota ale tak bez pogłaskania odejść nie mogłem. Nachyliłem się i szybkim ruchem musnąłem kotkę dłonią po grzbiecie. Zwierzak cicho zamruczał ale niestety nie miałem dziś czasu aby się z nią pobawić. Ktos ważny na mnie czekał.Pchnąłem wielkie, drewniane płyty i wyszedłem ze swojej Komnaty. Szedłem ciemnym korytarzem rozmyślając. Co gdyby się okazało ze Dream odwzajemnia moje uczucia? Gdyby doszło do tego ze bylibyśmy razem, w co szczerze wątpię, było by zbyt pięknie, to co by na to moi rodzice? Przecież jak to chłopak z chłopakiem. Z resztą, nie jesteśmy razem, to co ja się przejmuje.
Dobra, jestem. Przede mną ukazały się drzwi. Wziąłem głęboki wdech, po chwili wypuściłem sobowtórem głośno powietrze. Pchnąłem ręką drzwi. Moim oczom ukazała się postać chłopaka w masce. Dream był ubrany w czarne spodnie. Według mnie miał również zieloną bluzę z kapturem. Na nogach miał czarne wysokie buty ze sznurówkami. Włosy miał odkryte wiec można było dojrzeć piękną blond czuprynę wyższego. Miał również ze sobą jakaś torbę, czarną.
- witaj kruszyno- przerwał ciszę Dream. Na jego słowa lekko się zarumieniłem. Chłopak widząc to zaśmiał się cicho. Na złość jego głos wywoływał u mnie jeszcze większe rumieńce. Odwróciłem szybko głowę pomimo ze wiedziałem ze nie da to jakiś zaskakujących efektów. Chciałem tym razem ja przerwać ciszę wiec zaproponowałem pójście już na spacer, ponieważ było już ciemno wiec idealna pora. Piegus zgodził się. Złapał mnie za rękę i razem przedostaliśmy się na drugą stronę muru.Pierwszym miejscem do jakiego się udaliśmy był las. Szliśmy polną dróżką praktycznie cały czas śmiejąc się i gadając na naprawdę pokręcone tematy. Gdzieś na początku drogi chłopak postanowił zdjąć maskę. No nie powiem było trudniej bo widzieć jego twarz i się nie rumienić to był wyczyn ale z drugiej strony nawet fajnie było.
Po pewnym czasie znaleźliśmy małą chmarę świetlików. Jeden usiadł blondynowi na nosie. To było tak urocze. Strasznie podobał mi się nocny spacer z takim kimś u boku jak Dream. Była naprawdę miła atmosfera ale po czasie nogi zaczęły mnie bolec. Tak to jest kiedy jest się leniem. A wiec chłopak z chyba uprzejmości postanowił ze będziemy teraz się kierować na polanę obok lasu. Odpowiadało mi to.
Szliśmy tak i szliśmy aż w końcu nie dotarliśmy do celu.
Blondyn rozłożył koc u zachęcił mnie ręka abym usiadł. Posłusznie to zrobiłem. Wyższy usiadł zaraz przy mnie po mnie. Wtedy wpadłem na swego rozdziału świetny pomysł. Po tym jak wyższy wygodnie się ułożył na materiale pod nami ja wstałem i usiadłem na jego kolana. Oparłem się plecami o jego tors a głowę położyłem tuż obok jego. Z początku był lekko zdziwiony i wybity z rytmu. Ale po nie długie chwili wtulił się we mnie jak to ja z reguły robię i oplutł mnie swoimi rękoma w pasie. Zamknąłem oczy i odpłynąłem na chwile. Starałem się tylko mieć to pod kontrolą i nie zasnąć.————————————-
849 słów 🪐
CZYTASZ
Miejsce wydarzenia: po za murem/ DNF
Fanfiction"Włosy miał lekko przydługie co zdecydowanie nadawało jemu uroku. Po ojcu miał kręcone włosy. W prawdzie nie były one jakoś naprawdę mocno poskręcane, lecz dzięki sprawnym rękom i odpowiedniej stylizacji aktualnie brunet miał śliczne loczki na głowi...