Pov. Dream-cos między nimi będzie zobaczysz- powiedział George patrząc na mnie i cicho zachichotał. Zabolało mnie to. Gogy podobał mi się już od dawna, ale bałem się mu to powiedzieć. Bałem się że mnie odtrąci. Poza tym nie chciałem psuć naszej relacji. Bo co jeżeli przez to że się w nim zakochałem on nie będzie tego odwzajemniał i będzie chciał zerwać kontakt?
W tamtym momencie chciałem pobyć sam, wprawdzie gdzieś w środku chciałem się przytulić do chłopaka, ale równało by się to z powiedzeniem dlaczego nie czuje się za dobrze. Po dłuższej chwili namysłu uznałem że pójdę nad jezioro. W jedyne miejsce gdzie moje spokojnie pomyśleć. Szybkim krokiem wyprzedziłem chłopaka i wychodząc z komnaty jedyne co mi się udało zobaczyć to tylko zdezorientowanie na twarzy George'a. Zignorowałem to i dalej szedłem. Nie zorientowałem się nawet kiedy udało mi się dotrzeć do tylnych drzwi. Szybko je otworzyłem, wyszedłem i zamknąłem za sobą. Przed sobą zauważyłem wielki mur obrośnięty bluszczem i bóg wie jakimi jeszcze roślinami. Nad nim świecił księżyc. Była dziś pełnia a więc na dworze było dość jasno. Oświetlał on również linę, która była powieszona ma murze. Szybkim ruchem wziąłem sznur w ręce i zacząłem się wdrapywać. Kiedy byłem już na samej górze mogłem zobaczyć piękny widok lasu, oświetlonego światłem księżyca nocą. Było pięknie lecz moim celem niestety nie było to miejsce. Wziąłem znów sznur w dłoń i zacząłem schodzić. Stanąłem na miękkiej ziemi. Odwróciłem się w odpowiedni kierunek i ruszyłem. Podczas drogi minąłem piękne stare drzewa, ciekawe rośliny i nawet udało mi się zobaczyć kilka świetlików. Pomimo tego piękna, które mnie otaczało w tamtej chwili, nie było mi do chociażby najmniejszego, szczerego uśmiechu. Miłość bez wzajemności potrafi zranić. Zanim się obejrzałem byłem już nad jeziorem. W tafli można było zobaczyć odbijający się księżyc i kilka latających świetlików nad nią. Usiadłem na ławeczce i postanowiłem zdjąć tę pieprzoną maskę. Szybkim ruchem machnąłem rękę przy zapięciu i już po chwili można było usłyszeć ciche klik. Moja maska opadła na ziemie a ja włożyłem tylko głowę w ręce i przetarłem nimi kilka razy twarz. Kiedy wziąłem ręce popatrzyłem w jezioro. Można tam było dostrzec blond chłopaka w piegach i zielonych oczach . Miał trochę przy dłuższe włosy (ale takie nie za bardzo), które były uczesane z połowy włosów w mały koczek z tyłu. Tak to ja i moja brzydka morda. Nosze maskę właśnie dlatego, bo nie potrafię zaakceptować samego siebie, wiec jak ktoś by mógł zaakceptować mnie? Po za tym od zawsze kiedy pamietam matka mi mówiła ze jestem gruby i brzydki. A ja jej uwierzyłem. A nawet wierze nadal. Przez to jaki z wyglądu byłem tym bardziej wiedziałem ze George nie odwzajemniał by tego co ja. Nie wspominając już o orientacji. Lepiej by było gdybym sie nie urodził. I mi i innym było by łatwiej. Wtedy z moich oczu poleciało kilka łez. Na początku próbowałem je wstrzymywać ale z czasem uznałem ze to bez sensu i pozwoliłem im luźno spływać po moich policzkach. Trwałem tak dłuższą chwile do puki nie przerwał mi szelest. Nie kto inny jak brunecik. Nie spodziewałem się go tutaj. Tak czy siak szybko otarłem łzy i odwróciłem głowę w jego stronę po czym oboje zastygneliśmy w bez ruchu. Ani ja ani on się nie odzywaliśmy. Patrzyliśmy sobie w oczy będąc w zupełnej ciszy. Dopiero po około 1 minucie zorientowałem się ze nie mam na sobie maski . A wiec szybkim ruchem sięgnąłem po maskę i już miałem ją zakładać kiedy usłyszałem słodki głos niższego.
- proszę nie, znaczy- mówiąc to cały czas patrzył na mnie.
- czemu chcesz widzieć moją twarz? Ona jest brzydka- wypowiedziałem się po czym chłopak popatrzył na mnie pytającym spojrzeniem.
- nie jest brzydka- powiedział George dość cicho, po czym schował twarz w dłoniach bo na jego poliki wjechało dość dużo różu. Ja tylko cicho zachichotalem i poklepalem miejsce obok. Chłopak wyjął swoją twarz i od razu zrozumiał o co mi chodziło bo dość szybkim krokiem ruszył w moją stronę. Kiedy doszedł usiadł obok mnie i zaczął się we mnie wpatrywać. Nie bardzo wiedziałem o co mi chodzi.
- serio tak uważasz?-musiałem się go spytać bo jeżeli tak uważa to może mam u niego jakie szanse. Chociaż co ty chłopie myślisz sobie, przecież to ze powiedział ze nie mam brzydkiej twarzy nie znaczy ze odwzajemnia uczucia.
- t- tak- wypowiedział się chłopak znowu się rumieniąc.
- to nie tak miało wyglądać- nie chciałem aby Gogy moją twarz po raz pierwszy widział akurat w takiej sytuacji.
- co jest- zapytał zakłopotany brunet patrząc na mnie
- nie chciałem abyś po raz pierwszy moją twarz widział w akurat taki okolicznościach.- uśmiechałem się smutnie w stronę chłopaka. On jako odpowiedz uśmiechnął się szczerze do mnie po czym się odezwał.
- po pierwsze wcale nie jesteś taki brzydki, masz ładną twarz i jeżeli nie chcesz mi jeszcze pokazywać twarzy to załóż maskę z powrotem chociaż mi Sie podoba tak jak jest a po drugie jeżeli mogę zapytać, czemu tak nagle i szybko opuściłeś zamek? Oczywiście się nie narzucam ani nic tylko po prostu się martwię.- ostatnie słowa swojej wypowiedzi chłopak powiedział dość poważnie i na jego twarzy można było zobaczyć zmartwienie. Ja nie mogłem mu powiedzieć ze opuściłem zamek bo moje uczucia do niego z każdym dniem rosną, no napewno nie teraz. Nie był by to dobry czas na takie wyznania. Dlatego skłamałem
- wydawało ci się ze tak szybko wybiegłem, był po prostu szybszy chód.- mający nadzieje ze chłopak w to uwierzy patrzyłem przed siebie a raz na niego.
- ale ty płakałes-i tu mnie zagiął co ja mam mu teraz powiedzieć.Ja naprawdę nie wiedziałem co mu odpowiedzieć przecież prawdy mu nie powiem bo będzie się to równało z powiedzeniem mu prawdy. A ja chce tego uniknąć. A chociażby na chwilę obecną. Moje przemyślenia trwały tak długo że nawet nie zorientowałem się że siedziałem nie kontaktując ze światem aż kilka minut.
- Jak nie chcesz to nie musisz mówić. Ufam ci i jak będziesz gotowy to powiesz, okey?- Chłopak po wypowiedzeniu tych słów przytulił mnie. Ja byłem w tej chwili zdezorientowany jak i szczęśliwy. Ale i tak odwzajemniłem uścisk.
-dziękuję- tyle co potrafiłem z siebie wydusić. Cieszę się że mam go u swojego boku.
W pewnym momencie zauważyłem że brunecik cały się trzęsie z zimna. Jako iż nie mogłem dłużej patrzeć jak moja miłość marznie, ściągnąłem z siebie swoją pelerynę po czym zarzuciłem ją na Georga. On wzdrygnął sie lekko na ten gest lecz po sekundzie tylko mi podziękował i wtulił się we mnie jeszcze bardziej. Ja wtopiłem swoją rękę w włosy niższego i tak nam mijał czas.
Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie jeszcze jakieś 20 minut. Siedzielibyśmy pewnie dłużej, gdybym nie zauważył że Gogy przysypia. Jako że widziałem że nie śpi jeszcze do końca, zadałem mu pytanie.
- idziemy już do zamku? Widzę że już przysypiasz- On w odpowiedzi tylko mruknął mi. Wtem złapałem szybko za maskę, założyłem ją oraz złapałem Georga w stylu panny młodej i wstałem udając się w stronę zamku. Podczas drogi poczułem jak chłopak jeszcze bardziej się we mnie wtula. Zrobiło mi się wtedy cieplej na sercu.
Droga do zamku minęła nam zwyczajnie. Raczej nic się nie działo.
Kiedy byłem przy drzwiach od jego komnaty, otworzyłem je nogą i wszedłem zamykając je za sobą oczywiście też nogą. Podszedłem do łóżka brunecik i położyłem go na nim. Również go przykryłem kołdrą i już miałem odchodzić, lecz poczułem lekkie szarpnięcie za mój rękaw. Nie był to nikt inny jak Gogy.
-m-możesz zostać i spać ze mną? p-proszę-powiedział lekko zaspanym głosem.
-jeżeli chcesz- po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów Gogy przesunął się odrobinkę oraz odkrył kawałek kołdry abym to właśnie ja mógł się tam położyć. Szybkim ruchem położyłem się obok chłopaka. Zdjąłem maskę i położyłem ją na szafce nocnej, która stała obok oraz kiedy wróciłem wzrokiem na chłopaka, on się we mnie wtulił.
-Dobranoc- powiedział niższy ode mnie po czym już zupełnie wtopił się w mój tors.
-Dobranoc kruszyno- i to były ostatnie słowa jakie wypowiedziałem na ten dzień.
______________________________________________
1309 słów
CZYTASZ
Miejsce wydarzenia: po za murem/ DNF
Fiksi Penggemar"Włosy miał lekko przydługie co zdecydowanie nadawało jemu uroku. Po ojcu miał kręcone włosy. W prawdzie nie były one jakoś naprawdę mocno poskręcane, lecz dzięki sprawnym rękom i odpowiedniej stylizacji aktualnie brunet miał śliczne loczki na głowi...