Rozdział 18

2.2K 121 23
                                    


Bez zbędnego ociągania się, natychmiast zabrali się do pracy. Hermiona, pomimo swojej kariery kompletnie nie związanej z chirurgią, asystowała wiele razy przy operacjach w trakcie studiów. Wywieźli Ginny na salę operacyjną bocznymi drzwiami, połączonymi bezpośrednio z wewnętrznym korytarzem. W duchu dziękowała wszystkim czarodziejom budującym szpital, za tę oddzielną część, przeznaczoną jedynie dla personelu. Nie chcieli dodatkowo stresować i tak ledwie trzymającego się na nogach Harrego.

Jedna ze zwykłych sal zabiegowych została zaadaptowana na salę operacyjną, a wszystko odbyło się, gdy tylko Draco dołączył do grona Uzdrowicieli. Więcej póki co nie potrzebowali, i tak chirurg był przecież tylko jeden. 

Hermiona po wejściu od razu zabrała się za organizację narzędzi potrzebnych do przeprowadzenia zabiegu. Nieustannie utrzymywała także zaklęcie monitorujące funkcje życiowe dziecka i Ginny. 

Draco w tym czasie przygotowywał wszystkie eliksiry. Najważniejszy był przeciwbólowy i maść znieczulająca, w końcu musiał przecież otworzyć pacjentkę. 

- Saturacja spada. - poinformowała go, naprędce rozkładając parawan, zasłaniający Ginny widok. 

Tego właśnie blondyn obawiał się najbardziej. Miał nadzieję rozpocząć cesarskie cięcie zanim zaczną być widoczne jakiekolwiek objawy owinięcia dziecka pępowiną. 

Nie było chwili do stracenia, jednocześnie rzucając na siebie zaklęcie dezynfekujące i zakładając lateksowe rękawiczki, czym prędzej zjawił się u boku Hermiony. 

- Gotowa? - zapytał, patrząc jej w oczy. Nie miał pewności, czy jej obecność tutaj to najlepszy pomysł. Mógł przecież zawołać innego Uzdrowiciela do asysty. Dopiero teraz zorientował się, że Granger przecież jest jedną z najbliższych osób pacjentki. Nie powinno jej tutaj w ogóle być. Ale już nie mógł sobie pozwolić na stratę czasu i czekanie na kogoś innego. Niedotleniony mózg skutkuje nieodwracalnymi zmianami, a nawet śmiercią narządu. Nie na jego zmianie!

Skinęła mu głową, patrząc mu hardo w oczy. Jakby potrafiła odczytać jego myśli, i próbowała zapewnić go, że da radę, bez względu na to, co się stanie. 

- Gotowa. Gin? - dotknęła jej brzucha. - Czujesz coś? 

- Absolutnie nic. - dobiegł ich głos zza parawanu. 

Draco wziął więc skalpel i przystąpił do operacji. Hermiona okazała się bardziej niż pomocna. Nie musiał wydawać absolutnie żadnych poleceń. Doskonale wiedziała co i kiedy ma zrobić, porozumiewali się bez słów. Bezzwłocznie podawała mu odpowiednie narzędzia, bezbłędnie odczytując jego intencje, zanim sam jeszcze o nich pomyślał. 

Tylko niektórzy lekarze asystujący, czy pielęgniarki mieli taki dar. Zajmowało to lata praktyki na sali operacyjnej i wymagało ogromnej ilości wiedzy. O ile tej drugiej Hermionie nie brakowało na pewno, o tyle ilość operacji przeprowadzonych w trakcie ich studiów mógł policzyć na palcach. W końcu przecież większość czasu spędzili wtedy razem. 

Niedługo później było już po wszystkim. Podał świeżo upieczonej mamie eliksir uzupełniający krew, w trakcie, gdy Granger zajmowała się nowonarodzonym dzieckiem. 

Pomimo, że uwalana była krwią, widok Hermiony z noworodkiem na rękach spowodował, że nieoczekiwanie jego serce zabiło mocniej. Niechciane myśli, zatrzymywane do tej pory oklumencją, pojawiły się w jego głowie. A gdyby to było ich dziecko? Przez chwilę stał i po prostu patrzył na nią, zszokowany własnymi myślami. 

Szybko się jednak otrząsnął. Nie miał czasu na dłuższe dywagowanie nad tym obrazkiem, bowiem trzeba się było zająć Ginny. 

- Gin. - odezwała się Hermiona, podając jej niewielkie zawiniątko. - To dziewczynka. 

Neutralność - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz