Tuż przy głównej drodze w wiecznie deszczowym Forks w stanie Waszyngton mieszkamy my Isabella Emma Baner i moja matka Jane Baner. Wspólnie z matką prowadzimy spokojne życie. Jednak do nie dawna wcale tak nie było. Większość swojego życia spędziłyśmy na walizkach uciekając przed moim ojcem tyranem, który często bił nas i poniżał. Dopiero tu w tym małym miasteczku po zmianie imion i nazwiska znalazłyśmy upragniony spokój. W małym drewnianym czerwonym domku,który stoi tuż przy drodze żyjemy już od półtora roku. Na początku nie chodziłam do szkoły jednak zaraz zaczyna się wrzesień,a mi został ostatni rok nauki. Mama nalega bym żyła normalnie jednak ja cały czas oglądam się za siebie. Mam tu mało znajomych. Jedynym chłopakiem ,któremu jak na razie ufam jest Mike. Mike Netwon jest uczniem tutejszego liceum. Od zawsze mieszka w Forks. Był pierwszą osobą , którą tu poznałam. Bardzo miły i ciepły chociaż bardzo ciekawski. Spotykamy się kilka razy w tygodniu. Zawsze mogę na niego liczyć. Szybko został moim przyjacielem. Ludzie tu są całkowicie inni. Nie są natrętni i zbyt ciekawscy,wiedzą o nas tyle ile muszą. Nie lubię opowiadać o swojej przeszłości ,a gdy ktoś pyta o ojca mówię po prostu,że zmarł. W moim sercu nie ma go od dawna. Latami bił mnie i matkę, wyzywał i traktował jak służące. Teraz,gdy jesteśmy wolne obie marzymy o spokoju. Mama dostała pracę w Seattle. Jest architektem i to ona zaprojektowała wnętrze naszego domu. Ja mam najpierw skończyć szkołę do której właśnie mnie zapisała.
Jest środa czekam na Mike'a. Ubrana w czarne jeansy, różową bluzkę z krótkim rękawem i moje ulubione adidasy stoję przed domem wypatrując przyjaciela. Od strony Forks podjeżdża czarne Porsche Panamera ,które zaczyna na mnie trąbić. Auto zatrzymuje się, a zniego wysiada Mike. Podchodzi do mnie z uśmiechem na twarzy i pyta:
- to jak Bella jesteś gotowa?
- cześć Mike. Już bardziej nie będę.
- masz listę zakupów?
- mam. Trochę tego jest. Jesteś pewny,że chcesz chodzić ze mną po tych wszystkich sklepach?
- jasne, przecież muszę kupić prawie to samo.
Nie odpowiadam. Zamykam za sobą drzwi auta i ruszamy do miasteczka. Dzisiejszy dzień jest słoneczny ,a tutaj to na prawdę rzadkość. Mijając kilka sklepów podjeżdżamy do większego marketu w którym można kupić prawie wszystko. Z małej torebeczki wyciągam listę zakupów. W pierwszej kolejności kupuje zeszyty,później kilka długopisów jakiś zwykły czarny plecak, przyrządy geometryczne,mały czarny piórnik. Książki dostajemy ze szkoły. Upewniam się,że wszystko mam i opuszczam sklep. Przy aucie czekam na Mike'a.
- chcesz zobaczyć,gdzie jest szkoła?-Pyta ,gdy powoli zbliża się w moim kierunku.
- jasne. Nie będę czuła się,aż tak zagubiona. Odpowiadam.
Jechaliśmy,może z dziesięć minut. Po kilku zakrętach byliśmy na miejscu. Szkoła dzieliła się na kilka pawilonów każdy miał przypisaną literę alfabetu i numer. Wyglądały jak by miały się rozpaść. Wszystkie były szare farba odpadała od kilku z nich. Te które były bliżej szosy właśnie były malowane na biało. To będzie moja szkoła pomyślałam. Mike pokazał mi wszystkie budynki. Bałam się, że gdy już otworzą zgubię się jednak poinformowano mnie o tym,że każdy nowy uczeń dostaje mapkę szkoły. Był jeszcze jeden maleńki problem. Nie miałam swojego auta, co prawda był autobus szkolny,jednak kończył on jazdę szybciej niż ja lekcje. Po kilku godzinach na zakupach przyjaciel odwiózł mnie do domu.
Pomógł z zakupami i pożegnał słowami: przyjadę po ciebie w poniedziałek.
CZYTASZ
Życie to nie bajka
FantasyIsabella Emma Baner przez lata była niszczona psychicznie przez ojca tyrana. Razem z matką uciekają do Forks. Ciesząc się spokojnym życiem Bella traci matkę. Zyskuje jednak przyjaciół i miłość swojego życia.