Siedzieliśmy w aucie Jacob chciał jechać dowiedzieć się jakiej pomocy potrzebują Cullen'owie, razem z nami jechał Sam.
- jak myślisz czego mogą chcieć?- zapytał Sam
- nie wiem. Edward powiedział tylko,że potrzebują naszej pomocy. Zaraz będziemy na miejscu to się dowiemy. - odpowiedział Jacob skręcając w boczną drogę.
Dźwięk silnika ucichł. Przed domem stała Bella. Wyglądała na bardzo zmartwioną i przestraszoną.- dobrze, że jesteście. Zapraszam do środka - przywitała nas
- ciebie też miło widzieć.
Weszliśmy do środka. Cała rodzina siedziała w salonie. Edward z córką grali na fortepianie. Na nasz widok przestali. Edward podszedł się przywitać.
- Emma, Sam,Jacob miło ,że jesteście. To dla nas wiele znaczy.
- cześć Edward. Jak możemy pomóc?- zapytał Uley
- Alice miała wizję. Królewski ród Volturii chcą tu przyjść i zabić naszą rodzinę. Myślą, że Renesmee jest nieśmiertelnym dzieckiem. Chcieliśmy prosić twoją watahę o pomoc.
- zgoda. Pomożemy. Musimy chronić plemię. Kiedy to ma się odbyć?
- za cztery góra pięć dni,gdy śnieg zasypie ziemię.
- w porządku. Będziemy gotowi. - odrzekł Sam
Pożegnaliśmy się. Wróciliśmy do rezerwatu poinformować resztę. Chłopaki poszli ustalić jakiś plan podczas, gdy ja udalam się do Rachel i Emily które właśnie piekły babeczki. Po godzinie pojawili się wszystkie plemienne wilki, co oznaczało,że plan gotowy. Jacob nie chciał mi nic powiedzieć jak to ujął "będzie lepiej jak nic nie będę wiedziała". Czasem miał rację,jednak tym razem chciałam wiedzieć. Chciałam by był bezpieczny. Walka z tak silnymi wampirami jest niebezpieczna. Wielu z nich może stracić życie i to mnie przeraża. Chcąc uspokoić myśli wróciłam do swojego domu. Od jakiegoś czasu mam nowe hobby potajemnie ćwiczę samoobronę. Idzie mi średnio,jednak mam świadomość, że Jake nie zawsze będzie obok by mnie chronić.
Pov Jacob
Mijały dni. Śnieg zasypał ziemię. Po raz kolejny na tej samej polanie spotkały się wampiry i zmiennokształtni. Ze względów bezpieczeństwa Emma została w domu z moją siostrą i Emily. Bardzo nie chciałem żeby coś jej się stało.
Pov Emma
Uciekłam z domu i ukryłam się w lesie. Walka się zaczęła. Byłam na tyle daleko, że mnie nie wyczuli jednak na tyle blisko by wszystko widzieć. Ukryłam się na półce skalnej. Wszystko widziałam z góry. Cullen'owie razem z wilkami dobrze sobie radzili,jednak nikt nie zauważył, że Jacob został otoczony. Musiałam szybko coś zrobić. Zdjęłam więc kurtkę i znalazłam kawałek ostrego szkła wiele nie myśląc przeciełam rękę. Krew spływała potokiem. Wszystkie wampiry łącznie z Cullen'ami spojrzeli w górę. Wiedziałam już, że mnie wyczuli,wtedy Jacob odgryzł głowę jednemu z nich,a Bella zabiła kolejnego. Spojrzałam na Jacob'a, który był już bezpieczny i straciłam przytomność.
Pov Jacob
Czułem , że już po mnie. Nagle wszystkie wampiry odwróciły się w stronę półki skalnej. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom,gdy zobaczyłem tam krwawiącą Emi. Odgryzłem głowę jednemu z nich drugim zajęła się Bella. Pobiegłem szybko do ukochanej,leżała nie przytomna. Sekundę później obok stanął Carlisle.
- nic jej nie będzie. Straciła dużo krwi,ale uratowała nas. Zabierz ją do domu, zaraz tam będę. - powiedział Carlisle.
Zabrałem moja kruszynkę na ręce. Wtuliłem ją w swoją klatkę piersiową,by ją choć trochę ogrzać. Otworzyła oczy.- Jake. Czy Renesmee jest bezpieczna? - zapytała
- tak. Wygraliśmy dzięki Tobie. - odpowiedziałem. Wtedy ona znowu zamknęła oczy. Biegłem dość szybko,więc szybko też byliśmy na miejscu. Położyłem ją na łóżku. Carlisle zatamował krwawienie. Byłam bardzo wyziębiona. Położyłem się obok niej by ją ogrzać. Trzydzieści minut później otworzyła oczy.
- dziękuję Emmo. Nasza rodzina jest twoim dłużnikiem. Zawsze ci pomożemy - rzekł Edward
- cieszę się, że Nessi jest cała i wy też. - odpowiedziała. W ogóle nie martwiła się o siebie.
- kochanie jak się czujesz?
- dobrze. Choć nadal mi zimno.
Wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Rachel zrobiła jej herbatę.- no kochana odważna jesteś. Dziękuję za uratowanie brata.
- jest całym moim życiem nie mogłam postąpić inaczej.
Ucałowałem czubek jej głowy. Nikt wcześniej,aż tak się dla mnie nie poświęcił. Moja miłość do niej wzrosła jeszcze bardziej.
CZYTASZ
Życie to nie bajka
FantasiIsabella Emma Baner przez lata była niszczona psychicznie przez ojca tyrana. Razem z matką uciekają do Forks. Ciesząc się spokojnym życiem Bella traci matkę. Zyskuje jednak przyjaciół i miłość swojego życia.