rozdział 12 gdzie ona jest

73 14 3
                                    

Błąkałem się po całym stanie Waszyngton. Nie byłem w domu od dziesięciu dni. Gdy w końcu zaznałem spokoju zacząłem tęsknić za Emi. Miałem jej powiedzieć prawdę o sobie ,a tym czasem zachowałem się jak tchórz i uciekłem. Gdy widziałem ją ostatni raz w jej oczach był strach. Minęła mnie tak obojętnie, po tym co zobaczyła mogła pomyśleć,że Kocham Belle a nie ją. Co za bzdura. Emi jest mi przeznaczona tak mówi wpojenie. Zatrzymałem się nie daleko jej domu. Wzięłem głęboki oddech. Podszedłem bliżej. Zapukałem do drzwi. Gdy się otworzyły jej tam nie było. Mężczyzna, który je otworzył powiedział, że kupił ten dom trzy dni temu i nie wie gdzie mieszka poprzednia właścicielka. Czyżby Emma odeszła na zawsze? Wtedy przypomniałem sobie, że Rachel się z nią przyjaźni, musiałem wrócić do rezerwatu. Zmieniłem się i biegłem. Myśli innych były już słyszalne. Wbiegłem do domu szukając siostry

- Rachel! Gdzie ona jest?

- Jacob ty egoisto- walnęła mnie z całej siły - Emma wyprowadziła się na zawsze.

- to nie możliwe. - powiedziałem głośno. Wychodząc z domu

- ty cholerny egoisto. Zostawiłeś tak wspaniałą osobę na rzecz kogoś kto nie długo i tak będzie nie żywy!

- Paul to nie tak. Ja ... Ja ją kocham ... kocham Emi - wyjąkałem.

- gdyby tak było nie pozwolił byś jej odejść- wtrącił Sam.

- macie rację jestem durniem. Zrobię wszystko by wróciła.

- Jake jest za późno - wtrąciła Leah - ona już nie wróci.

Oni mieli rację. Musiałem ją znaleźć wszystko jej wyjaśnić.  Powiedzieć całą prawdę o sobie i o tym jak jest dla mnie ważna. Pamiętałem, że przyjaźniła się z Mike'iem Netwon. Zadzwoniłem do niego,jednak okazało się, że od dawna nie mają ze sobą kontaktu. Anastazja jej kuzynka może ona coś wie. Wyszukałem ,że pracuje w wydawnictwie spisałem jej numer i zadzwoniłem

- dzień dobry czy Pani Anastazja Grey?

- tak to ja. W czym mogę pomóc? - usłyszałem w słuchawce

- nazywam się Jacob Black jestem chłopakiem Emmy Baner. Czy nie wiesz gdzie ona jest?

- nie wiem czy mogę ci powiedzieć. Zadzwoń do niej, jeśli będzie chciała z tobą rozmawiać to odbierze.

- dziękuję za radę. Cześć.

Spojrzałem w telefon. Znalazłem numer cały czas wpisane było "moja Emi". Po kilku sygnałach odrzuciła połączenie. Próbowałem kilka razy,ale cały czas odrzucała. Napisałem SMS z nadzieją, że odpiszę.

Do moja Emi

Emi przepraszam powinienem ci wszystko wyjaśnić jednak myśl, że Bella umrze bardzo mnie zabolała. Kocham cię jesteś dla mnie najważniejsza. Gdziekolwiek jesteś proszę wróć.

Mijały godziny,a ona nie odpisywała. Straciłem już nadzieję. Siedziałem z chłopakami na plaży modląc się o jakiekolwiek informacje od niej. Wtedy przyszła wiadomość

Od moja Emi

Jacob,przykro mi, że tak się stało. Byłeś miłością mojego życia jednak wybrałeś ją. Nie wiem czy ci wybaczę i czy jeszcze kiedykolwiek się spotykamy. Proszę cię tylko o jedno nigdy o mnie nie zapomnij.
            
                                   Twoja Emi.

Serce pękło mi na milion kawałków. Jeszcze nigdy w życiu tak nie cierpiałem. W dupie mam co stanie się z Bellą. Znajdę Emi i ona wróci. Choćbym miał ją błagać na kolanach. Usłyszałem jak Paul rozmawia przez telefon byłem pewny, że to ona. Prosił ją by nie płakała. Co ja zrobiłem? Mieliśmy być razem na zawsze,a ja ją po prostu zostawiłem. Teraz ,dopiero teraz rozumiem Bella nigdy nie zostawi Edwarda on zawsze był dla niej najważniejszy,a ja zawsze będę tylko jej przyjacielem. Jestem głupcem wierząc, że będzie inaczej. Straciłem miłość życia, wierząc w to że Bella wybierze mnie. Teraz liczy się tylko to by ją odnaleźć. Powiadomiłem Rachel i tatę,że jadę szukać jej do Seattle. Choć to wielkie miasto miałem plan gdzie zacznę- w firmie Christiana Greya. Dla pozorów normalnosci pojechałem autem,gdy wyjeżdżałem z rezerwatu w oczy rzuciło mi się rusztowanie trwała budowa jakiegoś domku ledwo dwa kilometry od naszego domu. Musiałem skupić się na drodze. W głowie układałem plan jak prosić Emi by wróciła. Tylko to się liczyło. Po czterech godzinach dotarłem do firmy Greya jednak jego tam nie było. Podali mi adres gdzie mieszka od razu się tam udałem.
Przed willą stał Taylor ochroniarz Christiana poprosiłem by mnie zapowiedział chwilę później jechałem już windą na górę. Przywitałem się z Anastazją i Christian'em jednak nie było Emi. Rozmawiałem z nimi ponad godzinę. Tłumaczyłem swoje zachowanie. Zrozumieli mnie. Miałem nadzieję,że Emi też zrozumie. Gdy drzwi windy się otworzyły zobaczyłem w nich ukochaną zmieniła się miała krótsze włosy delikatny makijaż a jej oczy były smutne.

- Jacob? Co tu robisz? - powiedziała obojętnym i smutnym głosem

- przyjechałem po ciebie. Wróć ze mną do domu błagam.

- chyba żartujesz? Możesz wrócić do Belli przecież to ją kochasz.

- Emmo wysłuchaj go- wtrącił się Christian.

- dobrze,ale robię to tylko dla was. Chodź.

Poszliśmy chyba do jej pokoju.

- Emi przepraszam błagam cię wróć do La Push. Wróć do domu.

- nie wiem czy wiesz ? Mój dom jest sprzedany. Nie mam już domu.

- to zamieszkaj z nami. Bella nic dla mnie nie znaczy kocham tylko ciebie. - błagałem na kolanach.

- nie mogę. - powiedziała ze łzami w oczach. I wyszła. Anastazja wytłumaczyła mi,że dom który budują to nowy dom dla Emi. Chce być bliżej nas dlatego kazała go wybudować. Zrozumiałem,że ona też tęskni,jednak nie chce się przyznać. Wróciła do pokoju zapłakana. Usiadła obok mnie. Czułem jej zapach i jej ból. Spojrzała mi w oczy. Otarłem łzę z jej policzka,a ona powiedziała:

- za dwa dni kończy się budowa wtedy wrócimy do domu razem. Teraz zostań ze mną. Do tego czasu.

- kocham cię Emi. Niczego innego nie pragnę. - ucałowałem ją.

Czułem się najszczęśliwszy na świecie. Wiem,że czeka mnie długa droga by ją odzyskać,jednak byłem dobrej myśli.

Życie to nie bajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz