czy to sen czy koszmar

28 2 0
                                    

W nieznanym nam czasie, od ostatniego zdarzenia w domu Lee. Myśli sobie co się dzieje u niego, czy z nim jest porządku, czy dalej żyje, czy jest martwy? I w tym momencie myślał także i on.

W pewnym momencie widząc ciemność przed sobą, oraz czując w sobie ból w każdym jego cielę, nie chciał się ruszyć z miejsca, lecz chciał się dowiedzieć co się dzieję. Otacza go wokół niego ciemność, oraz zimny chłód, próbuje znaleźć drogę i się dowiedzieć co się stało z nim, gdy chciał woląc kogoś, nie mógł wykrztusić ani słowa, jakby wogóle nie potrafił mówić, nagle przed jego oczami wyłania się światło którym oświetla jego drogę, Lee się bał i nie chciał tam iść bo się bał że to coś złego, lecz nie mógł nic zrobić bo ta siła którym stała światło, ciągnie go do niej a on próbuje z tym walczyć, po chwili wyrywa go z ziemi i leci prosto do światła mogąc już w końcu krzyczeć zasłaniając rękę przed światłem.

Po chwili Lee otwiera oczy, i widzi przed sobą sufit biały, czuję się okropnie na każdym momencie, jego ciało boli, w środku i na zewnątrz, skóra wręcz płonie od gorąca, oraz słyszy jak coś pika obok niego za każda sekundą. Lee obraca głowę by móc się rozglądać gdzie on jest.widzi ze leży na jakimś łóżku miekkim, kwiaty na stole, jakaś maszyna która pika, pokój z całym białym pomieszczeniem oraz duże okno. Jest w szpitalu, ale nie wie jak się tam dostał. Nagle w środku przychodzi pielęgniarka która widząc Lee zasłania swoją buzię że zaskoczenia i ucieka krzycząc do kogoś tymi słowami

-Doktorze! Doktorze! Obudził się!

Lee że zmęczenia że jego oczy same się zamykają, zaczyna mu zanikać przed oczami i zasypia. Ponownie gdy mógł się obudzić, widzi jak jakiś starszy pan siedzi przed nim że swoim białym fartuchem oraz mając przy sobie jakiś notes

-Obudził się pan w końcu,to dobra wiadomość

Patrzy się na niego z grymasem na twarzy nie wiedząc dalej co się dzieję

-... G-gdzie ja jestem... To szpital... Jak się tu dostałem...

-Panie Lee, 25 godzin temu miał pan wypadek w swoim domu, przez pożar którym się stało. Wypadł pan z balkonu i załapałes się na mocne uderzenie przez gruz, oparzenie oraz siniaki i cięcia w twoim ciele,ale miałes spore szczęście że tam był śnieg i nie doszło do bardziej poważnych ran. Pamiętasz coś z tego? W twoim domu?

Lee patrzy się na niego jak warzywo próbując przypomnieć sobie co tam się stało, widać że próbuje

-ygh.... Ja.... Chyba tak... Telefon.... Rozmowa.... Ogień... Mama......... MAMA! CO Z NIĄ!? JEST TUTAJ W SZPITALU!?

Lee podnosi się że stresu przypominając sobie wszystko co się wydarzyło w tym momencie, patrzy się na doktora ż zmartwionymi oczami. Patrząc na niego doktor milczy gdy się pytał o to, że nie chciał coś powiedzieć ważnego do niego

-Doktorze... Czy ona jest tutaj?

Doktor patrzy się na niego z poważnymi oczami, zdejmując na sobie okulary

-Lee... Twoja matka...-

Wiem ze to nie wiele ale narazie tyle mogłem zrobić dla was, muszę się rozgrzać i przemyśleć co dalej by to jakoś poukładać.
Jeśli chcecie że mną pogadać, lub mieć mnie znajomego lub dołączyć do mojej grupy na discordzie(pomimo że ja nie potrafię wysyłać link do mojej grupy) to mój nick to Matijaz#9055
Było by miło odnowić to a może także spróbować się rozprzestrzenić przez Polskę. Do zobaczenia na następnym razem ludziki

Koszmar na jawie 2-Powrót zła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz