Gdzie ktoś próbuje wmówić Neville'owi, że miał własny statek piracki. A konkretniej sam Neville.
Jak można się spodziewać, Longbottom nie został zabrany do kina, co uważał za ogromne niedopatrzenie ze strony Lockharta. Na jego miejscu bardzo mocno by się wstydził za takie haniebne postępowanie, jednak nie mógł odpowiadać za kogoś w pełni dorosłego, więc miał tylko nadzieję, że mężczyzna bardzo żałuje za wszystkie swoje błędy i przy najbliższej okazji przyjmie karę w postaci nacierania śniegiem.
Postanowił zrealizować ten plan szybciej, niż to możliwe, dlatego też poszedł, tym razem sam, założyć rękawiczki i kurtkę, ponieważ nie ufał w tej kwestii Gilderoyowi. Po tym podreptał pod pokój mężczyzny, gdzie zdążył już wyjąć z kieszeni czapkę, po czym zapukał do drzwi, które nawet nie były całkowicie zamknięte, jednak chciał, żeby sytuacja wyglądała tak poważnie, jak tylko się dało. I jeżeli pominęło się to, że ubrał się w całkowicie odwrotnej kolejności niż ta prawidłowa, można było go uznać za jednego z lepiej zorganizowanych mieszkańców tego domu, a może nawet tego najlepszego.
— Chodź lepić bałwana! — Co prawda ostatni nadal stał na swoim miejscu, nie chcąc zniknąć, ale zawsze można mu było dorobić rodzinę, ewentualnie też armię minionów, które będą na każde jego skinienie i pokonają dla niego śmierciożerców, żeby nie musiał zostawiać swojego syna samego i mógł spędzić z nim czas... To brzmiało jak dobry plan.
Jakimś cudem udało mu się osiągnąć to, czego tak bardzo chciał, ale nie wyglądało na to, żeby Lockhart rozchorował się przez wyjście, co Neville uznał za swoją porażkę, ponieważ utrudniło mu to zrealizowanie drugiej części planu, dlatego też postanowił zmienić taktykę.
— Wiesz, wymyśliłem fabułę na twoją nową książkę, chodź posłuchać.
— Co.
— Po prostu chodź!
***
Sytuacja wygląda tak, że ja, jako najgenialniejszy podróżnik na świecie, jeżdżę razem z wami w różne dziwne miejsca. I jesteśmy piratami, dlatego podróżujemy, rozumiesz? I ja mam swojego super zwierzaka, jeszcze nie wiem jakiego, ale pingwiny chyba nie lubią być piratami, dlatego nie ma ze mną Pingu. Ty i tata w końcu oddajecie mi swoją załogę, ponieważ jesteście już za duzi na takie zabawy, więc ja, jako bohater, ratuję kilka dziewczyn w opałach i któraś z nich zostaje moją żoną, która razem ze mną będzie ratować inne panny i czasami też rabować miasta, ponieważ to obowiązkowy element bycia piratem, prawda? A na koniec zostaniemy królem i królową piratów i będziemy razem odwiedzać Pingu w jego domu.
***
— Więc jak podoba ci się mój pomysł?

CZYTASZ
BONK||HP FF
FanfictionGilderoy dostaje mentalne bonk każdego dnia, który spędza z Nevillem, Frank prawdopodobnie obraziłby się, gdyby spędził z nimi chociaż jeden dzień, a Dumbledore jest głupi. Do tego zbliżają się święta, a Lockhart wolałby nie obchodzić ich tylko z mł...