5. "Przepraszam"

22 6 4
                                    

To ja idę się wypakować- rzekłam do mojego brata.
-Idź, przyjdź za godzinę na kolację.
-Ja ci pomogę- wyrwał się Matthew.
Wyrwały na mnie wrażenie jego czarne oczy. Staliśmy tak, patrząc się głęboko w swoje oczy. Wtedy dopiero dostrzegłam piękno chłopaka. Dopiero się od siebie odsunęliśmy, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Matthew postanowił otworzyć, bo i tak byliśmy sami, reszta była pewnie w kuchni.

Matthew

Oczy Madison były hipnotyzujące, nie mogłem odwrócić od nich wzroku. Sama ona jest piękna. Staliśmy tak, póki nie usłyszeliśmy dzwonka do drzwi, postanowiłem otworzyć, chwyciłem za klamkę, za drzwiami stał Timothée.
-Wreszcie stary, gdzie byłeś?
-Matiuuuł, a no wiesz!
Już po jego słowach czułem, że jest pijany
-Idź się połóż, a nie rób siary przy gościu.
-Jakim gościu?
-Siostra Nate'a!
-Aaa to kto to?
-Właź, bo zimno.

Pomogłem koledze przejść, bo by dawno już leżał martwy na trawniku, ledwo ściągnął buty, a co dopiero utrzymywał się na nogach. Spojrzałem w stronę Madi, stała pod ścianą, płakała, szybko pobiegłem w jej stronę, puściłem Tima, który się przewrócił, usłyszałem tylko:

-Gnoju zasrany!! Było ostrzec!
-Było tyle nie pić menelu! - odrzekłem.
Podszedłem do Madison..Przytuliłem ją.
-Co się dzieje skarbie?
Dziewczyna nie odpowiedziała, przytuliła się do mnie i czułem jak ściska skrawek materiału mojej koszuli. Timothée dalej leżał na ziemi, chyba spał. Wziąłem dziewczynę na ręce i poszłem z nią do mojego pokoju, usiadłem z nią na łóżku.

-Jest okej? - przetarłem łzy z jej policzka
-Tak, dziękuję.
-Za co?
-Porostu... Brakowało mi.. Przytulasa- uśmiechneła się smutno.
Przytuliłem ją jeszcze raz, byłem w niej zauroczony.
-Opowiesz mi co się stało?
-Tak, ale nie powiesz nikomu?
-Nie powiem.
-Obiecujesz?
-Obiecuje.
-Wszystko było tak... Razem z Timem byliśmy przyjaciółmi od dziecka, byliśmy nierozłączni. Póki nie wyjechał z rodzicami. Zostałam sama, czułam pustkę. Wszystko to działo się dotąd, póki ostatnio nie zjawił się ponownie w moim życiu. Cieszyłam się, że go widzę, chodziliśmy wszędzie razem, czy na imprezy, czy na spacery... Aż w pewnym momencie powiedział, że mnie kocha.. Nie czułam tego samego do niego, Tim był załamany, rozmawiałam o tym z przyjaciółką, która dała mi do zrozumienia, że jednak go kocham.. Niejednokrotnie chciałam mu to powiedzieć, ale nie dałam rady... Zobaczyłam go raz z jakąś dziewczyną,całowali się...Zaczynało być między nami coraz gorzej, zaczynaliśmy się kłócić.. Gdy raz postanowiłam wyjść na spacer, była ulewa, schowałam się w pobliskiej budce, póki jakiś ochydny gość nie zaczął się ślinić, zaczęłam uciekać, dogonił mnie, przygotowywałam się na najgorsze... Poczułam jakby wolność w rękach, mężczyzna trzymał mnie mocno, ale w tym czasie jego uchwyt się rozluźnił, gdy się obróciłam zobaczyłam Tima zasadzającego kopy facetowi.
Po tym wszystkim Timothée powiedział mi, że musi wyjechać, zniknął bez śladu, aż parę dni później mój tata razem z mamą musieli wyjechać, bo znalazł pracę gdzieś idziej i tak właśnie znalazłam się u brata...

Słuchałem dziewczyny cały czas, było mi jej żal.. Ponownie ją do siebie przytuliłem, byłem zły na Timothée'go za to.. Zaprowadziłem dziewczynę do pokoju, pogadaliśmy chwile, aż powiedziałem jej, że mam kompletne inne zamiary...

Zszedłem na dół, te kręte schody zaczęły mnie denerwować, robiło mi się od nich niedobrze... Wszedłem do salonu, szukając Tima. Podeszłem pełen negatywnych emocji do niego i uderzyłem go w twarz, aż zleciał z kanapy. Mi nie było do śmiechu.. Chłopcy to widzieli, a Timothée nie wiedział o co chodzi.

-Co ty robisz człowieku!
-Sam wiesz co podła kozo!
-W takim razie...
Timothée wstał, chciał mnie uderzyć, lecz wiedziałem, że mu się nie uda, bo ledwo trzymał się na nogach, zamachnął się i zamiast mnie, uderzył w powietrze. Popchnąłem go i wróciłem na górę. Nate i reszta próbowali się dowiedzieć co jest grane.

DIABEŁ MIŁOŚCI (DO POPRAWKI)  Pls Nie CzytajcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz