9. "Nie widzę świata poza tobą"

9 4 0
                                    

-Coś się stało Linda?
-Jedźmy do apteki, ta nad spożywczakiem jest otwarta jeszcze.
-Jasne, a coś się stało?- spytałam podenerowana.
-Mam pewne podejrzenia, jedźmy, proszę.

Na słowa Lindy wyjechałam z jej pojazdu i od razu pojechałam z nią do apteki. Gdy już dojechaliśmy powiedziała:
-Śpisz dziś u mnie, rodziców i tak nie ma, okej?
-No dobrze, a coś się...
Zamknęła drzwi i pobiegła do apteki, która zaraz miała być zamykana. Czekałam na nią w samochodzie przeglądając instagrama. Weszła do samochodu, z siateczką.
-Co tam masz? - rzuciłam.
-Zobaczysz w domu.
-Okej.

Jechaliśmy całą drogę słuchając radia nie odzywając się do siebie żadnym słowem. Zadzwoniłam do brata, że zostaje u Lindy, aby nie czekali na mnie.
Gdy dojechałyśmy pod jej dom, zamknęłam samochód i szłam za nią. Po wejściu do domu ściągnęłam z siebie niepotrzebne ubranie i szłam za Lindą, która jak poparzona biegła do toalety.
Zapukałam, nie odpowiadała.

-Ej Linda!
-C-co?!
Jej głos się łamał. Otworzyłam drzwi łazienkowe, których na szczęście nie zamknęła. Trzymała w rękach test ciążowy.
-Linda...

Dziewczyna podała mi test, po tym objęła mnie i zaczęła szlochać. Spojrzałam na przedmiot. Pozytywny.

-Linda! Gratuluję!
-Nie chce tego dziecka.
-Co?
-To co słyszysz!
-A-ale z kim? - zapytałam.
-Charlie...
-To wspaniały mężczyzna! Napewno będzie się cieszył.
-Jesteśmy ze sobą dopiero pare miesięcy, a już to- wskazała na brzuch.
-Jutro mijają 4 miesiące waszego związku, tak?
-Mhm.
-Możesz mu to wręczyć.
-Jak? Powiedz mi jak?
-Będę z tobą.
-Napewno?
-Napewno- przytuliłam dziewczynę.
-Kiedy to się stało?
-Nie wiem...
-J...
-Czekaj! Wiem! - przerwała mi. - Podczas imprezy, znaczy po, jak byliśmy pod wpływem...
-O mój...
-Ta...
-Nic się nie dzieje, tulas?
-Tulas- dziewczyna znów zaczęła zalewać się łzami.
-Zapakujemy i jutro mu wręczymy, dobrze?
-Tak, dziękuję.

Z płaszcza Lindy rozszedł się dźwięk dzwoniącego telefonu, wzięła go do ręki. Zbladła.

-Charlie- rzekła.
-Odbierz.
-Halo?
-Daj na głośny- szepnęłam.
-Jak się czujesz skarbie?
-Jest w porządku, a co?
-Ostatnio było źle, martwię się.
-Nic mi nie jest.
-Napewno?
-Tak, tak.
-No dobrze, moglibyśmy się jutro spotkać, muszę ci coś przekazać, raczej wręczyć.
-Ja też muszę ci coś powiedzieć. - jej głos się łamał.
-Już nie mogę się doczekać, przyjechać do ciebie?
-Nie trzeba, dziękuję.
-W porządku, dobranoc mała, buźka.
-Papa, buziaki, kocham cię.
-Ja ciebie też, papa.
Dziewczyna rozłączyła się, po czym zapytała:
-Dobrze wyszłam?
-Jak najbardziej!
-To super!

Zaśmiałyśmy się, aż zadzwonił mój telefon.

-Charlie..
-Co?
-No dzwoni!
-Odbierz daj głośny.
-Dobra.
-Halo?
-Rozmawiałem z Lindą.
-I jak?
-Jutro się spotykamy.
-To super.
-Ta, mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
-Też mam taką nadzieję.
-Dobra, ja lecę spać, żeby się przygotować.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
Rozłączyłam się.

-O co chodzi?
-Nie wiem. Powiesz mu?
-Lepiej jutro niż wcale.
-Cieszę się, idziemy coś oglądać?- zaproponowałam.
-Jasne, oglądamy "Don't look up"?
-Tak, czekałam aż to powiesz!

Zrobiłyśmy popcorn, po tym wzięłyśmy się za oglądanie wybranego przez nas filmu. Kiedy skończyłyśmy oglądać porwałyśmy się w objęcia Morfeusza.

Gdy obudziłam się rano, zegar wskazywał 8:30, z tego co Charlie napisał Lindzie spotykają się w parku o 15, więc miałam dużo czasu, aby ją przyszykować. Dziewczyna wciąż spała, a ja postanowiłam zrobić naleśniki. Kochała je. Zeszłam do kuchni, po czym wzięłam się za śniadanie. W trakcie zadzownił mój telefon. Był to Timmy.

DIABEŁ MIŁOŚCI (DO POPRAWKI)  Pls Nie CzytajcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz