12. "Masz tydzien na pokochanie... "

12 1 0
                                    

Obudziłam się z obolałą głową w...
Napewno nie swoim pokoju, nie kojarzyłam z nikąd tego pomieszczenia. Pokój był niewielki, z białymi ścianami, dużym łóżkiem, wielką szafą, która przypominała styl gotycki. Było tu dosyć przytulnie.

-Stop Madison, przestań podziwiać. -Pomyślałam. Za niedługo będę sobie odpowiadać.

Byłam przywiązana do krzesła, nie mogłam poruszyć żadną z kończyn. Kiedyś ojciec uczył mnie co robić w takich sytuacjach, lecz nic nie pamiętałam, jedyne co mi przyszło do głowy to to, że miałam zawsze ze sobą mały scyzoryk w kieszeniach, więc poruszyłam biodrami, tak, aby swobodnie mógł wypaść, lecz nic nie wypadło. Okradli mnie, super.

Próbowałam rozluźnić sznur, lecz to było na nic, aż w końcu udało mi się to zrobić. Skubani przywiązali mi ręce oraz nogi, na szczęście zostało mi jeszcze odwiązanie rąk. Wstałam z krzesłem przy tyłku i ruszyłam najciszej jak się da do szafki nocnej, nogami otwierałam szuflady, aż w końcu wygrzebałam śrubokręt. Starałam się go chwycić dłońmi, tym razem mi się powiodło i zaczęłam kręcić nim w sznurze. Po kilku minutach udało mi się przedziurawić sznur i swobodnie uwolnić swoje dłonie. Zauważyłam moją torebkę leżącą na podłodze, wzięłam ją, przewiesiłam przez ramię. Słysząc czyjeś kroki, w torebce szukałam swojego telefonu, lecz nie było go nigdzie. Cholera. Akurat wtedy ktoś wszedł do pomieszczenia.. Był to ten sam mężczyzna, który dzisiaj był na zastępstwo...

-O widzę, że już wstałaś.

-Chce stąd wyjść.

-Nie tak szybko złotko, najpierw twój chłoptaś musi cię znaleźć, zobaczymy, czy wogóle zauważył, że jego skarb zaginął- szyderczo się uśmiechnął.

-Zobaczysz... Zaraz tu będzie.. - pomyślałam.

-Idiota- rzekłam.

-Słucham?

-Piękna dziś pogoda!

-Mhm- wymruczał mężczyzna, po czym podszedł do mnie i wpatrywał się w moje oczy, dzieliło nas pare milimetrów.

Nie panując nad sobą uderzyłam mężczyznę w krocze, po czym wybiegłam z pomieszczenia. Skierowałam się do drzwi posiadłości, drzwi były otwarte, wybiegłam. Byłam już przy bramie, lecz nie udało mi się uciec i wpadłam na tors Zacka.

-Zostaw mnie!

-Gdzie uciekasz?

-Chce stąd wyjść do cholery!

-Nigdzie nie idziesz, wylatujemy o 19-stej, pakuj manatki.

-Co?

-To co słyszysz.

Zaczęłam bić go w klatkę piersiową, lecz chwycił mnie za nadgarstki.

-Puść! To boli!

-Jakbyś była grzeczna, to bym tego nie zrobił.

Wyrwałam się i wróciłam do posiadłości, do tego samego pokoju, w którym się obudziłam. Szukałam swojego telefonu, lecz na nic, pobiegłam do pomieszczenia obok, zaczęłam grzebać po szafkach, znalazłam jakieś zdjęcie.. Gdy go odwróciłam.

-O widzę, że znalazłaś niespodziankę?

-Co to jest...

-Spójrz na nie, to się dowiesz.

Spojrzałam. Do moich oczy podeszły łzy. Na zdjęciu znajdował się Tim z tą dziewczyną w parku, całowali się, było więcej zdjęć. Na jednym z nich był test ciążowy, który mu pokazuje, a na trzecim testy DNA potwierdzające to, że Tim jest ojcem dziecka. Rzuciłam zdjęciami i pobiegłam do "swojego" pokoju.

DIABEŁ MIŁOŚCI (DO POPRAWKI)  Pls Nie CzytajcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz