8. "Nic nas nie łączy"

13 4 4
                                    

-Nagrania z kamer domowych... Co łączy ciebie i Tima?
Zbladłam, a gdy chciałam coś powiedzieć, nie potrafiłam..
-Nie wiem- zawiesił mi się głos, nie mogąc nic więcej z siebie wydusić.

-Nate! Misiu!

Usłyszałam głos Voida, dochodzący z salonu, kiedy już miałam iść w tamtą stronę mój brat chwycił mnie za nadgarstek.

-Czego chcesz?
-Odpowiedzi.
-Nic nas nie łączy.
-Ah tak? To zapraszam.

Szłam za nim, kierowaliśmy się w stronę jego biura, można powiedzieć, że chłopaków również. Zamknął drzwi na klucz, po czym odpalił komputer i zaczął coś klikać.

-Podejdź.

Stałam jak wryta przy wejściu, wiedziałam co mnie czeka, ani nie miałam dobrej wymówki, ani nic sensownego mi nie przychodziło do głowy.

-Mhm- wymamrotałam.
-Spójrz.

Chłopak zaczął pokazywać mi nagrania ze mną i Timem, aż w pewnym momencie zobaczyłam tam również Matthew'a, a sam Nate się zdziwił.

-Co na dwa fronty jedziesz siostra? - A tak serio lepiej trzymaj się z daleka od każdego, Tima znasz od dziecka, lecz tak naprawdę nic o nim nie wiesz. Zrób to dla swojego bezpieczeństwa.- dodał.

-Nie będziesz mi rozkazywał.

-Pogadamy o tym jutro.

Po jego słowach skierowałam się do wyjścia, zza pleców zabrzmiał głos Nate'a- uważaj na siebie, proszę.
Wyszłam.

***

Jest piękny niedzielny poranek. Budzące mnie promienie słońca dawały do myślenia, że jednak to może być super dzień. Po szybkim ogarnięciu się, podeszłam do szafy, ubrałam beżowe, szerokie spodnie, a do tego białą koszulę, której połowę włożyłam do spodni. Zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie płatki, a po nikim śladu nie było, pewnie gdzieś pojechali. Jadłam dłuższą chwilę oglądając reklamy w telewizji. Z korytarza rozległ się huk drzwi wyjściowych, zza progu wyszedł każdy z chłopców.

-Oho o wilku mowa- przewróciłam oczami, wrzucając do zmywarki naczynia po zjedzonym posiłku, po tym skierowałam się do swojego pokoju, zanim mojego brata nie było na widoku.

Spojrzałam na telefon, miałam jedną wiadomość od nieznanego numeru.

Nieznany:
N: cześć, tutaj Flo, siostra tych dwóch małp, mam twój numer od Willa :)

M: o cześć Flo, co tam u ciebie?

F: super, chciałabyś dziś się przejść może na krótki spacer po parku?

M: chętnie! A o której?

F: może być 12-sta?

M: jasne, do zobaczenia!
F: cześć!

***

Spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 11:34, miałam jeszcze trochę czasu, więc poprawiałam makijaż, oraz włosy, które związałam w lekkiego koka.
Wychodząc rzuciłam krótkie "narka" Odpowiedział mi tylko Void.
Zarzuciłam na siebie beżowy płaszcz, oraz z wieszaka wzięłam swoją małą podręczną
czarną torebkę. Wyszłam z domu, po czym wsiadłam do swojego samochodu, ponieważ do parku była dość długa trasa, abym mogła tam dojść na czas.

Gdy dojechałam na miejsce samochód zaparkowałam na pobliskim parkingu, który znajdował się obok spożywczaka.
Zbliżając się do parku, zza korami drzew stał Tim z jakąś kobietą.
-Bu!
-Aaa! Zwariowałaś Flo? - zaśmiałam się.
-Czego tak wypatrujesz? Szczęścia?
-Nie, patrz- wskazałam jej w odpowiednie miejsce. -Opowiadałam ci o nim, to Tim- dodałam.
-On jest z jakąś dziewczyną. - potwierdziła to co obie widziałyśmy.
-Tak, więc trzeba to sprawdzić, kładź się.
-Co? - rzuciła Florence.
-No kładź się, idziemy tam.
-Mam lepszy pomyśl, ubrałam akurat dresy, więc wyglądam jak menel- uśmiechnęła się głupio przyjaciółka.
-Będziesz udawać mojego chłopaka?
-Tak, czytasz mi w myślach, chodźmy! - założyła kaptur, po czym chwyciłyśmy się za rękę, a ja rozpuściłam swoje włosy, aby lepiej ukryć swoją twarz. Skierowałyśmy się w ich stronę, oczywiście ja szłam ze strony przeciwnej od chłopaka, aby ciężej mu było mnie rozpoznać. Przeszliśmy za korami drzew. Obaj się kłocili, a ja słuchałam tego z zaciekawieniem. Doznałam szoku, to była ta sama kobieta, która była z nim wtedy, gdy byłam tu z Elizą.
-Tak, ty nim jesteś- rzuciła nieznajoma.
-Niemożliw... Przecież...
-Odwróć się- szepnęła kobieta, a my zorientowałyśmy się, że mogła nas zobaczyć. Szybko ruszyłyśmy za budkę z lodami i przyglądałyśmy się całej sytuacji. Całe szczęście, że chłopak nas nie zobaczył.
-Słucham? - odezwał się głos z budki.
-Hę? - wymamrotałam.
-Panie tu stoją to myślałem, że czegoś potrzeba.
-Tak- rzuciła Florence.
-Co? - odparłam w tym samym czasie z chłopakiem z budki.
-No co, będzie udawał twojego chłopaka, wtedy można coś pokombinować.
-Co ty mówisz kobieto- rzuciłam.
-A mi się podoba- zwrócił obojętnie nieznajomy.
-To najpierw może jak się nazywasz przybyszu?
- Czekaj ja cię znam- odparłam w tym samym czasie co chłopak.
-Charlie?
-Madison?
-O mój... Kupę lat!
Chłopak wyszedł z budki, po czym objął mnie i zakręcił wokół własnej osi.
-Jak tam u ciebie? Jak tam z Lindą?
-Super i super! Jesteśmy razem od chyba 3 miesięcy. Układa nam się nie najgorzej.
-Gratuluję!
-To czemu chciałeś udawać z nią pare skoro masz dziewczynę? - rzuciła Florence.
-Flo! - zaśmiałam się.
-Dałabyś radę dziś wieczorem się może spotkać? Mam sprawę do obgadania...
-Jasne Charlie, co by się nie zrobiło dla starego kumpla!
-To zafunduj nam może lody co?
-Tak już Ladies!
-Ja poproszę słony karmel.
-A ja śmietankowe! - powiedziała Florence, dalej bacznie obserwując nasz poprzedni cel.
-Ej ty! - krzyknęła w tamtą stronę.
-Co ty robisz kobieto? - spanikowałam.
-Idę tam! - dziewczyna ruszyła w tamtą stronę.
-Nie!...

DIABEŁ MIŁOŚCI (DO POPRAWKI)  Pls Nie CzytajcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz