Rozdział 2: Spotkania

1.2K 133 26
                                    

- Pięknie to wygląda. - Molly pochwaliła, gdy Ginny i ja pracowaliśmy nad ogromną narzutą do powstającego salonu. W tym momencie miał to być pokój hobbystyczny lub rzemieślniczy, a narzuta miała stać się elementem dekoracyjnym wiszącym po jednej stronie ściany. Zaczęliśmy od kolorów domów Hogwartu w centrum, a gdy rozpoczęliśmy szycie zewnętrznych warstw, użyliśmy wszelkich tkanin, jakie mogliśmy znaleźć. Stare ubrania z napisami, wszystko, co wydawało nam się ładne w sklepach z używaną odzieżą - co było świetną zabawą, gdy zabrałem tam Ginny - lub niechciane skrawki w sklepach z tkaninami.

Moją ulubioną częścią szycia było cięcie tkanin. Używane nożyczki były starszą wersją nożyczek Molly. Nie były najlepsze do cięcia grubszych tkanin, ale dawały radę.

Ginny była bardziej zainteresowana robótkami ręcznymi, podczas gdy ja wolałem używać maszyn i planować warstwy.

- Dzięki, mamo. - Ginny wymamrotała, przyszywając ręcznie kawałek gotowej warstwy do głównego korpusu. - Myślisz, że możemy zabrać nasze rzeczy do szycia do Hogwartu?

- Nie rozmawiajmy o szkole w przestrzeni relaksu. - Odpowiedziałem, wycinając dla nas nowe kwadraty materiału. - Ale nie ma żadnego powodu, dla którego by nie. To tylko igły, tkaniny i nożyczki.

- Jestem pewna, że Dumbledore to zaakceptuje. - Molly spojrzała na zegar i wyprostowała się. - Czas na spotkanie. Pamiętajcie, żeby zawołać skrzata, jeśli zgłodniejecie, kochani.

Gdy opuściła pokój, Ginny przysunęła się bliżej.

- Harry? Czy miałeś jakieś... no wiesz... - Zerknęła na drzwi. Ron, Fred i George nigdy tu nie przychodzili, nie po tym, jak Ginny i ja sprawiliśmy, że wszyscy mieli świecące kropki na twarzach za zakłócanie naszego stosu tkanin. - Przeczucie?

Potrząsnąłem głową.

- Nieszczególnie. Jak ci się ostatnio spało? Dziwnie jest dzielić łóżko z Hermioną i ze mną?

Wzruszyła ramionami.

- Na początku było trochę dziwnie, zwłaszcza gdy budziłam się i widziałam albo tył głowy Hermiony, albo ciebie śpiącego jak trup, albo Sansę wpatrującą się w nas. O dziwo, będąc w twoim domu, zaczęłam dłużej spać, a mama zwykle na to nie pozwala.

- Może to dlatego, że Stworek odwala kawał dobrej roboty, utrzymując dom w czystości, a Syriusz lubi robić śniadania? Myślę, że to dobrze, że wszyscy więcej śpią. - Westchnąłem, słysząc pozostałych członków Zakonu wchodzących do domu. - Kolejne spotkanie trzymające nas w niewiedzy.

- Możemy jeszcze raz spróbować podsłuchać? - Zaproponowała Ginny. - Fred i George pracują nad swoimi uszami dalekiego zasięgu, czyniąc je odpornymi na koty.

Przechyliłem głowę, ledwie słysząc stłumiony dźwięk ruchu i głosy z dołu. To było prawie jak drwina. Nigdy nie natknąłem się na Dumbledore'a podczas spotkań Zakonu, ale nie pamiętałem też tego lata z materiałów źródłowych. Smuga sprzątania i unikania. Zgodnie z książką o dojrzewaniu, którą Syriusz był na tyle uprzejmy, by mnie obdarzyć, nastolatki zachowują się bardziej lekkomyślnie, łatwo się irytują i mają zachcianki, by dostosować się do swoich rosnących ciał.

Odłożyłem nożyczki do ochronnego pokrowca i położyłem obok stosu tkanin.

- Nie, myślę, że zajmę się tym bezpośrednio.

Wybiegłem z pokoju, mijając Rona na korytarzu. Jego głowa podążyła za moimi ruchami i usłyszałem, jak zmniejsza dystans.

- Dokąd idziesz, Harry?

- Chcę herbaty. - Warknąłem, upewniając się, że każdy mój krok nad kuchnią był tak głośny, jak to tylko fizycznie możliwe.

- A nie powinieneś poprosić o to Stworka? - zapytał, jego kroki zaczęły podążać za mną.

(5) Harry Potter and How Not to be a Teacher || tłumaczenie Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz