Przeprowadzka

519 16 20
                                    

wiem, że rozdział miał być przed trzech króli, ale nie wyrobiłam z czasem :(( anyways liczę, że wszyscy dobrze rozpoczęliście nowy rok i mieliście świetnego sylwestra!!! a teraz zapraszam do czytania

 - Musisz na tydzień przeprowadzić się do królestwa wróżek. 

Kendra, która była jeszcze nie do końca obudzona, uznała, że coś musiało jej się przesłyszeć. Pewnie jej myśli latały jeszcze wokół snu o wróżkach i jednorożcach. Dla sprawdzenia, czy aby na pewno się obudziła, zamknęła oczy i uszczypnęła się w ramie. Zaczekała chwile po czym podniosła powieki. Dziadkowie dalej przed nią stali. 

- Wiemy, że to nagłe i my sami do rana nie wiedzieliśmy o niczym, ale patrząc na obecną sytuacje, najlepiej będzie jeśli na chwile pomieszkasz gdzie indziej - powiedział po chwili dziadek Sorenson. 

Faktycznie, w Baśnioborze ostatnio znowu było nie za wesoło. Po ostatniej nocy kupały kolejne stworzenie chciało powtórzyć wydarzenia z przeszłości i ponownie rozpocząć plagę cieni. Z racji, że raz już to przerabiali, nie było powodu do zmartwień, ale z jakiegoś powodu Królowa Wróżek zapragnęła aby na czas porządkowania zaistniałej sytuacji Kendra zamieszkała w jej królestwie.

- Masz godzinę na spakowanie się. Jak będziesz potrzebowała pomocy to nas zawołaj. Będziemy w ogrodzie - powiedziała babcia Sorenson, po czym wyszła z domu.

Kendra szybko otrząsnęła się ze zmęczenia i poszła na górę szykować mała walizkę z ubraniami i innymi potrzebnymi rzeczami. Nie zajęło jej to dużo czasu, dlatego postanowiła trochę się ogarnąć. W końcu jeśli spotka Królową Wróżek musi mieć na sobie coś lepszego niż piżamę i rozczochrane włosy.

------------------------------------

Po godzinie Kendra, już zapakowana i przygotowana na "krótki urlop" zeszła na dół pożegnać się z wszystkimi. Na pożegnanie przyszedł nawet Seth, który aby zobaczyć się z siostrą przerwał mecz ping ponga z satyrami. Dziewczyna przytuliła każdego po kolei i wyszła z domu. Jakież było jej zdziwienie kiedy na schodach zastała Paprota.

- ...Cześć - powiedział jednorożec po chwili głuchej ciszy i wpatrywania się w siebie nawzajem.

Kendra nie odpowiedziała. Co prawda otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Zastanawiała się co jeszcze dzisiaj się wydarzy. Z rana dostaje wiadomość o krótkiej przeprowadzce, a następnie zostaje odebrana przez chłopaka, którego nie widziała kilka miesięcy i już zdążyła sobie wmówić, że pewnie wszystkie jego słowa były kłamstwem, a on sam przestał się nią interesować.

- Oho! To na pewno będzie najlepszy tydzień w życiu Kendry! - usłyszała głos swojego brata zza okna (który oczywiście przyglądał się całej scenie czekając na rozwój akcji) i  w odpowiedzi na jego słowa spłonęła rumieńcem, ale nie tylko ona, bo kątem oka zauważyła, że stojący przed nią Paprot również się zaczerwienił.

- Ehm...Może już pójdziemy? - spytał jednorożec odbierając od Kendry walizkę, a drugą wyciągając w jej stronę. Dziewczyna dalej czerwona na twarzy złapała się go i dała się prowadzić.

-----------------------------------------

Droga nie była długa, jednak pomimo tego Kendra myślała, że minęły wieki, ponieważ ani ona ani Paprot nie odezwali się do siebie słowem przez całą trasę. Kiedy dotarli do kapliczki, szybko się przedostali na drugą stroną i weszli do Królestwa.

Kiedy dziewczyna była tu ostatnio, sądziła, że piękniej być nie może, jednak widząc krainę po tylu miesiącach, po raz kolejny tego dnia zaniemówiła. Wszystko było sto razy idealniejsze, kolory bardziej wyraziste, kwiaty bardziej rozkwitłe, niebo bardziej niebieskie, a sama atmosfera dosłownie pachniała szczęściem i magią. Kiedy po chwili spojrzała na jednorożca, zauważyła, że ten uśmiecha się patrząc na jej reakcje. W końcu dla niego to była codzienność.

Paprot i Kendra // ONESHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz