w r u?

901 30 28
                                    

who are u? cause you're not the girl i fell in love with, baby...


Lato.
Czas radości, słońca i odpoczynku,
ale nie dla Paprota.

Zauważył to na początku roku jednak ciagle wmawiał sobie, że to tylko nic nie znaczące wymysły jego umysłu, który był zmęczony przez natłok obowiązków. Obawy niestety zaczęły się tylko powiększać kiedy powinny całkowicie zniknąć. Zresztą, nie tylko on to zauważył, ale tylko on potrafił uświadomić sobie prawde zamiast ciagle tkwić w kłamstwie, bo choćby naprawdę chciał, to realiów tego świata nie zmieni.

Teraz siedział za domem podczas gdy pozostali pływali w basenie. On nie chciał.

Po jego głowie chodziły ciagle pytania na które albo bal się znaleść odpowiedzi albo po prostu wiedział ze takowa nie istnieje. Bo jak wytłumaczyć zmianę ukochanej osoby? Ciągle odtrącenie pomocnej dłoni? Dłoni która w dobrym czasie mogła wszystko magicznie naprawić.
Właśnie. Magicznie.
Przecież wszystkiego nie można załatwić za pomocą magicznej różdżki albo niesamowitych mocy natury. Tym razem problem tkwił gdzie indziej.

Dalej rozmyślał.

Co mogło doprowadzić do tak drastycznej zmiany?
Ty.
Czyja to była wina?
Twoja.

Właśnie tak wyglądało życie Paprota od kilku miesiecy. Na przemian zadręczanie się myślami, obwinianie siebie aby zaraz potem uświadamiać sobie prawde. Prawdę która z dnia na dzień była coraz straszniejsza.

Ostatni raz spojrzał na niebo i ponownie się zastanowił. Co mogło takiego się stać?
Po głowie ciagle latała mu jedna odpowiedz, ale była ciagle odtrącana. Przecież ona taka nie była.
Właśnie. Była.

Kiedy ta myśl zawitała w jego głowie, po raz pierwszy przyjął do siebie przypuszczenie które ciagle odrzucał. Widział że teraz będzie musiał to wszystko zakończyć bo inaczej będzie tylko gorzej.

Ciężkim krokiem ruszył w stronę basenu. Był zły, rozżalony i smutny jednocześnie. Smętnym wzrokiem popatrzył po swoich przyjaciołach, rodzinie, ale zwrok zatrzymał właśnie na niej.

Podbiegła do niego i pocałowała nachalnie w usta. Oddał pocałunek, ale chwile później oderwał się jak poparzony przez co spotkał się ze zdziwionym i zirytowanym spojrzeniem.

Jego mysli zaczęły wariować a serce....właśnie problem pojawiał się w tym miejscu.

Podczas pocałunku nie poczuł nic.
nic
nic
nic

To jednosylabowe słowo zostało w jego głowie aż w końcu przyjął do siebie prawde.

Nie kochał jej
Nie kochał jej bo jej nie znał
Nie kochał jej bo się zmieniła
Nie kochał jej bo to nie była jego Kendra.
















————————————————————

Who are you? Cause something has changed you're not the same, and i hate it

Paprot i Kendra // ONESHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz