Clay obudził się cały obolały. Oczy miał spuchnięte i czerwone, a przez to że prawie całą noc spał na podłodze w łazience, czuł, jakby złamał sobie wszystkie kości. Otworzył oczy i spojrzał w stronę bruneta który wciąż był w niego wtulony. Ku jemu zaskoczeniu, ten już nie spał.
Gogy nie śpisz już? Która godzina?
Jest coś około 9 czy 10 rano.
Dlaczego nie śpisz?
Wiesz, ehehe..obudziłem się poprostu trochę..wcześniej...
Wiesz że nie umiesz kłamać?
Eh, no dobra..nie spałem dzisiaj
C-co? Dlaczego?
...
Gogy..?
Bałem się.
..Czego?
Bałem się, że jak znowu zasnę... ty..ty coś sobie zrobisz.
Ale..-
Kiedy wczoraj wszedłem do łazienki zastałem cię na podłodze, na zlewie leżała żyletka a ty plakałeś i krzyczałeś coś chyba sam do siebie. Miałem złe przeczucia, więc postanowiłem że dzisiaj poprostu nie będę spać.
Oh Georgie przecież to było nie potrzebne.
Czyżby?
Co masz na myśli..?
...
W nocy obudziłeś się trzy razy z płaczem, w pierwszych dwóch wtulałeś się w mnie i mówiłeś jak to ci cholernie przykro, trzecim razem za to krzyczałeś że Alex nie zasłużył na to co go spotkało, że to byl dobry chłopak i że..to ty powinieneś być na jego miejscu.Cisza. Znowu ta cholerna cisza która teraz dudniła Clayowi z uszach. Czuł przyspieszony oddech bruneta, znowu sprawił że jego chłopak czuł strach..ból. Obiecał sobie że już nigdy nie wywoła cierpienia u starszego chłopaka a wciąż to robił.
Co jest z tobą nie tak Clay?
On nie zasłużył na takie traktowanie.
Jesteś pierdolonym atencjuszem. Niczym więcej.
Zrujnowałeś mu życie, dumny z siebie?Dream znowu zaczął słyszeć głosy. Myślał że się od nich uwolnił jednak te jakby nigdy nic wróciły już wczoraj wieczorem. Wtedy ledwo słyszał ich szepty, teraz był przepełniony ich wrzaskiem.
Dream? Dream? Dream?!- z transu wyrwał go głos ciemnowłosego chłopaka.
Przepraszam Gogy, naprawdę przepraszam..
Hej, nie masz za co, kocham cię jakiego jesteś, to przecież nie twoja wina tak? Wyjdziemy z tego Clay, wyjdziemy z tego razem.Kolejne 3 godziny spędzili na nic nie robieniu, nawet nie zmienili miejsca, wciąż siedzieli na zimnych kafelkach w łazience. George tylko pocieszał blondyna który co chwilę dostawał ataku paniki. Bardzo chciał uszczęśliwić chłopaka ale nie wiedział jak. Czuł się bezsilny. Jedyne co teraz robil to głaskał go po głowie opartej na jego kolanach i próbował go uspokoić. Wiedział że za 7 dni mają pojechać do siostry Claya jednak bał się, że nie będą w stanie. Mieli już co prawda wzloty i upadki, jednak teraz George był przerażony. Widząc jak chłopak cierpi, cierpiał on sam. Chciał dla młodszego jak najlepiej, przecież go kochał. Kolejną rzeczą której się obawiał było to, że nie jest mu w stanie zapewnić tego czego potrzebuje. Teraz to brunet zatapiał się w czarnych myślach, kiedy usłyszał cichy głos blondyna.
..Georgie..?
Mhm? Potrzebujesz czegoś?
Nie..poprostu, wydaje mi się że czuje się lepiej.. Może,może zejdziemy na dół..? Albo wyjdziemy na dwór? Potrzebuje rozprostować nogi..i.. przewietrzyć głowę.
Nie ma sprawy.- Niższy ucieszył się że Clay chce gdzieś wyjść, jednak cały czas czuł nie pokój, że coś może się stać kiedy wyjdą.. ale przecież nie zabroni mu wyjść na świeże powietrze.George wstał delikatnie i chwycił chłopaka za rękę, pomagając i mu wstać. Zeszli wolnym tempem po schodach trzymając się za ręce i ubrali buty. Dream jeszcze szybko chwycił portfel i włożył do kieszeni, tak na wszelki wypadek.

CZYTASZ
Dlaczego akurat ty..? |Dnf
De TodoClay przeżywa akurat dosyć trudny okres w życiu, kto wie jak to by się skończyło gdyby nie poznał Georga... Chociaż nic nie trwa wiecznie, prawda? --------------------------------------------------- Od razu mówię że to moja pierwsza książka więc pr...