17.

658 34 24
                                        

Powolnym krokiem zmierzali przed siebie. Nie mieli pomysłu na to gdzie mogą iść, więc szli poprostu prosto. Trzymali się za ręce i co chwilę patrzyli sobie nawzajem w oczy.

Clay?

Blondyn spojrzał na chłopaka pytająco.

Co się wczoraj.. stało..?
Chyba sam nie wiem..
Oh, w porządku, tylko pytam.
...
Gogy?
Tak?
Chciałbyś może gdzieś jutro ze mną wyjść? Ale że tak..no wiesz.
Że na randkę?
Tak..?
Bardzo chętnie! Dlaczego w ogóle miałeś wątpliwości?
Nie wiem, poprostu ostatnio trochę się działo i-brunet przerwał mu w połowę zdania.
Dweam kocham cię, zrozum to w końcu.
Emh..a gdzie wsumie idziemy?
Ja nie wiem, myślałem że skoro ty chciałeś gdzieś wyjść, to ty będziesz prowadził.
Ale ja idę cały czas za tobą.
Co?
Co?
...
Ej wiesz w ogóle gdzie jesteśmy?
No nie zabardzo, a ty?
Ja nie wiem.
No to super.
Spokojnie przecież mamy GPS w telefonie.
A masz telefon?
No ja chyba tak a co?
Bo ja nie mam.
To módl się żebym ja miał.

Clay puścił rękę chłopaka i zaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu potrzebnego przedmiotu.

Byłem pewny że go brałem..
DREAM!
PRZECIEŻ SAM GO NIE WZIĄŁEŚ TO CO NA MNIE DRZESZ MORDE?!
BO MÓJ TELEFON SIĘ ŁADUJE, PO CO BYM MIAŁ GO BRAĆ SKORO MA 0%?
NO TO TRZEBA BYŁO MI PRZYPOMNIEĆ.
A SAM NIE MOGŁEŚ WZIĄĆ?
...
NO WŁAŚNIE. MOGŁEŚ.
...
Kocham cię Gogy wiesz o tym co nie?- Blondyn zrobił maślane oczy do starszego chłopaka.
DWEEAAAM!!! Co teraz?
Nic, może poprostu pójdziemy dalej przed siebie a potem zapytamy kogoś jak wrócić?
...okej o tym nie pomyślałem.
No właśnie, a już na mnie krzyczysz.
No przepraszam przepraszam, spokojnie. A teraz chodź.- George pociągnął chłopaka i zaczął biec przed siebie.

Po około 20 minutach dostrzegli przed sobą pojedyncze palmy i zaczęli słyszeć dziwny szum, który stawał się coraz głośniejszy z każdym ich krokiem. Po krótkiej chwili parę mew przeleciało im nad głowami, wtedy byli już pewni że trafili na plażę. Jednak nie była to plaża na której siedzieli parę dni temu. Ta plaża była inna, nie było na niej żywej duszy. Zdziwili się nieco, ponieważ nie znali tego miejsca ale też się cieszyli że to właśnie tam udało im się dotrzeć. Mężczyźni zdjęli swoje buty oraz skarpetki i położyli je na piachu obok dużego konaru. Podbiegli do wody tym samym pozwalając falom obmyć ich stopy. Brunet podwinął swoje nogawki i wszedł po kolana, ruchem ręki zapraszał blondyna do dołączenia do niego jednak ten kurczowo trzymał się brzegu. Po chwili starszy nie patrząc już na swoje mokre spodnie stal zanurzony po pas. Ściągnął koszulkę i rzucił ją w stronę wyższego. Ten złapał ją i odłożył na brzeg.

Clay chodź będzie fajnie!
Nie dzięki.
No Dawaj.
Nie chcę mieć mokrych rzeczy.
To zdejmij koszulkę jak ja i chodź tutaj!
Naprawdę nie chce.
Dreaam!!!
Nie idę.
Dlaczego?
Bo nie chce.
Ale przecież mówiłeś że umiesz pływać.
Bo umiem.
To o co chodzi?
Poprostu nie chce okej?

Brunet ruszył w stronę wyższego chłopaka.

Coś się stało Clay?
Nie nic.
To o co chodzi?
Poprostu nie lubię pływać.
Ale przecież..opowiadałeś mi tyle rzeczy jak to bywałeś nad morzem czy na basenie..i tak ci się podobało.
Ehh.
Dream obiecałeś mi że będziesz informował jak coś się stanie.
...
Poprostu nie chce mieć mokrych rzeczy.
To je zdejmij?
Tego też nie chce.
Dlaczego?
Ja tylko..- chłopak wyszedł już cały z wody i usiadł na piasku- nie chce pokazywać ci się bez koszulki.
C-co?
Tak wiem to głupie.
Ale dlaczego nie chcesz tego robić?
Nie chcę żebyś to widział. Nie chcę żebyś znowu cierpiał.

George posłał mu kolejne pytające spojrzenie, niczego nie rozumiał.

Ehhh- Blondyn chwycił za rożek koszulki i podwinął lekko w górę, odsłaniając tym samym połowę swojego brzucha.

Boże Clay..
...

Rany. Kolejne rany na ciele chłopaka. Te których brunet nigdy nie miał zobaczyć. Dlaczego on tak mięknie przy ciemnowłosym chłopaku? Przecież normalnie poprostu uciekł by z tej plaży, a teraz siedział na niej i ukazywał kolejne blizny niższemu chłopakowi.

J-ja przepraszam..nie miałem pojęcia że..
Spokojnie Gogy, skąd miałeś wiedzieć?
Powinienem się domyślić, przepraszam, myślałem tylko że trochę oderwiemy się od tego wszystkiego i nie myślałem że mogę sprawiać ci krzywdę tym co mówię.

Dream uśmiechnął się słabo i pozwolił koszulce z powrotem opaść na jego klatkę piersiową. Wtulił się w starszego i lekko musnął jego usta.

To one każą mi to robić. Przysięgam. Normalnie już dawno bym z tym skończył- samotna łza spłynęła z policzka wyższego chłopaka.
Kto Clay?
Głosy. Głosy w mojej głowie. Cały czas słyszę jak się kłócą i każą mi się okaleczać. Uwierz mi Georgie, wiem że to sprawia ci ból. Gdybym to ja o tym decydował naprawdę przestał bym to robić,
naprawdę...- teraz lawina łez zalała twarz blondyna
Ciiiii... spokojnie, wierzę ci Clay. Jakoś to..ogarniemy.

Dlaczego akurat ty..? |DnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz