Rozdział 11

495 45 5
                                    

                Zayn i Perrie przyjechali znowu w weekend, by wziąć dzieci i Harry pochylił się bliżej do Louisa, gdy ten ubierał Annie w jej maleńki płaszczyk.

- Dlaczego oni zawsze proszą, by je wziąć? – zapytał cicho, odgarniając proste, czarne włosy Annie z jej oczu.

- Pezza nie może zajść w ciążę. – Louis powiedział z lekkim westchnięciem, zapinając ostatni guzik, zanim poklepał Annie po brzuszku i podniósł ją.

- Och, naprawdę? – Harry powiedział cicho.

Myślał o tym, jak czule Perrie zachowywała się przy dzieciach i jak niemal roztapiała się za każdym razem, gdy Annie uśmiechnęła się do niej. To wydawało się okrutnym podstępem, zostawić kobietę, która najwyraźniej kochała dzieci, niezdolną, by je mieć.

- To okropne. Myśleli o adopcji?

- Rodzina Zayna jest nieco dziwna, jeśli o to chodzi – odpowiedział Louis, podając Annie Harry'emu, który wziął ją automatycznie. Po tygodniu z Louisem i z dziećmi, zaczynał przywykać do odgrywania roli męża i ojca. – Myślę, że biorą tę dwójkę tak często, by mogli zobaczyć, czy na pewno chcą dzieci, zanim pójdą przeciwstawić się dziadkom Zee.

- Brzmi skomplikowanie – wymamrotał Harry, całując Annie w czółko i uśmiechając się, gdy się zaśmiała.

- Mów mi o tym – powiedział Louis, przewracając oczami. – Pomyślałeś, że najmniej, co możemy zrobić, to zaoferować nasze dzieci.

- Naprawdę? – zapytał Harry, mrugając.

Louis uśmiechnął się lekko, z tym smutnym, odległym spojrzeniem w oczach, który miał za każdym razem, gdy rzeczywistość sytuacji stawała się zbyt oczywista, by ją zignorować.

- Tak. Zanim, ach, zapomniałeś wszystkiego.

- Och. – Harry skinął głową spuszczając wzrok na Annie.

Nie przegapił sfrustrowanego wyrazu na twarzy Louisa.

_-_-

- Tutaj, pozwól mi... - Louis zachichotał, gdy wyszarpnął laptop Harry'emu i szybko wpisał „The Adventurous Adventures of One Direction" w wyszukiwanie na Youtube. Harry był poniekąd na haju od śmiechu Louisa i sposobu, w jaki mężczyzna zwijał swoje ciało obok niego, więc także śmiał się miękko, nawet jeśli nie wiedział dlaczego.

Wypili trochę wina do kolacji, ponieważ Harry przyznał, że nigdy wcześniej go nie próbował (a przynajmniej tego nie pamiętał) i ponieważ dzieci zostawały u Zayna i Perrie, więc byli sami wieczorem. Louis wypił o wiele więcej niż Harry, ale wydawał się tylko wstawiony, z zaróżowionymi policzkami, gdy zaczął odtwarzać filmik i śmiać się w swoją dłoń.

Ich bajkowa wersja była przezabawna, Harry musiał to przyznać. I nawet w cholernej kreskówce, która wyszła zanim on i Louis się ujawnili, wciąż było oczywiste, że ich postacie mają więcej chemii niż pozostali trzej chłopcy. Były trzy kolejne filmy w serii „AAoOD", a ostatni z nich został zrobiony po tym, jak się ujawnili, więc ich związek został uwzględniony. To było poniekąd słodkie, widzieć Kreskówkowego Harry'ego i Kreskówkowego Louisa, kłócących się, a potem godzących i całujących się na końcu.

- Kłócimy się kiedykolwiek? – zapytał Harry chwilę później, kiedy laptop leżał na ławie, odtwarzając cicho muzykę.

Louis wciąż był zwinięty przy jego boku i Harry z wahaniem owinął wokół niego ramię i to było nieco niezręczne, ale głównie ciepłe i właściwe.

- Hmm? – Louis spojrzał na niego, odrywając wzrok od kieliszka z winem, gdzie zostało tylko kilka łyków.

- Ty i ja – powiedział Harry i natychmiast zachichotał, ponieważ Louis parsknął. Racja, to był jeden z tytułów ich piosenek na trzeciej płycie. – Mam na myśli, kurwa. Kiedykolwiek się kłócimy? Jak, małżeńskie kłótnie, wiesz?

I Had The Life Of Ordinary, I Spat It Out - Tłumaczenie (Larry) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz