-Nie sądzisz, że powinniśmy tam jechać?-zacząłem chodzić w kółko.
-George..
-Nie dobra, nie powinniśmy się w to mieszać.
-Georgiee..
-Ale nie! Musimy tam jechać jak najszybciej! Bo muszę..-zacząłem mówić.
-George!-krzyknął w końcu Clay.
-Co?
-Nie sądzisz, że za bardzo się w to angażujesz? No wiesz..-westchnął.
-Tak, Clay, wiem. Poprostu czuje się jakbym był związany z tą całą sprawą, chociaż nie jestem. Chce pomóc Sam, przepraszam, że to powiem ale twój kuzyn ją skrzywdził fizycznie i psychicznie więc nie zostawię jej tak-powiedziałem.
-Dobrze, pojedźmy tam skoro tak bardzo ci zależy. Tylko powiedzmy chłopakom, oni nadal czekają w salonie-zgodził się Clay, a ja go przytuliłem.
-Dziękuję!
~
Jechaliśmy właśnie jednym z aut blondyna do mieszkania Dristy. Stresowałem się przez całą drogę, Clay chyba to zauważył, bo jedną ręką gładził moje udo. Gdy dotarliśmy pod blok, Clay zaparkował samochód i udaliśmy się na klatkę schodową. Zapukałem, otworzyła nam po chwili Drista. Miała wory pod oczami, widać, że nie spała długo.
-O hej George, hej Clay.. zapraszam-powiedziała i wpuściła nas do środka.
-Hej, jak tam? Gdzie jest Samanta?-zapytałem.
-Jest.. średnio. Sam jest w jej pokoju, chodźcie zaprowadzę was -odpowiedziała i zaprowadziła nas do sypialni.
Zatrzymała się przed drzwiami i zapukała, usłyszeliśmy tylko ,,prosze".
Weszliśmy do pokoju.-Hej Sam, Clay i George do ciebie przyjechali. Zostawię was samych-uśmiechnęła się słabo Drista i wyszła zamykając za sobą drzwi.
Samanta siedziała pod kołdrą na łóżku. Nie wyglądała lepiej niż Drista, wyglądała nawet gorzej.
-Hej Sam-przywitaliśmy się z nią.
-Cześć..-westchnęła.
-Potrzebujesz czegoś? Spodziewam się, że jest ci trudno..-zacząłem mówić.
-Dlaczego się mną przejmujecie? Zepsułam wam wyjazd i byłam dla was nie miła, bardzo nie miła..
-Tak to prawda ale to już przeszłość. Zmieniłaś się, to najważniejsze.. nie chwila najważniejsze jest teraz twoje zdrowie. To co? Potrzebujesz czegoś?
Minęły trzy godziny, trochę posiedzieliśmy tam z Dristą i Sam. Wsiedliśmy w auto i wracaliśmy, ale po drodze Clay zajechał do jakiegoś budynku, zatrzymał się na parkingu.
-Poczekaj chwilkę-powiedział i wyszedł z pojazdu.
Widziałem przez szybę, że wszedł do środka budynku, a dalej nic już nie widziałem. Postanowiłem chwilę poczekać, chłopak po chwili wrócił wcześniej chowając jakieś pudełko do bagażnika.
-Możemy jechać-uśmiechnął się do mnie.
-Co kupiłeś? Lub co jest w tamtym pudełku?-zapytałem wychylając się z siedzenia.
-Nie ważne Georgie, dowiesz się w swoim czasie.
Zaraz potem znaleźliśmy się pod domem blondyna. Zaparkował samochód w garażu i wziął to pudełko do rąk.
-Powiesz mi teraz co to?-zapytałem kolejny raz.
-Mówiłem już, wszystko w swoim czasie-zaśmiał się cicho.
-No proszeee-złapałem go za rękę i lekko potrząsnąłem.
-Nie, a teraz zapraszam do środka. Panie przodem-otworzył mi drzwi wejściowe Clay.
Weszliśmy do środka, Sapnap siedział na podłodze nie wiadomo z jakich powodów, a Karl najwyraźniej był w swoim pokoju. Dosłownie na chwilę spuściłem Claya z oczu, a ten już zrobił coś z tym tajemniczym kartonem. Gdzieś je schował, wiem to.
Wpadłem na pomysł więc zająłem buty i udałem się do Karla. Zapukałem do drzwi jego pokoju i gdy usłyszałem odpowiedzieć wszedłem do środka.
-Hej Karlll-uśmiechnąłem się do niego.
-Hej Gogy, co tam?-zapytał i zdjął słuchawki z uszu, pewnie czegoś słuchał. Siedział na swoim łóżku.
-Wiesz.. Clay zajechał ze mną po drodze do jakiegoś budynku i wyszedł z niego z jakimś pudłem... Wiesz może co to? On nie chce mi powiedzieć-cały czas się do niego uśmiechałem.
-Oh, o to ci chodzi-wywrócił oczami z uśmiechem.-Nie Gogy, przepraszam ale nie mogę ci powiedzieć.
-Ughh..-westchnąłem i opadłem na łóżko Karla, tak, że leżałem koło jego nóg, chłopak poklepał mnie lekko po głowie.
Leżałem tak chwilę gapiąc się w sufit, aż do pokoju Karla ktoś wbił nawet nie pukając.
-GEORGE! TU JESTEŚ, IDZIESZ ZE MNĄ!-krzyknął Clay podszedł do mnie i podniósł.
Nawet nie próbowałem się wyrywać bo wiedziałem, że i tak mi się nie uda.. no i mi się nie chciało.
-Co-powiedziałem gdy wszedł ze mną na górę i pokierował się do swojego pokoju.
-Obejrzyj ze mną film, proszę-odpowiedział w końcu i postawił mnie na ziemi
-Nie mam nic do roboty.. więc okej.
Clay zapalił ledy na kolor niebieski, położył się na łóżko przykrywając kocem. Poklepał miejsce koło niego na znak żebym położył się obok. Gdy już to zrobiłem, wziął laptop i położył na swoich kolanach. Jeszcze raz przykrył nas kocykiem, przytulił mnie i włączył film.
---
Rozdział jest mega nudny i bezsensu ale macie cokolwiek
Więc tak ważne info
Mój friend napisał własną książkę, narazie jest tylko jeden rozdział. Książka jest o friendshipie Karlnap, powiem tak. GDY PRZECZYTAŁAM FABUŁĘ POROSTU SIĘ ZAKOCHAŁAM A GDY ZOBACZYŁAM PIERWSZY ROZDZIAŁ..😭😭😭I'm in heaven
Więc proszę, jeśli macie chwilę czasu wpadnijcie do niema_nazwy i przeczytajcie sobie tą książkę, jest warto <3
KOCHSM WAS ❤️❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
Office Romance || DNF ||
Fanfictionuwaga bo cringe w chuj (pisane w 2021..) [ZAKOŃCZONE] George Davidson stara się o przyjęcie do pracy u sławnego biznesmena Claya WasTakena. Na początku pracownik nie dogaduje się dobrze z szefem, lecz po czasie Clay proponuje George'owi ciekawą prop...