46.

2.6K 309 607
                                    

Zeszliśmy z Clayem do recepcji, były tam dwie dziewczyny, z tego co wiem jedna nazywa się Niki. Obie opiekowały się tymi dziećmi które nam uciekły i szło im to dobrze.

-Hej Niki, hej Tina! Widzę, że zajęłyście się dziećmi-przywitał się blondyn.

-Hej Clay! Tak, a co takiego się stało? Nie powinniście ich teraz oprowadzać?-zapytała dziewczyna z lekko różowymi włosami.

-Jakbyśmy powiedzieli co się stało, nikt by nie uwierzył-powiedziałem.

-Hej, jestem Tina! Ty musisz być George, widzimy się pierwszy raz-brunetka podeszła do mnie.

-Uh, hej. Miło poznać-uśmiechnąłem się lekko.

-Jeśli chcecie i się zgadzacie, ja i Tina możemy oprowadzić te dzieci, bo wy chyba sobie z nimi nie radzicie-zachichotała Niki.

-Jeśli nie będziecie miały z tym problemu, to jasne-odpowiedział blondyn.

-W takim razie chodźcie dzieciaki, zaczynamy wycieczkę od nowa-ucieszyły się obie dziewczyny.

-A ciebie zapraszam do mojego biura-Clay pociągnął mnie za rękę.

~

Ponownie ja i Clay udaliśmy się na górę budynku windą. Weszliśmy razem do sali w której blondyn codziennie pracował.

-Czy to nie fair, że zamiast pracować siedzę tu z tobą?-zapytałem uśmiechając się do niego lekko.

-Hm.. może trochę, ale trudno. Życie poprostu jest nie fair-wzruszył ramionami.

-Niech ci będzie, w takim razie co zamierzasz tu robić do jakiejś 17?

-Nie wiem, chciałbyś mieć kiedyś dzieci? Moglibyśmy sobie zaadoptować, a czy...-zaczął mówić.

-Nie, bachora nigdy. Clay spokojnie jesteśmy razem od jakiś 20 minut-usiadłem na jego biurku.

-Racja, ale chciałbym z tobą spędzić przyszłość-stwierdził.

-To na tym biurku pieprzyłeś jakąś dziewczynę jak tu pierwszy raz przyszedłem-zaśmiałem się.

-Nawet mi o tym nie wspominaj, to była jedna z najgorszych chwil w moim życiu-westchnął stając obok mnie.

-No a jednak, najgorsza chwila w której się z nią pieprzyłeś-wywróciłem oczami.-Kto to wogóle był?

-Nie wiem, jakaś dziewczyna która starała się o pracę. Nie miała dobrego CV więc pewnie liczyła na to, że gdy mnie uwiedzie to ją przyjmę.

-Mhm...

-No a jednak, ty uwodziłeś mnie o wiele bardziej-uśmiechnął się.

-Czyli moje CV wcale nie było dobre?-prychnąłem.

-Oczywiście, że było. Dobra teraz porozmawiajmy na poważnie, czy mówimy o naszym związku komukolwiek?-zapytał patrząc mi w oczy.

-A ta rozmowa nie była poważna? Ale myślę, że.. narazie nie mówmy nikomu-odpowiedziałem ciszej.

-Jasne, co tylko chcesz kochanie-musnął moje wargi.

~

Gdy dzień pracy dobiegł końca, nasza czwórka wracała do domu. Znowu samochód prowadził Nick.

-Czyli mamy rozumieć, że już się pogodziliście?-zapytał kierowca.

-Dokładnie-odpowiedział Clay cały czas uśmiechając się.

-Ale jak to się stało? I dlaczego cały czas się tak cieszysz?..-zadał kolejne pytanie zmęczony Karl.

-Poprostu oboje przejrzeliśmy na oczy, stwierdziliśmy, że ta sprzeczka nie ma sensu. Pogodziliśmy się i jesteśmy w dobrej, zdrowej relacji-wytłumaczyłem.

-No dobra, to fajnie, że się pogodziliście. Karl, słońce nie wyglądasz dobrze, źle się czujesz?-zmartwił się Sapnap.

-Poprostu jestem zmęczony.. te dzieci mnie wykończyły..-wymruczał powoli zasypiając.

-Dobrze to idź spać jeśli chcesz. Chwila Quackity dzwoni, dam na głośnik ale nie odzywajcie się, niech myśli, że rozmawia tylko ze mną-powiedział prowadzący.

-¡Hola hijo de puta!-w całym samochodzie rozbrzmiał się głos Alexa.

-Cześć Alexis, co tam?-odparł Nick.

-Wiesz, jest sprawa. Muszę wyjechać na chwilę z miasta, mogę zostawić u was Bena?-zapytał chłopak przez telefon.

-Bena? Kim jest Ben?-skrzywił się nasz kierowca.

-Ben to moja kaczka! Beniu przywita... Ała! Kurwa zły ptak!-krzyknął meksykanin.

-Co się stało?-zaśmiał się Sap.

-Dziabnął mnie, wiedziałeś, że kaczki zachowują się trochę jak ludzie? Ben jest dla mnie jak syn, który teraz ma okres dojrzewania i poprostu jest agresywny. No ale to mogę go u was zostawić?

-No nie wiem, Clay nie będzie zadowolony..

-Tak.. ja też współczuję Benowi, że będzie mieszkał z tym blondi skurwielem.. ale taka jest konieczność-prychnął Quackity.

-Skoro zachowuje się jak człowiek to czemu nie może zostać u ciebie w mieszkaniu sam na jakiś czas?-wywrócił oczami Nick.

-Bo przez jego okres dojrzewania się bulwersuje i gdy tylko wychodzę gdzieś chociażby na 10 minut, ten idiota rozwala wszystko dookoła!-poskarżył się Alex.

-I dlatego musisz zostawić go akurat u nas? No dobra, pogadam z chłopakami i do ciebie potem oddzwonię.

-Okej, pa kochanie!-krzyknął Quackity i się rozłączył.

-Nie ma mowy, nie chce jego głupiej kaczki w domu-odrazu powiedział Clay.

-I musi przestać mówić do ciebie kochanie, to ja tu jestem twoim chłopakiem-odmruknął Karl.

------

Hola Wattpadziary!!!!

Jako że wracam do domu właśnie rozdziały powinny pojawiać się już normalnie 😘 jeszcze raz przepraszam że nie było ich przez pięć dni!!

Mnie też to boli bo moj harmonogram pisania książek się zniszczył i muszę układać go od nowa 🙄

150 gwiazdek = kolejny rozdział !!

A i muszę wam powiedzieć wattpadziary że was kocham i dziękuję za 700 followkuw 😍

LOVE YOU ❤️❤️❤️

Office Romance || DNF ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz