50.

2.4K 334 313
                                    

Gdy wstaliśmy, zjedliśmy, umyliśmy i przebraliśmy się nie mieliśmy już co robić. Poprostu siedzieliśmy na kanapie przeglądając coś w swoich telefonach, Karl leżał w swoim łóżku chory, a Sapnap latał wokół niego.

-Nudzi mi siee-jęknął niezadowolony Clay.

-Było nie brać nam wolnego-powiedziałem nie odrywając wzroku od telefonu.

-Nie narzekaj tylko coś razem zróbmy- przysunął się bliżej mnie.

-Głowa mnie boli, idź nakarm Bena-westchnalem.

-Okej, a właśnie.. gdzie on jest?

Teraz ja i blondyn zdaliśmy sobie sprawę, że nie widzieliśmy kaczki od dłuższego czasu.

-Nie wiem? Widziałem go ostatnio gdy obudził mnie w nocy, potem wygoniłem go z pokoju-odpowiedziałem.

-Trzeba zapytać chłopaków czy go widzieli-stwierdził.

-Okej, ja pójdę, a ty go poszukaj-odparłem i wstałem.

Podszedłem do pokoju Karla, zapukałem do drzwi, a gdy usłyszałem zgodę na wejście wszedłem do środka. Szatyn leżał na łóżku owinięty w kołdrę prawie zasypiając, a Nick siedział obok niego wpatrując się w jego twarz.

-Hej, szybkie pytanie.. widział ktoś z was Bena?-zapytałem cicho.

-Kogo?-chory chłopak lekko otworzył oczy.

-Kochanie idź spać.. nie widzieliśmy go, a co?-odpowiedział mi Sap.

-Nikt go nie widział od jakiegoś czasu, no trudno poszukamy go. Już wam nie przeszkadzam-powiedziałem z wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi.

Poszedłem teraz poszukać Claya, który zaginął gdzieś w akcji. Zastałem go w łazience na górze.

-Znalazłeś kaczkę?-zapytałem.

-Nie, a ktoś go widział?-zadał pytanie.

-Nie.. w takim razie zgubiliśmy kaczkę-wzruszyłem ramionami.

-Zajebiście! Mówiłem, żeby nie brać tego jebanego ptaka Alexa! Ale nie, po co mnie słuchać?! Lepiej słuchać wkurwionego Quackity'ego, wyzywającego nas po hiszpańsku po tym co zrobiliśmy!-Clay zaczął machać rękami.

-Daj spokój, nic takiego się nie stanie jak ją znajdziemy. No już ubieraj się-powiedziałem zakładając buty.

~

Ja i chłopak chodziliśmy po parkach, placach zabaw, a nawet sklepach szukając Bena. Nigdzie go nie było. Co prawda, mogło to wyglądać dziwnie gdy dwójka rozpoznawalnych ludzi biega po trawie krzycząc ,,Ben", ale trudno. Ludzie się patrzyli, niektórzy byli zdziwieni, a niektórzy rozbawieni. Cudowny widok, bilioner biegający ze swoim pracownikiem po parkach.

Wróciliśmy do domu zrezygnowani, nie znaleźliśmy kaczki Quackity'ego. Zdjąłem buty i zmęczony usiadłem na kanapie.

-Nie ma chłopaków? Jakoś tu cicho-odparł Clay rozglądając się.

-Nick mówił, że jedzie z Karlem do lekarza-odpowiedziałem.

Blondyn tylko pokiwał głową, następnie zdejmując swoje obuwie. Usiadł obok mnie na kanapie, nastała cisza. Popatrzyłem na chłopaka, a on przysunął się bliżej mnie. Wiedziałem o co mu chodzi więc uśmiechnąłem się.

Tak jak myślałem, przysunął się do mnie jeszcze bardziej. Położył swoje dłonie na moich biodrach, przybliżył swoją twarz do mojej i po krótkiej chwili złączył nasze usta. W tym pocałunku definitywnie to on dominował, podobało mi się to. Zdałem sobie sprawę, że wszystko poszło już dalej, ja leżałem na kanapie, a Clay na mnie całując mnie i wkładając swoje ręce pod moją koszulkę.

-Widzę, że wykorzystujecie każdą chwilę naszej nieobecności-odezwał się głos z przedpokoju.

Był tam Sapnap, a za nim stał lekko zdumiony Karl niewiedzący o co chodzi.

-O wróciliście już-uśmiechnąłem się niezręcznie.

-Tak, czegoś nie wiem prawda?-zapytał szatyn.

-To Nick ci jeszcze nie powiedział? Jestem pod wrażeniem-powiedział Clay.

-O co chodzi?-Karl zadał pytanie jeszcze raz.

-Oni są razem-westchnął Sapnap.

-Serio? Gratulacje! A teraz pójdę się położyć, zimno tu-chłopak poszedł do swojego pokoju.

-I jak u Karla?-zapytałem.

-Ma poprostu mocniejsze przeziębienie, tak stwierdził lekarz. Przypisał mu leki, za kilka dni powinno być już dobrze. Pójdę do niego, paa! Nie zwracajcie na nas uwagi-pożegnał się Sap.

Clay popatrzył na mnie i wzruszył ramionami, zaczął kontynuować to co robił wcześniej.

~

Wieczorem, tradycyjnie leżeliśmy w łóżku, tym razem w moim. Rozmawialiśmy, ale przerwał nam szelest pod moim łóżkiem. Oboje to zignorowaliśmy, jednak dźwięk się powtórzył. Wtedy postanowiłem sprawdzić co to.

Pod moim łóżkiem siedział Ben, wysiadując jajka.

:)

150 gwiazdek - kolejny rozdział
(Postaram się go napisać
jak najszybciej)

Office Romance || DNF ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz