Zeszliśmy na dół, a w salonie porozkładane były kubeczki, talerzyki, napoje i inne takie. Clay postawił tort na środek stołu po czym rzucił każdemu z nas czapeczkę urodzinową.
-A gdzie Quackity?-zapytałem gdy założyłem to coś na głowę.
-Nie wiem, wyszedł szepcząc pod nosem coś po hiszpańsku-odpowiedział blondyn.
Siedliśmy na kanapie i Karl zaczął kroić tort. Gdy każdy miał swoją porcję na talerzu zaczęło się jedzenie.
-¡Hola! Paczcie co mam!-do domu wszedł Alex z kaczką na rękach.
-Dlaczego ty masz kaczkę?..-zapytał zmieszany Nick.
-Bo jest chora ale wylecze ją, bo jestem dobroczyńcą.. o kto ma urodziny?-wypuścił kaczkę z rąk i usiadł koło nas na kanapie.
-Ja.. jutro..-powiedziałem patrząc się na zwierzę które chodziło sobie po domu.
Quackity wziął sobie czapeczkę i widelec który wbił w środek tortu i zaczął poprostu jeść. Zaczęła grać muzyka, a Sapnap wyszedł do kuchni i po chwili wrócił z alkoholem.
-Musimy to jakoś uczcić chłopaki-uśmiechnął się.
-Jestem za!-ucieszył się Quackity.
-Oczywiście jestem za, ale zauważyłem, że pijemy razem coraz częściej-zaśmiał się Karlos.
-Trudno, jesteśmy młodzi i zajebiści zasługujemy na chwilę zabawy-dodał Clay.
-Dobra nie przedłużajmy!-krzyknąłem.
-GEJOWSKA IMPREZA!-wrzasnął jeszcze głośniej Nick.
No, zaczęło się.
~
Obudziłem się już następnego dnia. Leżałem w łóżku Sapnapa i byłem w jego pokoju sam. Wziąłem swój telefon i powoli wstałem, odrazu złapał mnie ból głowy, czyli nic innego niż kac. Zszedłem na dół, w salonie i kuchni też nikogo nie zastałem. Próbowałem sobie przypomnieć gdzie Sapnap schował tabletki na kaca ale nie mogłem sobie przypomnieć. Siadłem więc na kanapie i czekałem aż ktoś się obudzi. Popatrzyłem na uchylone drzwi od łazienki, docierały stamtąd jakieś dźwięki więc powoli wstałem i ostrożnie udałem się do źródła hałasu.
Spojrzałem przez uchylone drzwi, w wannie spał Clay, a na jego brzuchu siedziała kaczka, którą wczoraj znalazł Quackity. Wyjąłem telefon i zrobiłem zdjęcie po czym uśmiechnąłem się lekko i wróciłem do salonu. Po chwili na dół zszedł Sapnap.
-Hej George, jak się czujesz..?-zapytał zaspany.
-Dobrze, chociaż nadal mam kaca. Macie jakieś tabletki?-odpowiedziałem.
-Tak, jasne chodź-ziewnął.
Poszliśmy razem do kuchni, a Nick wyjął z którejś szafki opakowanie tabletek. Podał mi je po czym sam jedną łyknął.
-Chcesz kawy?-zapytał mnie.
-Tak oczywiście-uśmiechnąłem się do niego.
-A gdzie inni?-zadał mi kolejne pytanie podczas gdy on przygotowywał napój.
-Nie wiem, widziałem tylko Claya, który śpi w wannie z kaczką Alexa na brzuchu-zaśmiałem się.
-Co ja?-Quackity wszedł do kuchni.
-Mówiliśmy właśnie, że Clay śpi z twoją kaczką w łazience-odpowiedział mu Sap i podał mi moją kawę, a Alexowi podał tabletki.
-Co za chuj, tak sobie myślałem Nick, że możecie nalać wody do basenu i tam moja kaczka będzie mogła pływać-powiedział Quackity.
Sapnap tylko się zaśmiał, a ja z moim piciem poszedłem na kanapę. Siadłem, po chwili do salonu wszedł też Nick. Położył się na mnie tak, że miał swoją głowę na moich kolanach. Popatrzyłem na niego i się zaśmiałem, zacząłem głaskać go po głowie.
-Ej ja też chcę!-na kanapę dosiadł się Quackity.
Chłopak siadł obok mnie i przytulił się do mojego ramienia, więc też zacząłem go głaskać po głowie. Siedzieliśmy tak we trójkę aż nie przylazł Clay.
-Wtf?-powiedział gdy nas zobaczył.
-Twój chłopak jest miły, nie to co ty-odpowiedział mu Nick, a ja się zaśmiałem.
-Ty zabrałeś moją kaczkę, więc my zabieramy ci chłopaka!-odezwał się zadowolony Quackity.
-Nie jestem jego chłopakiem, tak tylko chciałem przypomnieć-odparłem.
Clay popatrzył na chłopaków wkurzonym spojrzeniem. Po chwili podszedł do kanapy i odsunął ode mnie Sapnapa, a Alexa zrzucił na podłogę. Zadowolony ze swojej roboty usiadł mi na kolanach.
-Serio?-zapytał Quackity łapiący się za głowę, wstający z podłogi.
-Właśnie Clay, serio?-zaśmiałem się cicho.
-Mhm..-odmruknął mi blondyn i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi, a ja pogłaskałem go po głowie.
-,,Nie jestem jego chłopakiem, tak tylko chciałem przypomnieć" ja tu widzę co innego-przypomniał to co przed chwilą powiedziałem Karl, który nagle tutaj przyszedł.
-Ej chodźmy dziś na łyżwy!-zmienił temat Sapnap.
-Łyżwy z kacem? Ty to masz pomysły-zaśmiał się Karlos.
-Oj tam, kac minie. Poza tym.. co by się mogło stać?
------
Wow
PACZCIE SPECJSLNIE NA TĄ OKAZJE NARYSOWAŁAM WAM QUACKITYEGO Z KACZKA
Nie jestem dobra w rysowaniu ale tak mnie poprostu natchnęło XDDWGL OMG DZIĘKUJĘ ZA 100 OBSERWACJI KOCHAM WAS KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
KOOOOOOCHAM WAS ❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
Office Romance || DNF ||
Fanficuwaga bo cringe w chuj (pisane w 2021..) [ZAKOŃCZONE] George Davidson stara się o przyjęcie do pracy u sławnego biznesmena Claya WasTakena. Na początku pracownik nie dogaduje się dobrze z szefem, lecz po czasie Clay proponuje George'owi ciekawą prop...