Pov: Dream
- Ta. Tylko jak twoja nowa współlokatorka ci odda łóżko. - Powiedział wzruszając ramionami.
- E.. - Jaka współlokatorka?
Popatrzył na mnie chyba powstrzymując śmiech. Ale mu się nie udało.
- Za tobą. - Wskazał na kogoś za mną?
Odwróciłem się z prędkością światła, Nick czemu jesteś takim debilem? Rozejrzałem się ale nikogo nie było. O co chodzi? Popatrzyłem na niego błagalnie.
- Przyjrzyj się. - Zamknął już drzwi i dalej się śmiał.
Zrobiłem jak powiedział. Ale do cholery przecież tu nikogo nie ma. No chyba że kotka za doniczką na szafce. Chwila. My nie mamy kota. Co tu robi kot? Podszedłem do zwierzaka, a ten od razu odwrócił główke w moją stronę. Była to mała brązowa trochę w łatki kulka. Okej, to jest najbardziej uroczy kot jakiego kiedykolwiek widziałem. Podałem mu rękę do powąchania a on od razu zaczął się łasić.
- Nazywa się Patches. - Czyli jednak dziewczynka. - Byłem w sklepie i znalazłem ją przy śmietnikach w kartonie.
Mały kociak nie wyglądał ani trochę na przybłędę.
- Co ty z nią zrobiłeś, że tak dobrze wygląda? - Spytałem, nie miałem kota nie wiem jak one działają.
- Zabrałem do weterynarza, nie była w złym stanie więc ją zatrzymałem dla ciebie, żebyś raz w życiu poczuł się za coś odpowiedzialny. - Powiedział uprzedzając moje pytania.
- Patches tak? - Patrzyłem na kotkę. - Pasuje do ciebie. - Wziąłem ją na ręce i przytuliłem. Jaki ten kotek jest miękki. - Ile ma lat?
- Z tego co mówił weterynarz ma 6 miesięcy. - Oparł się o szafkę ramieniem i pogłaskał kicie po łebku.
- Mały kotecek. - Powiedziałem podejrzenie dziecinnym głosem, koty na mnie dziwnie działają.
Nick znowu odszedł tym razem w kierunku swojego pokoju. A na koniec powiedział.
- Jakby co to kotka jest teraz twoja, czyli jak coś jej się stanie ty za to odpowiadasz i ty będziesz chodzić do weta ja mogę kupować karmę. W końcu zrobisz coś pożytecznego. - I poszedł.
Ale- Nigdy nie miałem kota. Sap, to co robisz jest bardzo nieodpowiednie. Teraz jesteś bardziej nieodpowiedzialny ode mnie, powierzając w moje ręce żywe stworzenie.
- No to Patch. - Uniosłem ją na wysokość moich oczu. - Jesteś skazana na mnie, jak coś obwiniaj tamtego rudego. - Na odpowiedź pacneła mnie lekko w nos. - Uznam to za zgodę, teraz idziemy zapraszam ze mną.
Nie miała zbytniego wyboru, bo ją tam zaniosłem. Zastała mnie na łóżku wyprawka kota. No to świetnie. Położyłem ją na łóżku. A całą wyprawkę, czyli jedzenie, posłanie, więcej jedzenia ale to jest jakieś inne jedzenie, jakieś nowe zabawki i kuweta? Z żwirkiem obok i jakieś maty? Co to jest? I na podłodzę spory karton z drapakiem. Nie wnikam, okej wszystko jest jakoś normalnie położone na podłodze, kot śpi na moim łóżku. Czyli to Nick miał na myśli.
Rano obudiła mnie kotka, uderzając w moją twarz siedzą na klatce piersiowej.
- Naprawdę? - Powiedziałem nieprzytomnie.
Gdy zobaczyła że się obudziłem przestała.
- Okej już wstaje, luz. - No i wstałem a ona sturlała się ze mnie.
Gdy wstałem poczułem że w coś wdepnąłem. W coś mokrego. Super, ten dzień się świetnie zaczyna. Spojrzałem na zegar 6:30, i szybko udałem się do łazienki. Ogarnąłem się biorą papier do dupy.
Gdy to sprzątnąłem i sam się sprzątnąłem była 7. Szybko wziąłem obydwie karmy dla Patch i ruszyłem do kuchni. Na blacie stały dwie nieduże metalowe miseczki. Wziąłem je zostawiają na ich miejscu jedzenie. Obmyłem je a do jednej nalałem wody, stawiając ją na podłodze. Z drugą było więcej problemu.
- Dobra mam puszkę i worek. - Powiedziałem do siebie. - Ale ile ja mam tego dać? I czy to pomieszać? Dobra. - Otworzyłem worek i wyspałem małą garść suchych chrupków. Gdy tego dokonałem z szafki wziąłem łyżkę i otworzyła puszkę. - Tak łyżka to dobry wybór do nabrania tego. Ile taki mały zwierz tego zje? - Spojrzałem na brązową kuleczkę pijącą wodę.
Gdy udało mi się jakoś to pomieszać postawiłem obok pierwszej miseczki a Patches rzuciła się na nią. Włożyłem puszkę do lodówki a resztę po prostu zostawiłem jak stało. Nie wiem gdzie to dać.
Gdy wziąłem sobie bułkę z pokoju wyszedł Sap ze swoją studiową torbą.
- Ale, że ty nie śpisz o siódmej? - Spytał zdziwiony. - Nie wierzę.
- Tsa, Patch mnie obudziła o szóstej. - Chłopak się zaśmiał.
- Czyli teraz będziesz rannym ptaszkiem? - Dalej się śmiał.
- Może. - Wzruszyłem ramionami. - Ale mnie zastanawia jedna rzecz? - Spojrzał tylko pytająco. - Skąd ty wziąłeś taki duży drapak? One nie są drogie?
Szatyn akurat szykował sobie jedzenie, i chwilę sobie poczekałem na odpowiedź. Sam zdążyłem zjeść swoją bułkę.
- Brat Karla miał Kota a miał drapak który 2 lata stał w kartonie. Więc gdy usłyszał, że my mamy Patches to powiedział to bratu i mamy drapak. Koniec historii.
- Aha, to by miało sens. Twój chłopak dał ci w romantycznym geście drapak dla kota. - Sap prawie się zakrztusił kanapką na moją wypowiedź. - A tobie co?
- Nic, muszę iść mam zaraz zajęcia. - Wziął swoją torbę i pośpiesznie wszedł.
- Ta, shipuje ich. - Uśmiechnąłem się. - Okej Patch, będziemy składać twój drapaczek.
Udałem się w stronę swojego pokoju. Mój zapał zgasł gdy zobaczyłem wielkość tego pudła. Zapamiętałem, że było mniejsze. Sam go nigdy w życiu nie złożę. Dobra zaraz się tym zajmę, zapale będzie dobrze.
Po chwili siedziałem na ganku ze skrętem. To zawsze pomaga. Tylko jeden, a potem będę drapakować.
Nie skończyło się na jednym, tylko na trzech, nie mineło pół godziny a ja byłem już zjarany. Nie było opcji że sam go złożę.
Pov: George
Była już dziesiąta a ja przeglądałem media. Dzisiaj mam wolne ale i tak nie mam co robić. Gdy myślałem, że spędze cały dzień nic nie robiąc ale wtedy napisał Clay. "Hej Gogyy" Zaśmiałem się a on dopisał "mam prapaczek dla kota ale nie umiem go złożyyć robisz coś dzisaj?". Od na kota? Nie ważne, szybko się zgodziłem i spytałem kiedy. "Teraz, teraz" "Nickaaa nie maa popsułem go" napisałem że zaraz będę. Przebrałem się szybko z piżamy i zapominając o bluzie wyszedłem z domu. Ale zdałem sobie z tego sprawę dopiero w połowie drogi. Brawo ty George. Nie chciało mi się wracać więc nie wróciłem i szedłem dalej.
Po kilku minutach byłem przed jego domem i zadzwoniłem dzwonkiem. Usłyszałem kroki, a po krótkiej chwili drzwi otworzył mi Dream.
- Heeej Gooogyy. - Brzmiał jakoś dziwnie.
- Hejka. - Otworzył drzwi szerzej i wszedłem do środka.
Blondyn zamknął za mną drzwi. A ja rozejrzałem się po pomieszczeniu. Było tu całkiem przytulnie. Na kanapie leżał mały brązowy kotek w brązowe łaty. Wtedy Clay objął mnie w tali, a mnie przeszedł lekki dreszcz. Położył brodę na moim ramieniu.
- Pomożesz mi z drapaaczkieem? - Szepnął mi do ucha a jego głos był lekko zachrypnięty, przez co było w nim coś pociągającego. Nie George, o czym ty myślisz!
1066 słów
![](https://img.wattpad.com/cover/291430193-288-k787884.jpg)
CZYTASZ
- Psycha Siada - DNF -
FanfictionTo jest książka o dnf ~~~ 19 letni Dream (Clay) jest uzależnieniony od zażywania narkotyków. Nie poznał rodziców i mieszkał w domu dziecka. Przyjaźnił się od zawszę, ze swoim przyjacielem SapNapem (Nickiem) który jest w jego wieku. Clayton wpadł w...