-16-

643 45 65
                                    

Pov: Dream

Obudziłem się gdy pierwsze promienie słońca zaczęły wpływać przez duże okna. Wstałem leniwie z kanapy i uderzył mnie potworny ból głowy i suchość w gardle.

- Ja pierdole. - Jęknąłem i rozejrzałem się wokół siebie. Zobaczyłem dużo butelek i kilka kieliszków w tym jeden zbity.

Przeszedłem powoli i chwiejne przez pokój do kuchni. Na blacie leżały jakieś tabletki przeciwbólowe, Bad wszystko przemyślał. Uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem przeszukiwać szafki, żeby znaleźć szklankę. Gdy mi się udało, nalałem do niej wodę i łyknąłem tabletkę. Wyjąłem telefon z tylniej kieszeni spodni i zobaczyłem trzy nieodebrane połączenia, dwa od Sapa i jedno od.. George'a? Trochę się zdziwiłem, ale najpierw musiałem oddzwonić do Nica.

- Nick? - Zapytałem a mój głos był bardziej ochrypły niż myślałem więc wszytko odkaszlnąłem. - Co chciałeś?

- Może chciałem wiedzieć gdzie jesteś? - Odpowiedział zirytowany. - Znowu znikasz na całe dnie.

- Spokojnie, nie denerwuj się. Wszystko jest ogarnięte, policja jest ogarnięta myślą, że nas mają. Ludzie Schlatta od są mega nie ogarami. No ale teraz muszę zwalczyć uzależnienie i jestem wolnym człowiekiem, będę nawet się dokładać do czynszu bo mój procent ze sprzedaży trawy nie jest taki mały. Jak coś nie martw się i pozdrów Karła. Okej ja spadam, muszę obudzić tych alkoholików. Do zobaczenia później. - I się rozłączyłem.

   Dopiłem wodę i odstawiłem szklankę do zlewu. Stwierdziłem że nie będę jeszcze dzwonić do George'a i wolę się z nim spotkać osobiście jak już w miarę ustatkuje swoje życie. Bo od tego momentu wszystko się zmieni.

×dwa miesiące później×

   Minął miesiąc, a ja w tym czasie byłem na odwyku. Wypuścili mnie i czekałem na Nicka przed budynkiem. W tym momencie najbardziej chciałem zobaczyć niskiego bruneta przez którego to wszystko się stało. Zobaczyłem czarnego Forda z przyjacielem za kółkiem, czyli w tym czasie zdał prawko i kupił auto. Uśmiechnąłem się jak debil i podbiegłem do niego na parking. Ledwo wyszedł na ja się na niego rzuciłem upuszczając torbę ze swoimi rzeczami.

- Boże stary jak ja cię dawno nie widziałem! - Prawie krzyknąłem zwracając na nas uwagę ludzi w pobliżu.

- Cześć debilu, też tęskniłem. - Oddał uścisk a po chwili się od niego oddaliłem.

- To co jesteście oficjalnie parą i wygonisz mnie z domu? - Zapytałem śmiejąc się.

- Tak to oficjalne, ale jeszcze cię nie wygodnie. - Również się zaśmiał. - Dobra wchodź mamy pół godziny do domu.

- Nie mów mi dwa razy. - I z entuzjazmem wsiadłem do pojazdu.

   Łóżka w tamtym kompleksie były naprawdę niewygodne i nawet takie siedzenia w samochodzie były lepsze. A dlatego, że nie mogłem się doczekać aż wyjdę nie zmrużyłem oka przez noc. Nie zdziwiłem się kiedy po chwili jazdy zasnąłem.

   Gdy dotarliśmy do domu Sap obudził mnie lekko. Na co ja jęknąłem ale wstałem, kierowała mną chęć zobaczenia się z Patches. Więc gdy tylko mój mózg to załapał wyskoczyłem z auta i rzuciłem się biegiem do domu. Drzwi były otwarte, to już standard. Wnętrze się nic nie zmieniło, ten sam salon ta sama kuchnia. I ona na tej samej szafce co pierwszego dnia. Popatrzyła się w moim kierunku i usłyszałem jej mruczenie. Zaskoczyła zgrabnie i podbiegła do mnie, a ja usiadłem na podłodze. Zaczeła się do mnie łasić, urosła trochę.

- Cześć kuleczko, tęskniłaś? - Zapytałem spokojnie głaskając jej błyszczącą sierść. - Tak ja też. - Delikatnie wtuliłem w nią głowę.

- Od razu inny kot. - Usłyszałem za sobą głosce szatyna.

- Psycha Siada - DNF -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz