-12-

668 51 23
                                    

Pov: Bad

- Daj mi telefon. - Popatrzyłem na chłopaka.

- Heh? - Techno niechętnie podał mi urządzenie.

- Hej George, masz tam może przy sobie Dreama? Bo by było to całkiem przydatne. - Spytałem.

- Cześć, tak jest tu. Śpi na ziemi i nie chce się obudzić. Próbowałem już chyba wszystkiego.

- A próbowałeś ochlapać go wodą? To najlepiej na niego działa.

- Oh. łaściwie to nie, już to robię.

    Słyszałem jakieś szelesty, chrupanie wody i krzyk niezadowolenia blondyna.

- Tak jak mówiłeś, zadziałało.

- Dobra, to świetnie teraz mu przekaż, że musi się z nami spotkać jak najszybciej. W sumie to teraz. - Spowiedziałem wkładając nacisk na ostatnie słowo. - Też możesz przyjść i tak wiesz, a dla nas to będzie pewność, że dojdzie cały.

- Yym..

    Rozłączyłem się nie dając mu prawa głosu. Oddałem telefon właścicielowi, odwracając się do czarnowłosego przyjaciela.

- Jak wiesz mamy małe problemy z policją. - Zacząłem nie wiedząc jak ubrać to w słowa, przez co zamilkła na dłuższą chwilę.

- Chcemy, żebyś został jego pośrednikiem. - Wtrącił Techno widząc, że nie kończę wypowiedzi. - Nie na zawszę, do rozwiązania problemów.

- W końcu jest między wami miłość. - Tomy użył przesłodzonego głosu i zaczął machać rękoma.

- Tommy! - Popatrzyłem na niego morderczym wzrokiem.

- Nie ma sprawy mogę się tym zająć. - Powiedział śmiejąc się, na jego twarzy zobaczyłem lekką czerwień, na mojej było jej pewnie więcej.

Pov: George

   Chyba faza Clay'a z niego zeszła bo był zmęczony, i nie bardzo pamiętał co się działo. Teraz szliśmy w stronę miasta bo Bad i Techno coś ode niego chcą.

- Jeśli byłbyś tak miły i wytłumaczył co się działo? - Zapytał się,przez co lekko się spiąłem. - Bo nie bardzo pamiętam. - Westchnąłem tylko a dopiero po chwili odpowiedziałem.

- jak byłeś zjarany zapisałeś do mnie czy pomogę ci składać drapak dla kota, gdy skończyliśmy poszliśmy do lasu a ty zasnąłeś. - Postanowiłem, że lepiej będzie jak nie powiem mu co robił. Bo to trochę niezręczne.

- Hm.. Czyli nie było chyba tragicznie. - Zaśmiał się nerwowo.

- Taa.. - Chyba nie zabrzmiało to przekonująco.

    Zatrzymał się gwałtownie a jako iż szedłem za nim wpadłem na jego plecy. 

- Coś kręcisz. - Stwierdził uważnie na mnie patrząc.

- Nie prawda, chodźmy już. - Chciałem iść ale chłopak skutecznie mi to uniemożliwił.

- Gadaj, słyszałem różny rzeczy raczej nic mnie nie zdziwi.

- Dobrze. - Westchnąłem. - Ale możemy już iść. - Ruszyliśmy a blondyn ciągle na mnie patrzył. - Jak do ciebie przyszedłem ciągle mnie.. Podrywałeś? Chyba to odpowiednie słowo. Gdy złożyliśmy drapak i go przesuneliśmy, żeby nie stał na środku to ty.. - Speszyłem się lekko, bo przeszedłem do sytuacji z pocałunkiem. -  No..

    Spojrzałem na niego kontem oka, na jego twarzy malowało się pytanie.

- Co zrobiłem? - Powiedział jakby, wystraszony.

    Nastała niezręczna cisza którą w końcu przerwałem.

- Powiedziałeś, że masz na mnie ochotę i mnie pocałowałeś. - Powiedziałem to na jednym oddechu i bardzo szybko.

   Clay stanął a ja dopiero po kilku krokach to ogarnąłem i też się zatrzymałem. Miał wzrok wbity w ziemię. Chyba analizował moją wypowiedź, jestem ciekawy co o tym myśli. Po około minucie, która dłużyła się w nieskończoność spojrzał na mnie i poczułem, że się rumienie. Podszedł I teraz stał naprzeciwko mnie I patrzyliśmy sobie w oczy, test wytrwania kto jest bardziej zażenowana tą sytuacją?

- Wybacz, kompletnie sobie tego nie przypominam.

    Patrzyliśmy na siebie stojąc obok parku. Jego zielone oczy błyszczały gdy słońce na nie świeciło zza liści drzew. Jego wzrok, jest w tym coś szczególnego. Nie mogę oprzeć się myśli, że coś mnie w nim pociąga. Ale wolę o tym nie myśleć, w końcu nie jestem gejem. Miałem już dziewczyny, ale. No właśnie, z żadną mój związek nie wytrzymał dłużej niż miesiąc, i to głównie z mojej winy. Bo uważałem, że to nie ma sensu bo tego nie czuje.

- Dobra, chodźmy bo znowu się przyczepią. - Blondyn wyrwał mnie z zamyślenia.

- Tak, tak chodźmy. - Odpowiedziałem szybko próbując zapomnieć o swoich teoriach.

   Gdy dotarliśmy, nie zdziwił mnie widok kilku osób grających w karty lub na automatach. Za ladą stał ktoś inny niż Techno, niski chłopak z czapce. Dream od razu poszedł w jego stronę trzymając mnie za nadgarstek, i potrącając przy tym napakowanego łysego kolesia.

- Ej! - Krzyknął mężczyzna. - Dzieciaku uważaj jak łazisz! Chcesz żebym ci przywalił?!

   Clay zatrzymał się i odwrócił powoli. Patrzył na niego z pogardą.

- Barney. - Na jego twarzy pojawił się kpiący uśmieszek. - Jak siostra?

   Na sali jakby ucichło i było słychać tylko szmery cichych rozmów. Na twarzy kolesia w moment pojawiły się chyba wszystkie możliwe emocje.

- Dream, mam ci znowu przywalić?! - Odparł z mniejszą pewnością.

- Spokojnie Brany, nie przyszedłem do ciebie. - Odwrócił się do niego z powrotem plecami i ruszył w barku.

- Ha! - Tamten mężczyzna nie dał za wygraną. - Boi się! Wiedziałem, przyszedłeś z chłoptasiem który nie wie! No to dalej wytłumacz mu! - Myślał, że go  zagiął.

- Tak się składa, że wie. - Dotarliśmy już do chłopaka w czapce. - Wie i to więcej od ciebie. - Gdy tamten łysy miał już odpowiadać bez słowa weszliśmy za barek.

   Czapkowaty nie zdążył też zareagować a my wchodziliśmy bodajże na zaplecze. Zastaliśmy różowowłosego stojącego w kocie przy regałach blisko wejścia. Po prawej stronie od drzwi o ściane opierał się ktoś kogo nie znam, w niebieskiej czapce. Przy stoliku siedział bad, i Tommy przy komputerze.

- Jesteś w końcu. - Warkął Techno.

- Sory, sory, ale jestem. - Dream tłumaczył się i wskazał mi krzesło obok Bad'a.

- Okej, mamy nowe informacje. - Kontynuował. - Policja nie wie kim jesteśmy, nie znam naszych tożsamości. Ale to nie zwalnia nas z ostrożności. Jak widzicie jest Skeppy. - Wskazał na chłopaka przy ścianie. - Teraz on zajmuje się towarem, ja będę zmieniać lokal, żeby nie było im tak łatwo. Tommy dalej szu.. - W tym momencie najmłodszy z nas mu przerwał.

- "WBI prowadzi dogłębne śledztwo w bazach danych, szukają najmniejszych śladów po przestępcach." - Po przeczytaniu spojrzał na nas. - Muszę zachować jeszcze większą ostrożność. Ale jest jeszcze jedno. "Policja jest coraz bliżej odnalezienia kasyna - miejsca podejrzanego o wszystkie przekręty."

    Zapadał chwila ciszy.

- Mam pytanie. - Przerwałem ją niepewnie.

- No pytaj. - Odpowiedział Dream.

- Tak właściwie co zrobiliście że macie policję na karku? - Tak właściwie to się nawet nad tym nie zastanawiałem. - No bo chyba to coś poważnego?

   Znowu zapadała cisza, tym razem długa i niezręczna. Ta chwila ciągnęła się w nieskończoność a w powietrzu było czuć napięcie. W jednej chwili było więcej emocji niż w tureckich telenowelach mojej babci.

- O rany, to długa historia. - Zaczął różowo włosy z westchnieniem. 

1028 słów

- Psycha Siada - DNF -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz