III Pustka

153 7 0
                                    

— Na pewno nie chcesz nic zjeść? — spytał Naruto, niepewnie zerkając na, skrupulatnie umieszczającą kwiaty w wazonie, dziewczynę. Ta spojrzała na niego pogodnie i pokręciła głową, zabierając się za ustawianie wazonu w pokoju.

— Masz tu straszny bałagan, widać, że nie lubisz sprzątać i w ogóle co z tym twoim jedzeniem? Pełno tu torebek po gotowym ramenie, to nie jest zdrowa dieta dla kogoś, kto chce zostać najsilniejszym ninja i w dodatku hokage — pouczyła go dumnie, zbierając kilka brudnych ubrań z podłogi. Chłopak przewrócił oczami.

— Jeny, będziesz się bawić w moją mamę? — spytał znudzony, zalewając ramen gorącą wodą i gwałtownie zerkając na dziewczynę. — Nigdy nie powiedziałem Ci, kim chcę zostać...

— Oczywiście, że nie, ale co to właściwie zmienia? Nie mogę tego po prostu wiedzieć? W dodatku mam rację, taka dieta nie służy... — zdziwiła się, mimo wszystko wciąż nie przestając sprzątać. Naruto podszedł do niej i chwycił ją za dłonie, zmuszając tym samym do zaprzestania sprzątania i spojrzenia mu w oczy.

— Nie, to nie jest coś co możesz po prostu wiedzieć. Skąd o tym wiesz? — spytał poważnie.

— Nie wiem, to po prostu jest w mojej głowie, nikt mi tego nie powiedział... — zauważyła cicho, mając nadzieję, że on jej uwierzy, ale ona nie kłamała. Podobnie jak w przypadku Iruki, nie wiedziała skąd to wie.

— To jest dziwne, to jest cholernie dziwne i coraz mniej zaczyna mi się to podobać! — zauważył poważnie, odsuwając się od niej gwałtownie. Dziewczyna podeszła do niego, uprzednio odkładając ubrania na łóżko, podeszła tak blisko, że niemal słyszał bicie jej serca, objęła go przyjaźnie i oparła głowę o ramię.

— Przepraszam, nie chciałam Ci sprawić kłopotów... — wyszeptała, zamykając oczy. Wiem, że nie jesteś zła. Czuję to, ale za dużo rzeczy mi się nie zgadza... Skąd u ciebie ta biała powłoka, jakim cudem tylko ja mogę Cię zobaczyć?

— Nic o tobie nie wiem... — powiedział poważnie, odsuwając się od niej i podchodząc do zalanej wcześniej zupy. Dziewczyna pokornie wróciła do sprzątania ubrań, nie uśmiechając się już tak bardzo. Ich ciszę przerwało w końcu pukanie do drzwi.

— Otworzę, ty skończ jeść — powiedziała pogodnie, podlatując do drzwi.

— Naruro? — zdziwił się Shikamaru, nie widząc nikogo, kto otworzyłby mu drzwi. Naruto zerwał się z miejsca i podbiegł do drzwi.

— Shikamaru? Coś się stało? — spytał spokojnie, wycierając twarz. [Twoje imię] podeszła do Naruto i objęła go za ramię.

— Nie, wpadłem tylko sprawdzić jak się czujesz, widziałem Cię ostatnio i jakoś dziwnie się zachowywałeś...

— Dziwnie? — zdziwił się Naruto. [Twoje imię] odsunęła się od niego.

— Wiem, pewnie widział twoją rozmowę z tym Iruką albo potem, jak prowadziłeś mnie za rękę... On też mnie nie widzi, pewnie wyglądałeś, jakbyś rozmawiał sam ze sobą — zauważyła poważnie, uważnie wpatrując się w blondyna. Naruto również na nią spojrzał.

— To faktycznie musiało dziwnie wyglądać, dattebayo... — zastanowił się chwilę, nie zwracając uwagi na wpatrzonego w niego Shikamaru.

— Naruto, do kogo ty mówisz? — spytał poważnie, zerkając prosto na dziewczynę, jednocześnie w ogóle jej nie widząc.

— Nie ważne, mam już dość tłumaczenia tego innym... — powiedział znudzony i wrócił do jedzenia ramenu.

— Ni wiesz co? Powinieneś go zaprosić, to twój gość. Zrób to natychmiast! — zarządała, podchodząc do stołu.

— Shikamaru i tak by wszedł, nie muszę go tutaj specjalnie zapraszać, mamo...

— Zaproponuj mu chociaż ten niedobry ramen...

— Ramen to świętość! Nie obrażaj go! — oburzył się Naruto, wstając od stołu i spoglądając na dziewczynę.

— Nie bluźnij... — pouczyła go, wracając do sprzątania ubrań. Shikamaru wciąż stał w pokoju i wpatrywał się w Naruto jak w wariata, którym niewątpliwie był, już miał nawet wychodzić, kiedy jego uwagę przykuły ubrania, w dziwny sposób same unoszące się w powietrzu.

— Naruto? — zaczął odrobinę przerażony chłopak.

— No?

— Czemu twoje ubrania same się poruszają? — spytał poważnie, podchodząc do nich i ciągnąc je w swoją stronę. [Twoje imię] gwałtownie je upuściła.

— Niech on tego nie robi — poprosiła poważnie. Naruto wstał i objął Shikamaru, śmiejąc się nerwowo.

— Słuchaj, możesz mi wierzyć lub nie, ale w tym pomieszczeniu znajduje się dziewczyna. [Kolor twoich włosów] włosy, [kolor twoich oczy] oczy, bardzo ładna, dookoła niej swieci jakaś dziwna, biała poświata. Wpadłem na nią dzisiaj i z jakiegoś powodu tylko ja ją widzę... — powiedział szybko, obracając go w jej stronę. Shikamaru ponownie patrzył jej prosto w oczy, ale dalej jej nie widział. — To właśnie ona sprzątała te ubrania i teraz patrzy jej prosto w oczy.

— Oszalałeś? — spytał poważnie. Dziewczyna beztrosko wzruszyła ramionami.

— Niech nie wierzy, ja zamierzam skończyć sprzątanie — powiedziała spokojnie i wróciła do sprzątania ubrań, śpiewając pod nosem starą kołysankę. Głos miała niezwykle piękny, zupełnie jakby nie pochodził z tego świata, całkowicie hipnotyzujący. Shikamaru poczuł ciarki na plecach, słyszał najpiękniejszy na świecie głos i widział latające w powietrzu ubrania.

— To ona? To ona śpiewa? — spytał poważnie. W tej chwili dziewczyna ucichła.

— Słyszał mój śpiew?!

— Słyszałeś jej śpiew?! — powtórzył Naruto.

— Słyszałem coś nierealnie pięknego, przez moment byłem jakby w transie... To ona? Kim ona jest? — spytał poważnie. Naruto spojrzał na nią.

— Nie wiem...

Dlaczego, dlaczego nie może jej zobaczyć a jedyne co słyszy to jej śpiew? Kim ona jest i dlaczego tylko ja mogę ją zobaczyć? Dlaczego?

— Naruto, uważaj... — pouczył go Shikamaru, poważnie martwiąc się o swojego przyjaciela.

— Na co mam uważać? — zdziwił się. Dziewczyna spojrzała na chłopaka o ciemnych włosach, już wcześniej dostrzegła w nim ogromną mądrość i spryt. Wyczuła jego czyste serce i jednocześnie wrodzone lenistwo, czytała z niego jak z otwartej księgi.

— Na mnie... — wyszeptała, przykładając ręce do serca. Nie chciała zrobić nikomu krzywdy, ale gdy tylko usłyszała co Shikamaru powiedział o jej śpiewaniu, ona również zaczęła się obawiać o Naruto. Nie wiedziała kim była i dlaczego tylko on jeden mógł ją zobaczyć, ale wiedziała już, że nie była do końca niewinna i bezbronna.

Widmo szczęścia |Naruto&Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz