Świadomość, że ta niewinna, pełna wdzięku i dobroci, najwspanialsza jaką kiedykolwiek świat widział, istota, stoi tuż przed Naruto, wciąż zdawała się do niego nie docierać.
— Cholera, jesteś prawdziwa, jesteś realna, prawda? Nie jesteś moim złudzeniem? — spytał poważnie blondyn, przecierając zmęczone oczy. [Twoje imię] pokiwała głową.
— Jestem... — wyszeptała, wciąż nie mogąc uwierzyć, że w końcu go spotkała. Naruto pokiwał głową i nagle się uśmiechnął. Po prostu się uśmiechnął.
— Dobrze — powiedział cicho i gwałtownie podszedł do dziewczyny, żeby w przeciągu sekundy chwycić ją za ramiona i pocałować.
Nie wiadomo nawet, kogo ta sytuacja zaskoczyła bardziej, czy [Twoje imię], która zaraz po zetknięciu z jego miękkimi ustami dała za wygraną i oddała mu się całkowicie, czy Kuramę, który nie spodziewał się takiej pewności siebie po kimś, kto w młodości nie rozumiał definicji miłości romantycznej, czy wreszcie samego Naruto, który nagle zdał sobie sprawę z tego, że przecież ona nie wiedziała co on do niej czuje i że zrobił coś nieprzyzwoitego.
— Przepraszam — powiedział poważnie, odsuwając się od niej gwałtownie i poprawiając włosy. — Przepraszam, nie powinienem.
— W porządku... — wyszeptała wciąż zaskoczona dziewczyna, której serce waliło jak szalone.
I nagle, zapanowała między nimi taka niezręczna cisza. Ani Naruto ani [Twoje imię] nie wiedzieli bowiem co mają w tej chwili zrobić, ale uratowało ich nie szczęście a dobroć i zmysłowość Benzaiten, która jak kwiat wyrosła spod ziemi, żeby przywitać się ze swoją służką.
— [Twoje imię], kochanie! — powiedziała ciepło i mocno się do niej przytuliła. Z perspektywy Naruto musiały teraz wyglądać jak kochanki i nagle uświadomił sobie, że przecież bratnią duszą dziewczyny wcale nie musiał być mężczyzna.
— Co się stało? Dlaczego mogę już z tobą rozmawiać? — spytała zaskoczona dziewczyna. Benzaiten zaśmiała się pewnie.
— Twoja kara dobiegła końca, to dlatego mogłaś porozmawiać z tym mężczyzną... — wyjaśniła.
— Kara, jaka kara? — zdziwił się nagle Naruto, niczego nieświadomy przez tyle długich lat.
— Czy to ten? — spytała tylko cicho bogini. [Twoje imię] skinęła głową. — W takim razie wracam tam, gdzie moje miejsce. Gdy załatwisz sprawy tutaj, wróć proszę do nas, musimy omówić kilka kwestii związanych z twoim powrotem.
— Dobrze — powiedziała spokojnie dziewczyna i w tym samym momencie Benzaiten zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
— Jaka kara? — powtórzył Naruto, zupełnie nie interesując się tym, że przecież właśnie spotkał boginię i nawet nie okazał jej należytego szacunku. [Twoje imię] wzięła głęboki oddech.
— Kara za opuszczenie ciebie i wioski j złamanie tym samym mojego przymierza ze zmarłymi... to była po prostu wędrówka przez lata po świecie w samotności...
— Jakie lata?
— Od momentu kiedy Cię opuściłam po dziś dzień...
— Cholera... A dlaczego, dlaczego wtedy odeszłaś? Do niej? — spytał poważnie. Dziewczyna zdziwiła się.
— Do niej, masz na myśli moją panią? Nie, jakby oczywiście, że nie dlatego...
— Chwila, czyli ona nie jest twoją bratnią duszą? — spytał zdezorientowany.
— Moją bratnią duszą? Zwariowałeś?
— Mówiłaś, że już kogoś takiego masz...
— Tak, chodziło mi wtedy o Ciebie — powiedziała łagodnie, odwracając wzrok za każdym razem jak na nią spojrzał. Naruto analizował powoli jej słowa, żeby w końcu uśmiechnąć się szeroko.
— To znaczy, że mnie kochasz? — spytał pewnie. Dziewczyna zrobiła się cholernie czerwona i zerknęła w ziemię, udając że coś w niej kopie butem. — I to znaczy, że zawsze kochałaś?
— Czy to coś w ogóle zmienia? — spytała zawstydzona. Blondyn pokiwał głową.
— To zmienia dosłownie wszystko, to oznacza, że od tej chwili aż do mojej śmierci, nigdy nie pozwolę Ci już odejść — powiedział zmysłowym głosem, podchodząc do niej i chwytając jej twarz w dłonie. — To oznacza, że będę mógł budzić się obok ciebie każdego dnia i każdego dnia będę mógł wracać do domu, ze świadomością, że będziesz w nim na mnie czekać — dodał ciszej, zsuwać dłonie z twarzy na ramiona i mocno je zaciskając. Ich twarze były tak blisko siebie, że dziewczyna dosłownie czuła jego oddech na swoich ustach. — Czy zgadasz się na takie warunki? Jeżeli tak, obiecaj mi — wyszeptał prosto w jej usta. Dziewczyna przełknęła ślinę.
— Obiecuję... Od momentu kiedy Cię zobaczyłam po raz pierwszy, należałam już tylko do ciebie i do ciebie będę należała już zawsze...
— Dobrze... — wyszeptał pewnie i ponownie ją pocałował ale tym razem, nie odsunął się od niej nawet na chwilę.
CZYTASZ
Widmo szczęścia |Naruto&Reader|
FanfictionNaruto podczas jednej ze swoich samotnych wędrówek spotyka na swojej drodze pewną dziewczynę, która wydaje się być całkowicie oderwana od rzeczywistości. Jeszcze większe zaskoczenie przeżywa wtedy, gdy dowiaduje się, że tylko on jeden jest w stanie...