Naruto wpatrywał się w [Twoje imię], uważnie wsłuchując się w każde jej słowo. Tsunade zdążyła zauważyć, że jego wzrok bardziej niż zdziwienie czy złość wyrażał fascynację.
— Czekaj, czekaj... — zaczął Naruto, nie mogąc nadążyć za jej słowami. — Czyli to wszystko to sprawa Zboczonego Pustelnika? — spytał pewnie, drapiąc się po karku.
— Jiraiya?! — spytała zaskoczona Tsunade.
— Ogólnie to cała ta sytuacja jest absurdalna, nie słyszymy ani słowa z tego co mówi ta dziewczyna a nie bardzo wierzę pamięci Naruto... — zaczął znudzony czekaniem Shikamaru.
— Nie zamierzam o tym śpiewać — oburzyła się [Twoje imię].
— Kakashi... — zaczął cicho Iruka, szepcząc to bardzo blisko twarzy srebrnowłosego. Mężczyzna odsunął się gwałtownie.
— Wow! — krzyknął zaskoczony, oblewając się jeszcze większym rumieńcem. Naruto spojrzał na niego.
— Co się stało? — spytał zbity z tropu. [Twoje imię] spojrzała na Irukę i uśmiechnęła się ciepło.
— Nie, nic — powiedział gwałtownie.
— Dobrze, jak możemy sprawić, żeby ona była widzialna i mogła nam powiedzieć co tu robi? — spytała w końcu Tsunade.
— Ona ma imię — powiedział ostro Naruto, zaskakując taką postawą nawet siebie, ale nie mógł znieść lekceważącego stosunku do osoby, która była... No właśnie, jaka jest?
— Dobrze, wybacz...
— Mogę wrócić do miejsca z którego przybyłam i porozmawiać z tą, która mnie tu wysłała... — zaproponowała [Twoje imię].
— A jak już nie wrócisz? Albo wrócisz w innej postaci? — spytał zmartwiony Naruto.
— Tęskniłbyś za mną? — spytała ciepło, oplatające dłonie dookoła jego szyi. — To nawet miłe...
— Nie żartuj, po prostu... Przyzwyczaiłem się do ciebie i do takiej twojej formy...
— A właściwie po co ją tu wysłali? — spytał w końcu Shikamaru.
— No chyba do obrony, dattebayo — powiedział znudzony Naruto.
— Zastanawia mnie jeszcze jedno... Dlaczego nie wyczułeś jej obecności? Znaczy, dlaczego On jej nie wyczuł, nie są tym samym? — spytał Shikamaru. Tsunade uważnie mu się przyjrzała.
— Właśnie, dlaczego nie znał jej tożsamości? — spytała poważnie. Naruto spojrzał na dziewczynę.
***
[Twoje imię] przyglądała się śpiącemu Naruto, spisując na kartce słowa modlitwy, które miały pomóc jej wrócić do swojej Pani. Cała ta sytuacja wydawała jej się nad wyraz beznadziejna, została tu zesłana przez swoją Panią i teraz znowu miała do niej wrócić, żeby za chwilę móc znowu tu wrócić tylko po to, żeby ktoś poza Naruto mógł ją w końcu zobaczyć. Pytanie tylko, czy ona w ogóle chciała, żeby ktoś poza Naruto ją zobaczył. Nie miała złych intencji, od początku nie chciała nikogo skrzywdzić.
Była silna, w swoim życiu doświadczyła niejednego solidnego treningu i nie raz i nie dwa była ukarana, była demonem, ale nie tym złym. W jakimś celu jej Pani ją tutaj wysłała i w jakimś celu wymazała jej pamięć, nie wiedziała tylko jeszcze w jakim. Za pierwszym razem gdy przybyła na ziemię jej pamięć z tego wydarzenia również uległa wymazaniu.
— Dlaczego jej nie rozpoznałeś? Nie jest tym samym co ty? — spytał poważnie Naruto, wpatrując się w znudzonego Kuramę.
— A czy ja jestem jakimś pieskiem, który ma Cię informować o niebezpieczeństwie? — spytał zirytowany.
— Nie jesteśmy jednym? Jak byś zareagował, gdyby okazała się naprawdę kimś niebezpiecznym? Co byś zrobił? — spytał poważnie.
— Słuchaj mnie uważnie, prawda jest taka, że nie wyczułem jej obecności... Jakby, nie mogłem wyczuć od niej czakry, którą emitują demony...
— To znaczy, że tak naprawdę nie jest demonem? — spytał z nadzieją. Kurama pokręcił głową.
— To oznacza, że nie przyjęła swojej pełnej formy schodząc tutaj...
— No raczej, że nie! Przecież przyjęła formę człowieka... — powiedział ostro Naruto, dziwiąc się, dlaczego Kurama na to nie wpadł.
— Idioto, słuchaj mnie! Nie chodzi o to jaką formę przyjęła pojawiając się tutaj, chodzi o to, że schodząc do tego świata nie przyjęła pełnej mocy którą posiada...
— Ale ona jest dosyć potężna, w sensie potrafi latać, nikt oprócz mnie jej nie widzi, ale ma ten swój głos i podobno bije od niej coś niebezpiecznego gdy śpiewa...
— To jest ilość czakry, która może być pomieszczona przez ciało człowieka. Jej prawdziwa czakra, ta, której tutaj nie ma, jest silniejsza niż czakra Zetsu...
— Czyli, ona musi wrócić tam? — spytał zmartwiony Naruto.
— Nie wiemy nawet dlaczego tutaj jest, bo niby rozumiem, że ma Cię chronić... Ale, coś się tutaj nie zgadza.
— To niby co? Twierdzisz, że chce nam zaszkodzić?!
— Uspokój się, nic takiego nie zasugerowałem... Sam wysunąłeś taki wniosek.
— Przepraszam, ale nie rozumiem czemu ona chce wrócić tam, dlaczego ktoś poza mną musi ją w ogóle widzieć? Przecież... — spytał zirytowany.
— Wiesz, skoro została wysłana do obrony wioski, nic dziwnego, że chcą poznać jej tożsamość — odpowiedział najbardziej oczywistym tonem Kurama.
— Mogę im ją opisać!
— Nie zachowuj się jak dziecko, swoją drogą, śmieszna sprawa z twoimi nauczycielami, kto by pomyślał, że mają się ku sobie — zaśmiał się pewnie, na końcu zamykając oczy.
— Ej no! Nie idź spać, nie ignoruj mnie!!!
***
— Zesłać demona do Wioski Liścia, przecież mieli już tyle problemów z ogoniastym... — powiedziała spokojnie Benzaiten. — Z drugiej strony nigdy nie wątpiłam w intuicję tego pisarza...
— Moja Pani, przepraszam, że przeszkadzam, ale kąpiel jest już gotowa... — powiedziała drobna dziewczyna, wychodząc zza ściany.
— [Twoje imię], dziękuje.
— Proszę... — wyszeptała cicho acz radośnie i już miała odchodzić, kiedy bogini zatrzymała ją.
— Zaczekaj! — krzyknęła tuż za nią.
— Coś się stało? — spytała spokojnie.
— Pamiętasz jak dawno temu zesłałam Cię na ziemię? — spytała spokojnie. Faktycznie, gdy tylko wróciła, usunęła jej pamięć, ale przecież była demonem, miała swoje moce i umiejętności. Dziewczyna zastanowiła się chwilę. Faktycznie kiedyś, dawno temu była na ziemi, ale niewiele z tego pamiętała.
— Po kwiaty wiśni, pamiętam... — odparła łagodnie. Bogini pokiwała spokojnie głową. — Mam iść po kolejne? — spytała spokojnie.
— Nie, ale mogę mieć dla ciebie pewne zadanie... Wiesz co to jest Opieka zmarłych?
— Słucham...
CZYTASZ
Widmo szczęścia |Naruto&Reader|
Hayran KurguNaruto podczas jednej ze swoich samotnych wędrówek spotyka na swojej drodze pewną dziewczynę, która wydaje się być całkowicie oderwana od rzeczywistości. Jeszcze większe zaskoczenie przeżywa wtedy, gdy dowiaduje się, że tylko on jeden jest w stanie...